Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 08:38
Reklama KD Market

Introwertyk z Melbourne

Introwertyk z Melbourne
Rebecca Gleeson i Eric Bana fot. JULIAN SMITH/EPA-EFE/Shutterstock

Przerażał w roli seryjnego mordercy w filmie Chopper. Zagrał fantastycznego zielonego potwora w Hulku. Odznaczył się wielkim męstwem jako Hektor broniący rodzinnej Troi w Troy. Wcielił się w postać króla Henryka VIII w dramacie kostiumowym The Other Boleyn Girl. To tylko kilka ról z imponującej filmografii Erica Bany, niezwykle utalentowanego australijskiego aktora, a także scenarzysty, reżysera i producenta filmowego...

Urodzony komik

Jest dzieckiem emigrantów z Europy. Jego matka, Eleanor, jest Niemką, a ojciec, Ivan – Chorwatem. Oboje wyemigrowali ze swoich ojczystych krajów do Australii. Tam się poznali, zakochali i wzięli ślub. Aktor urodził się jako Eric Banadinović w Melbourne, w stanie Wiktoria, 9 sierpnia 1968 roku. Dorastał z rodzicami i starszym o trzy lata bratem Anthonym na przedmieściach tego miasta.

Eric już jako dziecko lubił naśladować ludzi, zwłaszcza kiedy mówili z obcym akcentem. Przedrzeźniał też ich ruchy. Nawet nauczyciele zauważyli, że chłopak ma talent komediowy, ale on wtedy jeszcze marzył głównie o dziewczynach lub samochodach, a nie o wygłupianiu się za pieniądze. Dopiero kiedy obejrzał Mad Maxa z Melem Gibsonem, uznał, że w sumie fajnie byłoby zosta

aktorem. Potem już tylko konsekwentnie realizował swój plan. Wyjechał do Sydney na studia aktorskie w National Institute of Dramatic Art. Ciężko pracował, a żeby się utrzymać, dorabiał jako kelner w pubach.

Na scenie zaczynał jako komik. W 1991 roku wziął udział w programie dla komików amatorów na scenie hotelu Castle w Melbourne. Dwa lata później dostał rolę w serialu komediowym ze skeczami Full Frontal. Parodiował w nim wiele znanych postaci ze świata filmu, m.in. Toma Cruise’a, Sylvestra Stallone czy Arnolda Schwarzeneggera. Miał także własny program The Eric Bana Show, za który odebrał nagrodę Logie (australijski odpowiednik Emmy).

Po sześciu latach znudziło go opowiadanie zabawnych historii. Bana postanowił więc zająć się aktorstwem na poważnie. Po raz pierwszy trafił na duży ekran w 1997 roku do komedii The Castle Riba Sitcha, ale szerszej publiczności dał się poznać dzięki swojej pierwszej głównej roli. Mowa o filmie Chopper w reżyserii Andrew Dominika. Bana zagrał tam seryjnego mordercę, Marka Brandona, którego jedynym życiowym celem było stanie się najsłynniejszym kryminalistą świata.

Do tej roli aktor musiał przytyć piętnaście kilogramów, ogolić głowę i codziennie przed rozpoczęciem zdjęć poddawać się długiej charakteryzacji. Mark Read (notabene obserwujący proces powstawania filmu zza krat więziennych) miał bowiem sporo tatuaży. Ale opłacało się. Rola ta przyniosła Ericowi trzy nagrody Stowarzyszenia Australijskich Krytyków Filmowych i Australijskiego Instytutu Filmowego oraz nagrodę na Festiwalu Filmowym w Sztokholmie.

Bramy Hollywood

Dla Hollywood jako odkrył go Ridley Scott. Słynny reżyser w 2001 roku powierzył Australijczykowi rolę sierżanta Hoota Gibsona, jednego z żołnierzy elitarnej jednostki Delta w Black Hawk Down. Prawdziwa popularność przyszła w 2003 roku, kiedy Bana zagrał doktora Bruce’a Bannera w ekranizacji komiksu Hulk w reżyserii Anga Lee. Kiedy jednak zaproponowano mu kontynuację roli w Incredible Hulk, aktor odmówił i ostatecznie w postać tę wcielił się Edward Norton.

Australijczyk uznał, że nie chce dać się zaszufladkować; poza tym – wolał ambitniejsze role. Miał szczęście, bo wkrótce na jego zawodowej ścieżce pojawił się sam Steven Spielberg, który dał mu jedną z głównych ról w dramacie Munich z 2005 roku. Jako agent izraelskiego wywiadu Bana wykonał świetną aktorską robotę a partnerował mu m.in. jego rodak Geoffrey Rush.

Kolejną wielką hollywoodzką produkcją była Troy Wolfganga Petersena, której scenariusz powstał na podstawie epopei Homera. Bana zagrał w tym filmie Hektora, księcia Troi. Do udział w produkcji zarekomendował go Brad Pitt. Co ciekawe, Bana mógł osobiście wybrać bohatera, którego miał zagrać. Padło na Hektora, gdyż, jak sam przyznał, „to świetny gość”.

