Od zaginięcia Marty minęło już piętnaście lat, a jej domniemany zabójca odsiaduje wyrok więzienia. Mimo to ani policja, ani rodzina dziewczyny nie mają pojęcia, co właściwie się z nią stało. Morderca od lat wodzi policję za nos, co chwila zmieniając wersję wydarzeń. Jedno w tej historii jest pewne – Marta zniknęła a jedyna osoba, która zna jej los, nie ma zamiaru nikomu wyznać prawdy...
Mur obojętności
24 stycznia 2009 roku rodzina 17-letniej Marty Del Castillo widziała ją po raz ostatni. Około 5.00 po południu nastolatka oświadczyła rodzicom, że wieczór spędzi z przyjaciółmi i wyszła. Miała wrócić po dwóch godzinach. Kiedy dawno po wyznaczonej porze nie pojawiła się w domu, zaniepokojona matka zadzwoniła do niej po raz pierwszy. Marta nie odebrała. Kilka kolejnych połączeń również pozostało bez odpowiedzi.
Kiedy do 11.00 w nocy ciągle nie skontaktowała się z rodziną, rodzice zaczęli dzwonić do jej znajomych. Jednak nikt nie wiedział, gdzie Marta może być. Jej były chłopak, Miguel Delgado, z którym udała się na spotkanie, początkowo w ogóle nie odbierał telefonu. Kiedy w końcu około 1.00 w nocy podniósł słuchawkę, oświadczył, że odwiózł dziewczynę pod jej dom około 9.30.
Sytuacja stawała się naprawdę poważna – Marta nigdy nie znikała z domu. Zawsze wracała o wyznaczonej godzinie, a jeśli miała się spóźnić, informowała o tym rodziców. Tej nocy nie zadzwoniła, nie odbierała telefonów a około północy jej komórka została zupełnie wyłączona. O 2.00 nad ranem przerażeni rodzice zgłosili zaginięcie córki na policji, ale ku ich zdumieniu nikt nie wszczął poszukiwań. Policjant przyjmujący zgłoszenie zasugerował, że dziewczyna pewnie zaszyła się gdzieś ze swoim chłopakiem lub wypiła za dużo i śpi u jednego z przyjaciół. Odesłał rodziców do domu i kazał im wrócić następnego dnia, gdyby dziewczyna się nie odezwała.
Marta nie dała znaku życia ani następnego, ani kolejnego dnia. Jej rodzice bombardowali policję telefonami, ale za każdym razem napotykali na mur obojętności. Nikt nie wszczął poszukiwań aż do 26 stycznia, choć według protokołu poszukiwania osoby nieletniej powinny zostać rozpoczęte natychmiast po zgłoszeniu zaginięcia.
Krew Marty
Pierwszymi przesłuchanymi przez śledczych osobami byli Miguel i jego starszy, przyrodni brat Francisco Delgado. Francisco twierdził, że tamtego wieczoru Miguel wstąpił do ich wspólnego mieszkania około 10.00 wieczorem, został chwilę. po czym pojechał do domu swojej dziewczyny, gdzie miał przenocować. Jednak tej wersji przeczyły zeznania sąsiadów. Dwie osoby widziały tamtej nocy Miguela pod domem brata około godziny 1.30 pchającego wózek inwalidzki, na którym znajdował się spory, owinięty w worki na śmieci pakunek.
Co więcej, na jego kurtce znaleziono ślady krwi. Badania laboratoryjne nie pozostawiały wątpliwości – była to krew Marty. Policja natychmiast aresztowała chłopaka. W czasie jednego z przesłuchań przyznał się do zabicia nastolatki. Zeznał jednocześnie, że w morderstwo wplątane były również trzy inne osoby – jego brat Franciso, przyjaciel Samuel Benítez oraz czternastoletni Francisco Marín, zwany „El Cuco”. Oni również zostali aresztowani.
Pierwsze kłamstwo Miguela
Aresztowanie Miguela i jego wspólników nie zakończyło sprawy zaginięcia Marty Del Castillo, bowiem domniemany morderca kilkakrotnie zmieniał wersję wydarzeń. Dwie pierwsze były do siebie podobne – miał zabrać dziewczynę do mieszkania, które należało do niego i jego starszego brata. Twierdził, że pokłócili się, bo Marta nie chciała mu pozwolić na pocałunek. W trakcie awantury, powodowany silnymi emocjami, zabił dziewczynę uderzeniem w skroń ciężką, szklaną popielniczką.
Wystraszony, miał zadzwonić do El Cuco i poprosić go o pomoc w zatarciu śladów morderstwa. Nie było jasne, co stało się potem – w pierwszej wersji przewieźli ciało Marty skuterem nad rzekę i wrzucili je do wody. Kiedy śledczy stwierdzili, że nie jest możliwe, by trzy osoby zmieściły się na jego skuterze, Miguel oświadczył, że zadzwonił po pomoc do drugiego z kolegów, Samuela Benitza. Samuel przyjechał po nich samochodem i razem pojechali na most pozbyć się ciała.
