Z powodu fali upałów od połowy marca do 21 maja w Meksyku zmarło 48 osób, a prawie tysiąc innych miało różnego rodzaju problemy zdrowotne – poinformowało w piątek ministerstwo zdrowia. W nadchodzących dniach spodziewane są rekordowe temperatury.
Według resortu zdrowia kraj będzie się zmagał z ekstremalnymi upałami do lipca – przekazał dziennik "El Debate".
Najwięcej, 14 osób, zmarło z powodu upałów w stanie Veracruz na wschodzie Meksyku. Po osiem zgonów odnotowano w sąsiednim stanie Tabasco oraz w stanie San Luis Potosi w środkowej części kraju.
Agencja AFP przypomina, że w 2023 roku fala upałów w zamieszkanym przez 129 mln osób kraju trwała osiem miesięcy i doprowadziła do rekordowej liczby 419 zgonów.
Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador ocenił, że obecna sytuacja "jest nadzwyczajna". "To bardzo niefortunne zjawisko naturalne, które ma związek ze zmianami klimatu" – powiedział.
Naukowcy z Instytutu Nauk o Atmosferze i Zmianach Klimatu Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku (UNAM) alarmują, że tegoroczna fala upałów dopiero się zaczyna. Dyrektor Instytutu Jorge Zavala Hidalgo ocenił, że w nadchodzących 10-15 dniach notowane będą rekordowe temperatury powietrza, co może również przyczynić się do wzrostu zanieczyszczenia.
Organizacje obrońców i badaczy przyrody alarmowały, że upały są szkodliwe nie tylko dla ludzi, ale również dla dzikich zwierząt. W stanach Tabasco i Chiapas na południu kraju odnotowano co najmniej 83 przypadki śmierci mieszkających tam jukatańskich wyjców czarnych. Według relacji mediów martwe małpy spadały z drzew.(PAP)