W życiu zawodowym każdego aktora są takie role, które odrzuca a potem okazuje się, że „następca” zrobił z niej perełkę, ale są i takie, o które aktor walczy, ale niestety dostaje ją ktoś inny. Bana przeszedł również takie doświadczenia. Miał zagrać Elvisa Presleya w filmie Elvis & Nixon, ale z niewiadomych przyczyn zrezygnował z udziału w tym projekcie. Angaż otrzymał Michael Shannon, który w tej produkcji pokazał swój talent komediowy i dostał nagrodę krytyków San Diego. Dużo trudniej było Banie przeżyć gorycz porażki w rywalizacji z Danielem Craigiem o rolę Jamesa Bonda. Jak wiadomo, w Casino Royal zagrał Brytyjczyk.

Ciacho z Australii

A szkoda, bo przecież wiele kobiet uważa, że Eric Bana jest dużo przystojniejszy niż Craig, i że to on jest symbolem seksu. Aktor regularnie, przez lata brylował na czele rankingów najseksowniejszych gwiazdorów Hollywood. Pozwalało mu to dostawać atrakcyjne kontrakty reklamowe, np. męskich perfum Bvlgari Men Extreme, ale kompletnie nie rozdymało jego ego. Przystojny aktor wprost mówił, że nie traktuje poważnie przyznawanych mu tytułów. Przy okazji zdradzając, że jako dzieciak był bardzo kochliwy i wrażliwy na kobiece wdzięki.

„Byłem beznadziejnym romantykiem: co chwilę zakochiwałem się w innej koleżance. Oczywiście, podobnie jak inni chłopcy, lubiłem samochody, ale dziewczyny zawsze były na pierwszym miejscu” – zwierzał się dziennikarzom. Powiedział im też, że w płci przeciwnej najbardziej go pociąga poczucie humoru. „Poważne panie raczej mnie nie interesują” – wyznał z rozbrajającą szczerością.

Jednak od lat wierny jest jednej kobiecie, Rebbece Gleeson. Poznali się w 1995 roku, kiedy Eric dostał swoją pierwszą aktorską pracę w serialu telewizyjnym Full Frontal. Rebbeca pracowała wtedy w Seven Network jako specjalistka do spraw reklamy. Ślub wzięli 2 sierpnia 1997 roku tuż po tym, jak Bana zaproponował jej podróż do USA. Była to nagroda, którą wygrał w Cleo Magazine, zostając Kawalerem Roku 1996.

Bana i Rebecca mają dwójkę dzieci: Klausa (ur. w 1999 r.) i Sophię (ur. w roku 2002). Teraz dzieci już są dorosłe, ale kiedy były małe, aktor często zabierał na plan zdjęciowy całą rodzinę. Kłopoty wychowawcze zaczynały się, gdy Eric musiał pojechać gdzieś sam. Tak to wspominał:

– Gdy zaczynała się promocja produkcji, w której brałem udział, latałem już sam. Mogłem się wtedy kontaktować z rodziną tylko przez Skype’a. Niestety, szybko się okazało, że komunikator kompletnie nie nadaje się do wychowywania dzieci. Pewnego dnia rozmawiałem z żoną, gdy nagle dzieciaki zaczęły się bić. Potem zobaczyłem tylko ręce, które chowają się za tym małym ekranikiem i to, co się działo na monitorze za chwilę, było jak film z porwania zakładnika. Krzyknąłem tylko: „Zabierz od niej te ręce! Gdzie jest Wasza mama?” A przecież z nią rozmawiałem…

Po swojemu

Prywatnie aktor nie lubi być w centrum zainteresowania. Jest typowym introwertykiem. – Lubię wygłupiać się tylko na planie. Na imprezach jestem bardzo nieśmiały, chyba że jestem wśród najbliższych przyjaciół i popijam drinka – opowiadał w wywiadach. To aktorstwo jest dla Australijczyka przestrzenią, gdzie może realizować swoje marzenia o byciu w roli głównej. Niezależnie od tego, czy jest to film, serial, animacja czy teatr.

Od lat niestety nie widać go za często na dużym ekranie. Ostatnim „dorosłym” filmem kinowym z jego udziałem był King Arthur: Legend of the Sword Guya Ritchiego z 2017 roku. Wprawdzie w 2022 roku można było oglądać w kinach familijną produkcję z udziałem Bany Blueback, ale ze względu na pandemię Covid-19 film przeszedł przez kina niepostrzeżenie. Na szczęście coraz częściej można zobaczyć Erica w serialach, chociażby w głośnej kryminalnej serii The Dry. Wszystko dlatego, że coraz mniej chętnie opuszcza Melbourne. Zawsze mówił, że to Australia jest jego jednym, prawdziwym domem.

Małgorzata Matuszewska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama