Polscy piłkarze ręczni niespodziewanie przegrali w Gdańsku ze Słowacją 28:29 (15:16) w pierwszym spotkaniu dwumeczu play-off eliminacji mistrzostw świata. Rewanż zaplanowano na niedzielę w Topolczanach, zwycięzca awansuje do turnieju głównego.
Polacy w styczniu w Granollers w Hiszpanii w towarzyskim meczu rozbili Słowację 38:20, jednak w Gdańsku rywale, którzy w prekwalifikacjach MŚ wyeliminowali Izrael (26:25 i 26:24), zdecydowanie wyżej zawiesili poprzeczkę. Ostatecznie goście triumfowali 29:28.
Przed spotkaniem w obozie biało-czerwonych nie brakowało kontuzji. Dotknęły one głównie rozgrywających – trener Marcin Lijewski nie miał do dyspozycji Michała Olejniczaka, Arkadiusza Ossowskiego, Szymona Sićko i Piotra Jędraszczyka.
W dodatku w środę okazało się, że nie może także zagrać doświadczony Michał Daszek. Ostatecznie grę głównie prowadził filigranowy i debiutujący w reprezentacji Maciej Papina z Energi Wybrzeża Gdańsk, który do pięciu bramek dodał osiem asyst.
Gospodarze w kiepskim stylu rozpoczęli to spotkanie, bowiem w 5. minucie przegrywali 1:4, a w 13. 4:7. Biało-czerwoni mieli zwłaszcza problem z zatrzymaniem lewoskrzydłowego Juraja Briatki, który w tym momencie miał już na koncie cztery trafienia. Poza tym w bramce dobrze spisywał się Igor Chupryna.
Niesieni dopingiem ponad siedmiu tysięcy kibiców Polacy zaczęli jednak odrabiać straty. W 17. minucie doprowadzili do remisu 7:7 po kontrze Arkadiusza Moryty, a 120 sekund później po piątej bramce Kamila Syprzaka wyszli na prowadzenie 9:7.
Gospodarze po akcji Papiny wygrywali 12:9, jednak do ich poczynań również wkradła się niedokładność. Po banalnych stratach i skutecznych kontrach Erika Fenara i Briatki (siedem bramek do przerwy) w 28. minucie zrobiło się 14:13 dla przyjezdnych.
Do przerwy Słowacy prowadzili 16:15 i do 43. minuty żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie większej przewagi niż jedno trafienie. Wtedy po rzucie Simona Machaca było 23:21 dla gości. Za chwilę trafił Lubomir Duris, ale w 50. minucie po karnym Syprzaka był remis 25:25.
W 57. minucie Jakub Skrzyniarz obronił karnego Briatki, jednak w końcówce najlepszy w ekipie gości skrzydłowym dwa razy pokonał polskiego golkipera i Słowacy nie dali odebrać sobie zwycięstwa.
W przerwie uroczyście pożegnano reprezentanta Polski Michała Jureckiego – wicemistrza świata z 2007 oraz brązowego medalisty czempionatu globu z 2009 i 2015 roku. W biało-czerwonych barwach niespełna 40-letni popularny „Dzidziuś” rozegrał 198 meczów i rzucił 547 bramek.
(PAP)