Przez kilkanaście kolejnych dni przeszukiwano dno rzeki i jej brzegi, jednak bez rezultatu. Policja uznała, że została wprowadzona w błąd i śledczy powrócili do przesłuchań wszystkich czterech podejrzanych. W tym momencie Miguel wycofał zupełnie swoje pierwsze zeznania, zapewniając, że tym razem powie prawdę o śmierci nastolatki.
Pobicie i gwałt?
Niespodziewanie dla wszystkich Miguel oświadczył, że Martę zamordowali El Cuco wraz z Samuelem. Obaj mieli ją zgwałcić i pobić, następnie udusić kablem a ciało wyrzucić do kontenera na śmieci zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca zbrodni. Policja przez kilka następnych tygodni przeszukiwała lokalne wysypisko śmieci. Ciała nie odnaleziono. Śledczy zaczęli podejrzewać, że chłopak celowo zmienił zeznania.
Według hiszpańskiego prawa w sprawach o gwałt nie ma ławy przysięgłych a o wyroku decyduje sędzia. Morderca doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak ogromnym echem sprawa zaginięcia Marty odbiła się w całym kraju. Ludzie byli naprawdę poruszeni jej losem i istniała duża szansa, że ława przysięgłych nie byłaby mu przychylna. Być może dlatego postanowił skłamać.
Ponieważ śledztwo nie posuwało się do przodu, policja zaczęła przepytywać znajomych Miguela. Śledczy wzięli pod lupę jego dziewczynę, czternastoletnią Rocío P.G., która zeznała, że tamtej feralnej nocy Miguel przyjechał do niej dopiero nad ranem i przyznał się do zabójstwa Marty. Miał zabić ją ciosem popielniczką a ciało porzucić w pobliskim lesie. Co więcej, ktoś anonimowo zadzwonił na policję i potwierdził, że ciało znajduje się w lesie na obrzeżach miasta. Po raz kolejny rozpoczęto przeszukania wskazanego obszaru, ale nie natrafiono na ślad zaginionej.
Wiosną 2010 roku Miguel został oficjalnie oskarżony o gwałt, morderstwo i zbezczeszczenie zwłok. Pozostali trzej domniemani spiskowcy również stanęli przed sądem. Już w pierwszych dniach procesu domniemany morderca opowiedział kolejną wersję tej samej historii. Przyczyną kłótni miała by zazdrość Marty o ówczesną dziewczynę Miguela, Rocio. Początkowo Miguel podtrzymywał wersję o popielniczce, by po kilku dniach oświadczyć, że nastolatkę zastrzelił jego brat.
Nikt już nie widział, w co wierzyć. Miguel jako jedyny został uznany winnym morderstwa i skazany na 21 lat więzienia. El Cuco został skazany na trzy lata więzienia za pomoc w pozbyciu się zwłok a Francisco oraz Samuel zostali uniewinnieni. Jednak sprawa w tym momencie się nie zakończyła. Rok po procesie Miguel znów zaczął mówić.
Bliżej prawdy?
Kolejna wersja wydarzeń wydaje się najbardziej prawdopodobna. Tamtej feralnej nocy bracia mieli pokłócić się o pieniądze. Francisco podobno rzucił się na Miguela, a kiedy Marta stanęła w jego obronie, wielokrotnie uderzył ją w skroń kolbą pistoletu, co doprowadziło do jej śmierci. Bracia przewieźli ciało samochodem dziewczyny Francisco na peryferie miasta i porzucili gdzieś w rowie, przykrywając zwłoki gruzem. Miguel wskazał przybliżone miejsce, ale oczywiście ciała dziewczyny tam nie było.
Zdesperowana rodzina Marty wynajęła śledczego, który potwierdził, że starszy brat Miguela miał kłopoty finansowe. Wspólne mieszkanie braci zostało zapisane im przez zmarłą kilka lat wcześniej matkę. Francisco potrzebował pieniędzy, postanowił więc wziąć ogromny kredyt pod zastaw mieszkania. Dowody zgromadzone przez śledczego ujawniły, że wymagane przez bank dokumenty, takie jak potwierdzenie zatrudnienia i zaświadczenia o dochodach, zostały sfałszowane.
Być może więc bracia naprawdę mieli kłopoty finansowe, które doprowadziły do kłótni i śmierci dziewczyny. Ale który z braci w takim razie ją zamordował? Ponieważ ciągle nie było to jasne, ponownie aresztowano Francisco i postawiono mu zarzuty.
W styczniu 2017 roku anonimowy informator napisał rodzinie w liście, że ciało Marty zostało porzucone pod mostem w La Algaba w Sewilli, w trudno dostępnym obszarze koryta rzeki Gwadalkiwir. W marcu 2018 roku, w oparciu o wskazówkę uzyskaną od innego anonimowego informatora, policja sprawdziła działkę w San Jose de la Rinconada w Sewilli. Za każdym razem poszukiwania były bezowocne. Do dziś ciała nie odnaleziono.
Maggie Sawicka