Koszykarze Boston Celtics pokonali u siebie Cleveland Cavaliers 113:98, rywalizację play-off wygrali 4-1 i awansowali do finału Konferencji Wschodniej ligi NBA. Z kolei Dallas Mavericks zwyciężyli na wyjeździe Oklahomę City Thunder 104:92 i objęli prowadzenie 3-2.
"Celtowie", najlepszy zespół ligi w sezonie zasadniczym, jako pierwsi znaleźli się w najlepszej czwórce rozgrywek. W finale konferencji wystąpią trzeci raz z rzędu i szósty w ośmiu ostatnich edycjach rozgrywek.
Do zwycięstwa w hali TD Garden w Bostonie poprowadzili gospodarzy Jayson Tatum, który uzyskał 25 punktów i 10 zbiórek oraz Al Horford - 22 (w tym sześć celnych rzutów za trzy punkty z 19 całego zespołu), 15 zb. i pięć asyst.
"Mieliśmy świetną okazję na własnym parkiecie, aby wywalczyć awans i wiedziałem, że będzie to wymagało znacznie więcej wysiłku niż normalnie. To wyjątkowe, coś, co jest trudne do zrobienia. Wykonaliśmy kolejny udany krok na drodze do celu, do którego dążymy" - powiedział Horford, który 3 czerwca skończy 38 lat.
Reprezentant Dominikany swoim środowym wyczynem dołączył do LeBrona Jamesa i Kareema Abdul-Jabbara, którzy jako jedyni koszykarze w historii NBA w wieku 37 lat lub starszym zanotowali 20 punktów, 15 zbiórek i pięć asyst w meczu play-off.
Trener gospodarzy Joe Mazulla skorzystał w tym meczu tylko z ośmiu graczy.
W zespole gości z powodu kontuzji nie mogli wystąpić ważni zawodnicy - najlepszy strzelec drużyny, uczestnik Meczu Gwiazd Donovan Mitchell, środkowy Jarrett Allen i Caris LeVert. Najskuteczniejsi w ich szeregach byli Evan Mobley, który ustanowił swój rekord w play off zdobywając 33 punkty i miał siedem zbiórek oraz rezerwowy Marcus Morris Sr. - 25 pkt (w tym pięć celnych rzutów za trzy).
Celtics czekają teraz na rywala w finale Konferencji Wschodniej, którym będzie New York Knicks lub Indiana Pacers. Po pięciu spotkaniach nowojorczycy prowadzą 3-2.
W drugim środowym meczu koszykarze Thunder, liderzy Konferencji Zachodniej po fazie zasadniczej, przegrali u siebie z Dallas Mavericks.
W hali Paycom Center w Oklahoma City bohaterem ekipy gości był Słoweniec Luka Doncic, który zanotował 31 pkt, 10 zbiórek i 11 asyst. Lider ligowych strzelców w sezonie regularnym (średnia 33,9 pkt) nie najlepiej spisywał się w dotychczasowych meczach z "Grzmotami". Grając po skręceniu prawego kolana i z obolałą lewą kostką, notował średnio w pierwszych czterech meczach 22 pkt przy 39-procentowej skuteczności. Tym razem trafił 12 z 22 rzutów z gry i uzyskał szóstą w karierze triple-double w play off.
"Widać było jego nastawienie. Był agresywny, oddawał rzuty w odpowiednich momentach, trafiał trójki. Rozgrywał znakomity mecz. Uważam, że wykonał świetną robotę. Dbał o piłkę, jego zamiarem było dotarcie do kosza i trafienie. Robił to na wysokim poziomie" - ocenił grę lidera zespołu trener Mavericks, były znakomity rozgrywający Jason Kidd.
Doncica wspierali Derrick Jones Jr. - 19 (rekord kariery w play off), Kyrie Irving - 12, rezerwowy Dereck Lively II - 11 i 10 zbiórek oraz P.J. Washington Jr. - po 10 punktów i zbiórek. Cała drużyna miała w tym spotkaniu 52,6-procentową skuteczność z gry.
Liderem gospodarzy był tradycyjnie Kanadyjczyk Shai Gilgeous-Alexander - zdobył 30 pkt, miał sześć zbiórek i osiem asyst, ale żaden z jego partnerów nie uzyskał tego dnia więcej niż 13 punktów.
Szósty mecz tych zespołów odbędzie się w sobotę w Dallas.
(PAP)