Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 02:41
Reklama KD Market

Na Monte Cassino oddano hołd bohaterom walk

Na Monte Cassino oddano hołd bohaterom walk
Prezydent Andrzej Duda na obchodach 80. bitwy na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino fot. ALBERT ZAWADA/EPA-EFE/Shutterstock

Tym, którzy "ducha oddali Bogu, ciało ziemi włoskiej, a serce Polsce", zdobywając 18 maja 1944 r. Monte Cassino, oddano w sobotę hołd na polskiej nekropolii we Włoszech. Z tego miejsca, polegli żołnierze wołają do Europy o odpowiedzialność, wołają: nie dopuście, aby rosyjski imperializm się rozlał - powiedział prezydent Andrzej Duda.

Obchody 80. rocznicy bitwy na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino, których organizatorem był Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przy wsparciu polskiej ambasady w Rzymie, rozpoczęła polowa msza św. oraz modlitwa duchownych innych wyznań.

"Dzisiaj w 80. rocznicę tej bitwy, nie tylko sztandary chylą czoła, ale chyli czoła prezydent Rzeczypospolitej, my wszyscy tutaj. Zgromadziła nas wdzięczność za bohaterską postawę żołnierzy 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Zgromadziło nas też przekonanie, że kultywowanie pamięci służy naszej osobistej i narodowej tożsamości. Tym samym decyduje o naszej teraźniejszości i przyszłości, stąd tak ważna jest ta pamięć" – powiedział w homilii biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz.

Ocenił, że Polska w czasach pokoju, ale i realnego zagrożenia potrzebuje "religijnych i żołnierskich cnót". Europa byłaby znacznie bezpieczniejsza, gdyby "rządziły nią podobne dążenia i przekonania, którymi kierowali się żołnierze spod Monte Cassino". "Lekcja dana przez nich wciąż czeka na odrobienie" – podkreślił biskup.

Podczas uroczystości ks. ppłk. Marcin Janocha odczytał także list od papieża Franciszka. "To miejsce i ta uroczystość, upamiętniające wielką bitwę i bohaterów, którzy za Boga, Honor i Ojczyznę oddali swe młode życie, niech będą wołaniem słyszanym do krańców ziemi: Zaprzestańcie prowadzić wojny! Nigdy więcej szaleństwa wojny, agresji, nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka. Niech zapanuje pokój" - zaapelował Ojciec Święty.

"Spójrzcie na napis wyryty nad wejściem do Opactwa na Monte Cassino: Pax! Niech to będzie główną intencją waszej dzisiejszej modlitwy, do której i ja pragnę się dołączyć. Modląc się za poległych, tym żarliwiej modlę się o pokój. Niech Boża Opatrzność darzy Polskę, Europę i świat pokojem" - napisał.

Po mszy odbyła się główna ceremonia w asyście kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. W uroczystości wziął udział prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą, prezydent Włoch Sergio Mattarella, księżna Edynburga Zofia, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałkowie Senatu Rafał Grupiński i Macieja Żywno, wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela, ambasador Polski we Włoszech Anna Maria Anders, córka gen. Władysława Andersa, przedstawiciele najwyższych władz państwowych Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Australii, weterani 2. Korpusu Polskiego, przedstawiciele włoskich władz samorządowych, dyplomacji, kombatantów innych formacji wojskowych, duchowieństwa i harcerzy.

Weterani 2. Korpusu Polskiego, którzy oddali hołd swojemu dowódcy i poległym towarzyszom broni, obecnością na Monte Cassino po raz kolejny przypomnieli, że "ducha oddali Bogu, ciało ziemi włoskiej, a serce Polsce". Obecni byli: kpt. Władysław Dąbrowski, mjr Stosław Kowalski, Feliks Osiński, Józef Skrzynecki, kpt. dr Krzysztof Flizak, Stanisław Guścin.

Prezydent Duda podkreślił, że pod Monte Cassino polscy bohaterowie walczyli o to, aby "otworzyć drogę do wolności". "Oni o Polskę walczyli, za Polskę ginęli. Ilu z nich, idąc obok czołgów (...), mówiło sobie, że podążają ciemną doliną, ale zła się nie ulękną. Są tutaj ci, którzy nigdy nie wrócili z tej wielkiej bitwy. Są tu na tym cmentarzu, tutaj zostali" - powiedział.

Nawiązał w swoim przemówieniu do trwającej na Ukrainie wojny. Jak mówił, podobnie jak w 1939 r. jest to agresja rosyjska. Zwrócił przy tym uwagę, że wielu ludzi zapomniało, iż zaraz po hitlerowskich Niemcach, które napadły Polskę w 1939 r., Polskę napadła sowiecka Rosja. "Jako sojusznik Niemiec rozdarła Polskę na dwie części i to właśnie z tej sowieckiej okupacji szli żołnierze, którzy tutaj zginęli" – przypomniał.

