Koszykarze Boston Celtics wygrali w Cleveland z Cavaliers 109:102, w play-off ligi NBA prowadzą 3-1 i do awansu do finału Konferencji Wschodniej brakuje im jednego zwycięstwa. Z kolei Oklahoma City Thunder pokonali Dallas Mavericks 100:96, wyrównując stan rywalizacji na 2-2.
"Celtowie", najlepszy zespół ligi w sezonie zasadniczym, wygrywając w hali Rocket Mortgage FieldHouse w Cleveland w obecności 16 432 widzów, wśród których zasiadł m.in. LeBron James, były zawodnik ekipy gospodarzy, bardzo zbliżyli się do awansu.
Do zwycięstwa poprowadzili ich Jayson Tatum i Jalen Brown, zdobywając - odpowiednio - 33 i 27 punktów. Jrue Holiday dodał 16, trafiając m.in. cztery z ośmiu prób za trzy. Goście musieli sobie radzić bez łotewskiego środkowego Kristapsa Porzingisa. Trener Joe Mazulla skorzystał w tym meczu tylko z ośmiu graczy.
W zespole gospodarzy z powodu kontuzji nogi (naciągnięta lewa łydka w poprzednim meczu) nie mógł wystąpić ich najlepszy strzelec Donovan Mitchell, który w pierwszych trzech spotkaniach tych drużyn zdobywał średnio 31,7 pkt. W tym sezonie w meczach bez swojego lidera "Kawalerzyści" mają bilans 12 wygranych i 16 porażek.
Najskuteczniejszy w ich szeregach był Darius Garland - 30 pkt i siedem asyst, a po 19 pkt uzyskali Evan Mobley (także dziewięć zbiórek) i Caris LeVert.
W drugim poniedziałkowym meczu koszykarze Thunder, liderzy Konferencji Zachodniej po fazie zasadniczej, zdołali wyrównać stan rywalizacji, zatrzymując rywali na 96 punktach, a zdobywając o cztery więcej.
W hali American Airlines Center w Dallas bohaterem ekipy gości był Kanadyjczyk Shai Gilgeous-Alexander, który zanotował 34 pkt, w tym 22 w drugiej połowie spotkania, oraz osiem zbiórek i pięć asyst. Chet Holmgren dodał 18 pkt, dziewięć zbiórek i cztery bloki, Luguentz Dort - 17 i Jalen Williams - 14 i dziewięć zbiórek.
„Każdy z nas ma swoją rolę w zespole. Wszyscy staramy się zaufać naszej pracy i robić wszystko, co możemy, by dotrzeć do wybranego celu. To właśnie dziś zrobiliśmy i udało nam się wygrać” - powiedział Gilgeous-Alexander.
Liderem punktowym gospodarzy był P.J. Washington - 21 i 12 zbiórek. Słoweniec Luka Doncic uzyskał tzw. triple-double - 18, 12 zb., 10 as., Derrick Jones Jr. dodał 17 pkt.
Do przerwy podopieczni trenera Jasona Kidda mieli 11-punktową przewagę 54:43. Goście wyszli na pierwsze od długiego czasu prowadzenie na początku czwartej kwarty (89:86), w której już do samego końca wynik był sprawą otwartą.
Zawodnicy Mavericks trafili w tym spotkaniu tylko 52 procent rzutów wolnych (12/23), podczas gdy rywale 96 proc. (23/24), w tym pięć z sześciu w ostatnich 10 sekundach spotkania, gdy decydowały się losy meczu.
"Musimy popracować nad rzutami wolnymi. Tylko 52 procent z linii to po prostu niedopuszczalne" – skomentował Doncic.
Piąte mecze tych zespołów w półfinałach konferencji odbędą się w środę w Bostonie i Oklahoma City. (PAP)