Sukces filmu Oppenheimer rzucił światło na pracę wykonaną przez naukowców z Nowego Meksyku przy opracowywaniu pierwszej bomby atomowej. Jednak 80 lat później niektórzy mieszkańcy tego stanu twierdzą, że ich historia pozostaje nieopowiedziana. Nie jest to historia optymistyczna. Pierwsza eksplozja bomby atomowej miała miejsce w 1945 roku w ramach tzw. Trinity Test, a odbyła się w pobliżu Los Alamos w stanie Nowy Meksyk. Choć do wybuchu doszło na terenie pustynnym, w dość znacznej odległości od miast Santa Fe i Albuquerque, test miał poważny wpływ na losy okolicznych mieszkańców...
Dotknięci promieniowaniem
Tina Cordova mieszka w Albuquerque, w odległości około dwóch godzin jazdy od miejsca, w którym zdetonowano bombę atomową. Na pozór to, co opowiada, nie ma z tajnym programem Manhattan Project nic wspólnego, przynajmniej bezpośrednio. A jednak ma: – Obydwaj moi pradziadkowie mieli raka, moje dwie babcie miały raka, mój ojciec miał trzy różne nowotwory i moja siostra też miała raka – mówi Cordova ze smutkiem, przeglądając stary rodzinny album ze zdjęciami. – Straciłam rachubę ciotek, wujków i kuzynów, którzy chorowali na raka. Niestety moja rodzina nie jest wyjątkowa.
Tina należy do grona tzw. downwinders, co jest terminem używanym do opisywania społeczności, które twierdzą, że zostały dotknięte promieniowaniem w wyniku Trinity Test, gdyż radioaktywny pył został przez wiatry rozniesiony po całej okolicy. Cordova twierdzi, że film Oppenheimer nie ujawnia niczego na temat dziedzictwa bomby atomowej, z którym – jak twierdzi – jej rodzina żyje od pokoleń. U niej samej w wieku 39 lat zdiagnozowano raka tarczycy.
Chociaż związek między narażeniem na promieniowanie w wyniku testu z 1945 roku a rakiem nie został jednoznacznie udowodniony, Cordova udokumentowała setki rodzin o wysokim wskaźniku zachorowań obejmujących kilka pokoleń. Jednym z takich ludzi jest Paul Pino, który twierdzi, że kilka lat temu wziął udział w prezentacji na temat promieniowania w wyniku eksplozji atomowej, co „otworzyło mu oczy”. Jego rodzina mieszkała 55 mil od miejsca, w którym przeprowadzono Trinity Test i, podobnie jak w przypadku Cordovy, kilku krewnych zmarło z powodu raka. Jego brat miał raka żołądka, a matka – raka kości. Jego siostra ma raka tarczycy, córka – raka skóry, a dwie jego ciotki – guzy mózgu.
Rząd Stanów Zjednoczonych ustanowił fundusze kompensacyjne dla osób na obszarach, gdzie w późniejszych latach przeprowadzano testy, ale Nowy Meksyk nie został jeszcze uwzględniony. Być może się to wkrótce zmieni. Senat przyjął niedawno ustawę na ten temat, a administracja prezydenta Bidena już wcześniej sygnalizowała poparcie dla tej decyzji.
Wśród mieszkańców Nowego Meksyku zdania na temat badań prowadzonych przed laty w Los Alamos są mocno podzielone. Ludzie tacy jak Cordova mają pretensje do władz o ignorowanie przez wiele dekad ich problemów i utrzymywanie wielu faktów w tajemnicy. Jednak dzisiejsi mieszkańcy Los Alamos są dumni z faktu, iż w miejscowości tej dokonano niezwykłego osiągnięcia naukowego.
– Mój ojciec był fizykiem nuklearnym, a moja matka genetykiem – mówi Todd Nickols. – To było po prostu wspaniałe miejsce do dorastania. Jesteśmy dumni z nauki i dumni z technologii. Nazwisko Oppenheimera jest w tym mieście powszechnie znane. Jest tam Oppenheimer Drive, pomnik słynnego naukowca i kilka jego murali. Zresztą w filmie wystąpiło wielu mieszkańców Los Alamos.
Unikalna historia
Jest to jednak miejscowość o dość unikalnej i skomplikowanej historii. Pod koniec XIX wieku osadnicy wykorzystywali tę ziemię do hodowli bydła. Większość osadników budowała proste chaty z bali, w których mieszkali tylko podczas ciepłej pogody, by karmić zwierzęta. Wielu osadników przeniosło się później do cieplejszej doliny Rio Grande. W 1917 roku osadnik Harold H. Brook sprzedał część swojej ziemi i budynków Ashleyowi Pondowi II, biznesmenowi z Detroit, który założył szkołę Los Alamos Ranch School. Placówka ta służyła do nauczania młodych mężczyzn podstawowych umiejętności związanych z hodowlą bydła.
W 1943 roku Departament Wojny wykupił przymusowo Ranch School i wiele innych okolicznych domostw, by stosunkowo odizolowane miejsce mogło zostać wykorzystane dla tajnego Projektu Manhattan, w ramach którego ostatecznie opracowano pierwszą na świecie bombę atomową. Szybko zbudowano zaplecze badawczo-rozwojowe, a do projektu skierowano naukowców i inżynierów z całego świata. Jednak wszystkie informacje o mieście i projekcie były trzymane w tajemnicy. Los Alamos było określane przez personel wojskowy jako „miejsce Y”, a przez wielu mieszkańców pobliskiego Santa Fe było znane jedynie jako „Wzgórze”.
Miasto zostało pierwotnie zbudowane jako zamknięty teren, do którego ze świata zewnętrznego można było dotrzeć tylko przez dwie strzeżone bramy. Dokładna lokalizacja projektu była ściśle strzeżoną tajemnicą. Wszyscy pracownicy zatrudnieni do pracy w Los Alamos musieli najpierw udać się do Santa Fe i zgłosić się do biura Korpusu Inżynierów Armii Stanów Zjednoczonych pod adresem 109 East Palace Avenue. Tam dostawali dokumentację niezbędną do przejścia przez punkty kontroli bezpieczeństwa. Projekt został dodatkowo utajniony poprzez oznaczenie jego adresu pocztowego jako PO Box 1663, Santa Fe, NM. Wszelka korespondencja prowadzona przez osoby pracujące i mieszkające w Los Alamos była cenzurowana przez urzędników wojskowych.
W latach po II wojnie światowej laboratorium zostało formalnie utworzone jako rządowa placówka badawcza, podlegająca cywilnej kontroli Komisji Energii Atomowej Stanów Zjednoczonych i obecnie nosi nazwę Laboratorium Narodowe Los Alamos. W 1957 roku udostępniono miasto zwiedzającym. Pierwszym gościem, który wjechał do miasta bez pozwolenia rządu federalnego, był ówczesny gubernator Nowego Meksyku, Edwin L. Mechem.
Dziś naukowcy z Los Alamos nadal odgrywają kluczową rolę w wytwarzaniu komponentów do głowic nuklearnych. Gdyby ktoś zatrzymał przypadkową osobę na ulicy i zwrócił się do niej per „doktorze”, prawdopodobnie nie byłby w dużym błędzie. Mieszkańcy Los Alamos szczycą się największą liczbą doktorów nauk w stosunku do ogólnej populacji.
Krzysztof M. Kucharski