Na wiecach wyborczych Donald Trump poświęca 11 proc. czasu na program polityczny, resztę na ulubione slogany np. o zakazie obowiązku szczepień i "największej deportacji" migrantów - pisze w czwartek portal Axios, który przeanalizował 49 wystąpień byłego prezydenta USA i kandydata w jesiennych wyborach.
Przemowy Trumpa nie zawierają konkretów dotyczących jego ewentualnej polityki gospodarczej czy zagranicznej, ale składają się w dużej mierze z jego ulubionych sloganów. Do najczęściej powtarzanych, czyli takich, które w wystąpieniach pojawiły się co najmniej 15 razy, należą na przykład: "Odciąć fundusze każdej szkole, w której istnieje obowiązek (noszenia) masek lub szczepień", "zapewnić niekaralność wszystkim policjantom", czy "trzymać mężczyzn z daleka od kobiecych sportów".
Nieco rzadziej Trump używał na wiecach takich haseł wyborczych jak "drill, baby drill" (wierć kochanie, wierć), co - jak wyjaśnia Axios - jest jednym z bardzo nielicznych postulatów gospodarczych byłego prezydenta i odnosi się do planów zwiększenia wydobycia w USA paliw kopalnych i ograniczenia polityki ekologicznej. Kolejne slogany to: "utrzymać drugą poprawkę (do konstytucji)", czyli prawo do posiadania i noszenia broni; "skończyć z politykami otwartych granic"; "wstrzymać inwazję (imigrantów)"; "zakończyć okropną wojnę ukraińsko-rosyjską"; "przywrócić swobodę wypowiedzi".
Między pięć a dziewięć razy Trump użył w przeanalizowanych wystąpieniach takich haseł jak np. "przeprowadzić śledztwo w sprawie każdego radykalnego, pozbawionego kontroli prokuratora", "zabezpieczyć nasze wybory", czy "kara śmierci dla dilerów narkotyków" i "ideologicznie prześwietlać wszystkich imigrantów".
Sztab wyborczy Trumpa zamieścił na swych stronach informacje o jego programie wyborczym, który przewiduje między innymi zdecydowane wzmocnienie władzy prezydenckiej i zlikwidowanie przepisów chroniących urzędników federalnych, ponieważ ekipa byłego prezydenta zamierza obsadzić wszelkie możliwe stanowiska i urzędy jego sprawdzonymi zwolennikami - wyjaśnia Axios.
Portal informował wcześniej, że trwa już rekrutacja do ewentualnej administracji Trumpa; warunkiem jest absolutna lojalność, a Republikański Komitet Narodowy (RNC) pyta kandydatów, czy na pewno wierzą, że wybory w 2020 roku zostały "skradzione Trumpowi".
Rekrutację prowadzi też konserwatywny think tank Heritage Foundation oraz nowy ośrodek, utworzony specjalnie w tym celu w Fort Worth w Teksasie, America First Policy Institute (AFPI).
Pełne zatrudnienie w administracji, którą ośrodki te chcą zapełnić wyłącznie lojalistami byłego prezydenta, wymaga znalezienia około 4 tys. osób, spośród których 1,2 tys. musi zostać zaaprobowanych przez Senat.
Axios napisał, że jednym z powodów, dla których "weryfikowanie" kandydatów jest traktowane tak poważnie, jest to, że Trump nie kryje, iż jeśli wygra wybory, będzie wobec pewnych ludzi szukał zemsty, a także będzie chciał "poszerzyć i umocnić władzę prezydencką na każdym poziomie administracji".(PAP)