Ponad 98 milionów Meksykanów weźmie 2 czerwca udział w wyborach powszechnych na blisko 21 tysięcy stanowisk publicznych. O najwyższe stanowisko w kraju - prezydenturę - będą po raz pierwszy w historii kraju rywalizować dwie kobiety zdecydowanie wyprzedzające w sondażach męskich rywali.
Te kandydatki to Claudia Sheinbaum, była prezydent stolicy Meksyku, reprezentującą koalicję rządową oraz liderka opozycyjnej koalicji Siła i Serce dla Meksyku Xochitl Galvez pochodząca z rodziny wywodzącej się z rdzennych mieszkańców tego kraju.
Pierwsza uzyskuje w sondażach poparcie blisko 49 proc. wyborców, druga 20,8 proc.
Obu polityczkom kandydującym do najwyższego stanowiska w państwie szansę stworzyła reforma konstytucyjna z 2019 roku sprzyjająca zwiększeniu roli kobiet w życiu publicznym kraju.
Uchwalona ustawa mająca zapewnić kobietom oraz przedstawicielom rdzennych grup ludności równe z mężczyznami szanse w obejmowaniu stanowisk publicznych będzie miała - według najnowszych sondaży - duży wpływ na wyniki wyborów.
Dotyczy to zwłaszcza takich meksykańskich stanów, których głosy zaważą w istotny sposób na wynikach wyborów, jak Guerrero, Dolna Kalifornia, Colima oraz stany Meksyk, Campeche, Aguas Calientes, Chihuahua i Yucatan.
Podobnie jak poprzednim kampaniom wyborczym w Meksyku, również obecnej towarzyszą liczne akty przemocy ze strony zbrojnych karteli narkotykowych. Starają się one zwłaszcza zastraszyć i zmusić do rezygnacji z kandydowania w wyborach kandydatów znanych z odwagi w przeciwstawianiu się organizacjom przestępczym.
Meksykańska policja odnotowała dotychczas 272 próby zabójstw lub pobicia kandydatów startujących w wyborach, które zdołała udaremnić. 34 kandydatów straciło życie.(PAP)