"Oni przyszli z sowieckich łagrów, z zesłania, z dalekiej Syberii, z Kazachstanu, gdzie spędzili lata przy niewolniczej, katorżniczej pracy, z której zdołali się wyrwać dzięki porozumieniu z zachodnimi aliantami, bo potrzebny był żołnierz na froncie, a wielu z nich było wcześniej żołnierzami polskiej armii" - mówił Duda.

Podkreślił, że żołnierze w większości nie mogli wrócić do domu. "Mimo że skrwawili się na frontach II wojny światowej, mimo że wygrali pod Monte Casino, to ich bohaterstwo zostało pominięte przez sojuszników. Nie wzięli udziału w defiladzie zwycięstwa, odepchnięto ich, a Polskę oddano w ręce Sowietów i przez 40 lat była za żelazną kurtyną" – zaznaczył prezydent Duda.

Ocenił, że w 1939 r. Polska była słaba i nie zdołała się obronić, bo tym, "którzy wtedy władali Polską nie starczyło wyobraźni". "Dzisiaj musimy wyciągnąć z tego wnioski i to robimy" – zaznaczył, wymieniając m.in. modernizację armii czy obecność w sojuszach.

"Wierzę w to, że dzisiejsza Europa odrobiła tamtą lekcję i nie pozwoli więcej rosyjskiemu imperializmowi zagarniać krajów i niewolić ludzi, tak jak działo się to w przeszłości" - podkreślił prezydent.

Jak zaznaczył, rosyjski imperializm jest zawsze taki sam: zbrodniczy, okrutny, bezwzględny. Podkreślił, że ruski mir to nie jest rosyjska kultura, tylko brutalne władanie nad drugim człowiekiem, podporządkowanie sobie innych narodów, wysysanie z nich krwi, porywanie ich dzieci na wschód. "To jest rusyfikacja, brutalna siła, jaka jest stosowana wobec innych narodów, która ze współczesnymi standardami państw demokratycznych nie ma nic wspólnego" – powiedział prezydent.

"Z tego miejsca, polegli żołnierze wołają do Europy o odpowiedzialność. Wołają: nigdy więcej wojny, nie dopuście do niej, pomóżcie Ukraińcom zatrzymać Rosjan, nie dopuście do tego, aby rosyjski imperializm rozlał się na inne kraje Europy" – podkreślił Duda.

Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych powiedział, że "wspomnienie bitwy o Monte Cassino ma w polskiej pamięci miejsce szczególne". "Pamiętamy o niej, ponieważ w tych dwóch słowach splata się wiele zdarzeń o niezwykłej wadze. Tak niezwykłej, że pamięć o niej nie gaśnie mimo upływu lat. Bitwa o Monte Cassino jest więc powszechnym symbolem polskiego, zwycięskiego oręża. I to nie tylko czynu zbrojnego na Zachodzie, ale w ogóle wszelkich naszych dokonań wojennych" – podkreślił Lech Parell.

"Jest symbolem waleczności, skuteczności, kooperacji w ramach sił zbrojnych aliantów, i także szczęścia, które ostatecznie dopisało właśnie nam. To biało-czerwona flaga zatknięta została na ruinach klasztoru" – przypomniał. Dodał, że "mówiąc o Monte Cassino, mamy więc przed oczyma cały polski szlak bojowy i nasze niezwykle powikłane losy". "Mamy na myśli także zdobycie Ankony i wyzwolenie Bolonii. Zwycięstwa żołnierzy gen. Stanisława Maczka, udział w wyzwalaniu Belgii" - wymieniał. Zwrócił uwagę, że Monte Cassino to także symbol "wiecznej rozłąki z Ojczyzną, symbol polskiej emigracji". "Tu w tej ziemi zostało na zawsze 924 naszych rodaków" – dodał.

Szef UdSKiOR przywitał także przybyłych na uroczystość weteranów i przybliżył ich życiorysy. Przypomniał, że w ostatnim roku na wieczną wartę odeszli: Czesław Balec, por. Antoni Grudzień, Leon Piesowocki, mjr Otton Hulacki, ppłk Zbigniew Gondek, por. Witold Szmidt.

Anna Maria Anders, córka gen. Andersa, która jest obecnie ambasadorem Polski we Włoszech, w imieniu weteranów i ich rodzin dziękowała wszystkim za przybycie na uroczystość. Zwróciła uwagę, że rząd komunistyczny po wojnie spowodował, że nie mówiło się o deportacji Polaków do Rosji. "A przeszło milion osób deportowano właśnie do Rosji" - podkreśliła. Zaznaczyła, że armia gen. Andersa powstała właśnie z tych ludzi, którzy zostali deportowani do Rosji.

"Generał Anders uratował przeszło 120 tys. ludzi, wyprowadzając ich z Rosji" - powiedziała. Zaapelowała o to, żeby "trzymać się razem". "Mój ojciec mawiał: odrzućmy wszystko, co nas dzieli, a bierzmy wszystko, co nas łączy w walce o wolną i niepodległą Polskę" - zaznaczyła.

Ambasador zwróciła uwagę, że my tę wolną i niepodległą Polskę mamy, "ale znowu cień Rosji padł na świat". "Okazało się, że wolność nie jest gwarantowana, bo widzimy, co się dzieje teraz na Ukrainie. Dlatego musimy codziennie szanować naszą wolność, szanować naszą demokrację i co najważniejsze trzymać się razem, ponad podziałami" - powiedziała ambasador Anders.

Podczas ceremonii odczytano apel poległych, wybrzmiał także utwór "Czerwone maki na Monte Cassino".

Uczestnicy obchodów rocznicowych złożyli także wieńce i wiązanki kwiatów. Pojawiły się one m.in. na grobie gen. Andersa i jego małżonki Ireny Anders.

Kapitan Władysław Dąbrowski, który w kwietniu 1942 r. wstąpił ochotniczo do armii gen. Andersa tworzonej w ZSRR, opowiadał, że żołnierze jako "młodzi chłopcy rwali się do walki". "Chcieliśmy dopaść Niemców, jak najszybciej. Oni byli +podłamani+ po tych wszystkich stratach, które ponieśli" – wspominał. W składzie 15. Pułku Ułanów Poznańskich 5. Kresowej Dywizji Piechoty kpt. Dąbrowski brał udział w walkach 2. Korpusu Polskiego w kampanii włoskiej m.in. o Monte Cassino, Ankonę i Bolonię.

"Siedzimy w bunkrze, obserwujemy i naraz wiemy, że Monte Cassino zdobyte. Potem przez nasze lornetki, które otrzymaliśmy od artylerii ciężkiej, widzimy, że jest ruch na tych skałach, jacyś mężczyźni. Zauważyliśmy sylwetkę ze szturmówką, potem się okazało, że to szturmówka 12. Pułku Ułanów Podolskich, która została wetknięta na wzgórzu. Widzieliśmy innych żołnierzy, którzy tam weszli, kręcili się. Po kilkunastu minutach przyleciał samolot brytyjski Spitfire, dość nisko leciał, coś zrzucił. Widać było, że to sztandar. Okazało się, że był to sztandar brytyjski. Umieścili go także na wzgórzu" - relacjonował w rozmowie z PAP moment zdobycia Monte Cassino.

Jak wspominał, najgorsze było to, że po dwóch dniach przeczytali w brytyjskich gazetach, iż nareszcie Monte Cassino zostało zdobyte przez 8. Armię Brytyjską. "Wyraziliśmy sprzeciw i potem przyszło sprostowanie, że Monte Cassino zostało zdobyte przez 2. Korpus Polski wchodzący w skład 8. Armii Brytyjskiej" - powiedział weteran. Pytany o to, co czuł, widząc polski proporczyk na Monte Cassino, odparł: "Jakbym zobaczył najpiękniejszą kobietę, Polkę".

18 maja 1944 r. po niezwykle zaciętych walkach 2. Korpus Polski dowodzony przez gen. Władysława Andersa zdobył Monte Cassino wraz ze znajdującym się tam klasztorem. W bitwie zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych.

Dowódca 2. Korpusu gen. Władysław Anders w swoich wspomnieniach pt. "Bez ostatniego rozdziału" przedstawiał okoliczności podjęcia decyzji o udziale polskich sił w tej bitwie. "Wykonanie tego zadania ze względu na rozgłos, jaki Monte Cassino zyskało wówczas w świecie, mogło mieć duże znaczenie dla sprawy polskiej. Byłoby najlepszą odpowiedzią na propagandę sowiecką, która twierdziła, że Polacy nie chcą się bić z Niemcami. Podtrzymywałoby na duchu opór walczącego Kraju. Przyniosłoby dużą chwałę orężowi polskiemu. Oceniałem ryzyko podjęcia tej walki, nieuniknione straty oraz moją pełną odpowiedzialność w razie niepowodzenia. Po krótkim namyśle oświadczyłem, że podejmuję się tego trudnego zadania" - napisał Anders.

W 1945 r. na Monte Cassino otwarto Polski Cmentarz Wojenny, na którym pochowanych jest - według różnych źródeł - od ok. 1050 do ponad 1070 żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. W 1970 r. na Monte Cassino pochowano zmarłego w Londynie gen. Andersa. Na miejscu wiecznego spoczynku zdobywców Monte Cassino wyryto napis: "Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie".

Z Monte Cassino Katarzyna Krzykowska (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama