Przed kilkoma tygodniami Władimir Putin zwolnił swojego wieloletniego ministra obrony Siergieja Szojgu. Od tego czasu rosyjska służba bezpieczeństwa FSB wszczęła serię śledztw dotyczących korupcji na wysokim szczeblu, między innymi przeciwko wiceministrowi i kilku szefom departamentów, co wielu obserwatorów nazywa czystką. Andriej Biełousow, ekonomista powołany na miejsce Szojgu, ma ograniczyć korupcję i usprawni produkcję wojskową na potrzeby wojny z Ukrainą, o której losach może zadecydować rosyjski przemysł...
Marzenie śledczych
Rywalizacja między agencjami jest w Rosji głęboko zakorzeniona. Obalenie ministra Szojgu mogło dać agentom FSB i komisji śledczej okazję do odkurzenia spraw karnych przeciwko działaczom najwyższego szczebla, co z kolei może być dla śledczych drogą uzyskania awansów i pochwał. „Marzeniem każdego śledczego jest wsadzenie do więzienia prawdziwego, żywego wiceministra obrony. To super, to marzenie życia” – powiedział jeden z byłych urzędników Kremla. „Dostajesz za to nowe epolety, awans, jakąś nagrodę. Dzięki temu możesz zyskać dobrą reputację”.
Zachodni analitycy są zdania, że prawdopodobnie odejście Szojgu pozwoliło FSB, rosyjskiemu departamentowi bezpieczeństwa odpowiedzialnemu za dochodzenia wewnętrzne, pozbawi władzy wpływowych urzędników. W ciągu miesiąca czterech najwyższych urzędników ministerstwa obrony zostało aresztowanych pod zarzutem korupcji, co stanowi najbardziej znaczący atak na ten resort od lat. Czystka rozpoczęła się 23 kwietnia od szokującego aresztowania wiceministra obrony Timura Iwanowa, któremu zarzucono branie łapówek. Miesiąc później taki sam los spotkał Wadima Szamarina, zastępcę szefa sztabu Walerego Gierasimowa, dowódcy sił rosyjskich w Ukrainie.
Iwanow był wieloletnim powiernikiem i protegowanym Siergieja Szojgu. Uważa się, że jego zatrzymanie położyło podwaliny pod dymisję Szojgu. W następnych tygodniach zatrzymano kolejnych urzędników wysokiego szczebla. Byli wśród nich szef wydziału personalnego ministerstwa Jurij Kuzniecow oraz Władimir Wiertelecki, który stał na czele wydziału w departamencie zamówień obronnych resortu. Kreml ogłosił, że generał Walery Gierasimow, szef sztabu generalnego, utrzyma swoje stanowisko, ale aresztowanie Szamarina, może osłabić jego pozycję w hierarchii wojskowej.
Odnosząc się do niedawnej serii aresztowań, Kreml zaprzeczył jakimkolwiek sugestiom dotyczącym represji w ministerstwie obrony. „FSB w końcu dogadała się z ministerstwem obrony i sztabem generalnym” – twierdzi kapitan John Foreman, były brytyjski dyplomata w Moskwie. Wyraził też przekonanie, że aresztowania mogą być kontynuowane, gdyż cierpliwość Putina w końcu się wyczerpała. „Szojgu i Gierasimow zbudowali pewien bufor, ale teraz Putin zdecydował, że musi coś zrobić. Minister obrony przez całą swoją kadencję trzymał FSB z dala od ministerstwa i aresztowań było bardzo niewiele. Teraz nie wiadomo, na ile się w to zaangażuje FSB”.
Czystka trwa nadal
Od czasu ataku Rosji na Ukrainę Szojgu i Gierasimow znajdowali się na celowniku prowojennych aparatczyków na Kremlu, głównie z powodu niepowodzeń armii i fiaska w wykorzenieniu wszechobecnej korupcji w siłach zbrojnych. Latem ubiegłego roku niezadowolenie osiągnęło swój szczyt, gdy Jewgienij Prigożin, założyciel paramilitarnej Grupy Wagnera, zainicjował nieudany bunt przeciwko dowódcom wojskowym.
Tymczasem czystka trwa nadal. Generał dywizji Iwan Popow, który dowodził 58. Oddziałem Połączonych Sił Zbrojnych, powiedział latem zeszłego roku, że został zwolniony, ponieważ poruszył problemy, z jakimi borykają się Rosjanie na polu bitwy. Dotyczyło to zwłaszcza braku odpowiedniego wsparcia artyleryjskiego oraz dużej liczby zabitych i rannych. Popow według rosyjskich mediów został oskarżony o kradzież metalu o wartości 100 milionów rubli (750 tysięcy dolarów), co spowodowało jego aresztowanie i osadzenie w areszcie śledczym. Oczywiste jest to, iż owa domniemana kradzież została wyssana z palca.
Gleb Irisow, były porucznik rosyjskich sił powietrznych, który odszedł z wojska w 2020 roku, powiedział, że przed aresztowaniami rozmawiał ze źródłem w FSB, a jego informator wyjawił mu, iż czystka w ministerstwie obrony będzie wynikać głównie z niepowodzeń na Ukrainie. Irisow twierdzi, że regularnie odkrywał w wojsku sprzęt niespełniający norm, w tym żarówki, które topiły się na pokładach myśliwców Su-35, a także tandetne ciężarówki oraz systemy obrony powietrznej, które nie są w stanie zestrzelić nowoczesnych dronów.
Jego zdaniem braki te są po części wynikiem korupcji szerzącej się pod rządami Szojgu: „Ogólna jakość sił zbrojnych ucierpiała z powodu rutynowej defraudacji funduszy. Ćwiczenia wojskowe często istniały tylko na papierze, ponieważ przydzielane na manewry pieniądze były rozkradane. Pod rządami Szojgu ministerstwo obrony pozostawało pod silnym wpływem jego osobistych kontaktów. Od starszych dowódców po niższy personel kluczowe stanowiska obsadzali jego wybrańcy – przyjaciele lub przyjaciele przyjaciół. Stworzył nawet liczne stanowiska zastępców specjalnie dla swoich sojuszników. Wśród nich znalazła się jego kochanka, która stała na czele firm zarabiających miliony na kontraktach z ministerstwem obrony”.
Zasadniczym pytaniem jest to, jaki wpływ wszystkie te zmiany będą miały na dalszy przebieg wojny w Ukrainie. Amerykański wywiad jest zdania, że gdyby Kremlowi istotnie udało się znacznie zredukować korupcję w resorcie obrony, mogłoby to zaowocować rosyjskimi sukcesami na froncie. Są jednak dwie oczywiste trudności. Po pierwsze, walka z korupcją zwykle zabiera sporo czasu, a zatem na jakiekolwiek pozytywne skutki w rosyjskich siłach zbrojnych trzeba by było poczekać. Po drugie, ważniejsze jest jednak to, iż szanse na eliminację korupcji, nie tylko w wojsku, ale również w całym aparacie władzy w Rosji, zawsze były i pozostają dość odległe. Jest to po prostu zjawisko zbyt powszechne i zbyt mocno zakorzenione, co jest zresztą zmorą kolejnych sowieckich i rosyjskich rządów od wielu dziesięcioleci.
Andrzej Heyduk