Zachód nie rozumie, jak bardzo zmieniła się Rosja i jak dalece związała się z Chinami. Nigdy w swej historii nie była tak zależna od tego państwa - pisze na łamach "New York Timesa" Aleksander Gabujew, dyrektor berlińskiego ośrodka Carnegie Russia Eurasia Center, przed wizytą Putina w Pekinie.
Wielu polityków i ekspertów na Zachodzie uważa wciąż, że sojusz rosyjsko-chiński jest przejściową aberracją historii, wynikającą z "toksycznego antyamerykanizmu" rosyjskiego dyktatora i jego "zafiksowaniu się na Ukrainie". Zakładają oni, że gdy Putin zejdzie ze sceny, Rosja będzie chciała dobudować swoje więzi z Europą, a związki Moskwy z Pekinem są oportunistyczne i płytkie - wyjaśnia Gabujew, który jest znawcą relacji rosyjsko-chińskich.
Jest to "myślenie życzeniowe", w którym nie bierze się pod uwagę głębokich zmian rosyjskiej gospodarki i społeczeństwa. "Od upadku Związku Radzieckiego Rosja nigdy nie była tak oddalona od Europy i nigdy w całej swej historii nie była tak blisko związana z Chinami (...). Po dwóch latach wojny na Ukrainie i bolesnych sankcjach Zachodu nie tylko Putin potrzebuje Chin - Rosja także" - podkreśla ekspert.
Pekin wspomaga machinę wojenną Moskwy i "podtrzymuje funkcje życiowe" całej rosyjskiej gospodarki, a Chiny stały się najważniejszym partnerem Rosji. W 2023 roku wymiana handlowa między tymi krajami osiągnęła poziom rekordowy - 240,1 mld dol. O 60 proc. więcej niż przed inwazja na Ukrainę. Do Chin trafia 30 proc. rosyjskiego eksportu, stamtąd też pochodzi 40 proc. importu.
Przed wojną wymiana handlowa Rosji z Unią Europejską była dwukrotnie większa niż z Chinami, a teraz jest to mniej niż połowa handlu z Państwem Środka. Chiński juan - a nie dolar, czy euro - jest główną walutą w transakcjach rosyjsko-chińskich, a także walutą w jaką Rosjanie inwestują, by zabezpieczyć swe oszczędności - pisze Gabujew.
Rosyjscy oligarchowie również starają się dostosować do nowej rzeczywistości. W kwietniu Władimir Potanin, którego fortuna oceniana jest na około 30 mld dol., zapowiedział, że kierunkiem rozwoju jego metalurgicznego imperium będą Chiny, tam też zostaną przeniesione niektóre jego zakłady produkcyjne. "Jeśli będziemy bardziej zintegrowani z chińską gospodarką (...), będziemy bardziej bezpieczni" - oznajmił Potanin, który według indeksu Bloomberga z lutego 2024 roku jest najbogatszym człowiekiem w Rosji.
Członkowie rosyjskich elit uczą swe dzieci mandaryńskiego, niektórzy z nich zamierzają je wysłać na studia do Chin kontynentalnych lub Hongkongu. Rosyjscy naukowcy podejmują współpracę z chińskimi firmami, zwłaszcza w takich obszarach jak badania kosmiczne, sztuczna inteligencja oraz biotechnologie - wylicza ekspert.
Coraz więcej wykształconych Rosjan postrzega Chiny jako państwo bardziej od Rosji rozwinięte gospodarczo i technologicznie, z którym ich kraj jest coraz bardziej powiązany. "Przy braku perspektyw na normalne kontakty z Zachodem, to się raczej szybko nie zmieni" - podkreśla Gabujew.(PAP)