Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 22:10
Reklama KD Market

Horror na rajskiej wyspie

Horror na rajskiej wyspie
W hołdzie ofiarom
ataków terrorystycznych
w Niedzielę Wielkanocną 2019 roku (fot. Divyakant Solanki/EPA/Shutterstock)

Pięć lat temu w Niedzielę Wielkanocną Sri Lanka zamiast w modlitwie pogrążyła się w totalnym chaosie. Ekskluzywnymi hotelami i trzema kościołami na wyspie wstrząsnęły wybuchy bomb. W wyniku serii brutalnych ataków terrorystów w świąteczną niedzielę zginęło 269 osób, ponad pięciuset ludzi zostało rannych...

Koszmarna seria

Monique Allen spędzała wymarzone wakacje wielkanocne na rajskiej wyspie wraz z mężem i trzema synami. Rodzina Duńczyków zatrzymała się w luksusowym hotelu Cinnamon Grand. 21 kwietnia przed 9.00 rano Monique zeszła z jednym z synów na śniadanie. Reszta rodziny została w pokoju. Kobieta siedziała przy stole tuż obok syna, planując beztroski dzień, gdy sala gwałtownie zaczęła trząść się w posadach. W wyniku eksplozji syn stracił przytomność. Kiedy się ocknął, zobaczył matkę z ogromną raną w głowie. Mąż Monique odnalazł rannego syna kilka godzin później w szpitalu. Żonę znalazł później, sprawdzając kostnicę. – Modliłem się do Boga, żeby to nie była Monique – mówił załamany.

Dramat jego i setek innych rozegrał się na Sri Lance 21 kwietnia 2019 roku. Około 9.00 rano w trzech kościołach w Negombo, Batticaloa i Kolombo podczas świątecznych nabożeństw oraz w luksusowych hotelach: Shangri-La, Cinnamon Grand i Kingsbury podczas serwowania śniadań eksplodowało sześć bomb.

Dwie godziny później siódmy wybuch nastąpił w pensjonacie Tropical Inn niedaleko Kolombo. Pół godziny po nim ósma eksplozja zniszczyła willę w Mahawila Gardens. Zginęło tam trzech policjantów prowadzących śledztwo związane z poprzednimi atakami. Wieczorem na drodze niedaleko lotniska międzynarodowego w Kolombo policja odkryła kolejną bombę. Policjantom udało się ją bezpiecznie zdetonować. W nocy na dworcu autobusowym w Pettah znaleziono jeszcze 87 detonatorów. W poniedziałek kolejna eksplozja wstrząsnęła ulicą w pobliżu kościoła w Kolombo. Policja próbowała rozbroić materiały wybuchowe znalezione w samochodzie, gdy nastąpił wybuch.

Ataki samobójców

Władze Sri Lanki ogłosiły, że zamachy były dziełem ośmiu obywateli Sri Lanki należących do lokalnej ekstremistycznej grupy bojowników-samobójców NTJ. Bomby przemycili do kościołów i hoteli w dużych plecakach. Potem detonowali je, ginąc na miejscu. NTJ zaplanował ataki na Wielkanoc, by spowodować jak największą liczbę ofiar pośród chrześcijan uczestniczących w nabożeństwach oraz gości hoteli zgromadzonych na śniadaniu w hotelach.

Plan niestety się powiódł. Zginęło 269 osób. W tej liczbie co najmniej 45 to dzieci. Wśród zabitych znaleźli się członkowie kongregacji kościelnych, pracownicy hoteli, posłowie, inżynierowie, a przede wszystkim całe rodziny. Jedno z pierwszych zidentyfikowanych ciał należało do znanej szefowej kuchni Shantha Mayadunne. Na krótko przed eksplozją jej córka zamieściła na Facebooku zdjęcie rodziny jedzącej wielkanocne śniadanie w hotelu Shangri-La. Chwilę potem zginęła wraz z matką.

Bomba zdetonowana w kościele św. Sebastiana zabiła całą rodzinę Fernando: dwójkę dorosłych i trójkę małych dzieci. W kościele św. Antoniego z żoną i trzema synami (9 lat, 6 lat i 11 miesięcy) zginął Joseph Bennington. Z tego samego kościoła chwilę przed eksplozją wyszła Sharon Otrycia z synkiem, by mu pokazać stojące na zewnątrz akwarium. Chwilę potem reszta jej rodziny nie żyła.

Kolejna ofiara śmiertelna, Christopher Subramani, był zaledwie 11 miesięcy po ślubie, gdy zginął. – Jedyne, czym mogę się pocieszyć to, że jest z Jezusem – płakała jego matka po otrzymaniu wiadomości. W hotelu Shangri-La eksplozja zabiła czterech kelnerów, kolejnych czterech zginęło wraz z rodziną Allen podczas serwowania śniadania w hotelu Cinnamon Grand.

Tego dnia narodził się też bohater. Ramesh Raju uratował dziesiątki wiernych. Stał w kościele Zion, gdy do środka wszedł podejrzany mężczyzna z plecakiem, upierając się, że musi sfilmować nabożeństwo. Ramesz zastąpił mu drogę i wyprowadził go na zewnątrz. Chwilę potem plecak eksplodował, zabijając obydwu.

Tragedia miliardera

W atakach zginęło 42 obcokrajowców z 14 krajów: Wielkiej Brytanii, Danii, Portugalii, Indii, Turcji, Australii, Holandii, Japonii, Szwajcarii, Hiszpanii, Bangladeszu, Stanów Zjednoczonych i Chin.

Eksplozje zabiły turystów jedzących w tym czasie śniadanie w hotelowych bufetach. Wśród nich znalazło się troje dzieci duńskiego miliardera Andersa Holcha Povlsena, właściciela sieci odzieżowej Asos i Bestseller. Almę, Agnes i Alfreda śmiercionośny wybuch dosięgnął w hotelu Shangri-La. Zginął tam też kilkuletni wnuk posła Bangladeszu, szejka Fazlula Selima, oraz grupa indyjskich polityków odpoczywających na wyspie po zakończeniu głosowania przed wyborami powszechnymi. 19-letni Daniel i 15-letnia Amelie Linsey – rodzeństwo studentów z Londynu zaczynało właśnie wakacje na wyspie. Portugalczyk Rui Lucas spędzał w hotelu miesiąc miodowy. Zginął tydzień po ślubie.

Spisek prezydenta?

Był to najkrwawszy ciąg ataków terrorystycznych w historii wyspy. Mieszkańców Sri Lanki ogarnęła panika. Bojąc się spekulacji i rewolty, już w Niedzielę Wielkanocną rząd zablokował możliwość przesyłania wiadomości w mediach społecznościowych, zamknął szkoły i wprowadził godzinę policyjną. W kraju ogłoszono czteromiesięczny stan wyjątkowy. Wojsko otrzymało uprawnienia do przeszukiwań i aresztowań. Zatrzymano ponad tysiąc osób. Aresztowano co najmniej dwustu podejrzanych. Kilkudziesięciu postawiono zarzuty. Nikt nie został jednak oskarżony.

Wybuchł za to skandal. Okazało się, że kilka tygodni przed Wielkanocą władze Sri Lanki otrzymały od służb wywiadowczych ostrzeżenie o możliwym ataku terrorystycznym. Wiadomość jednak zignorowano. Anonimowy informator twierdził, że nieprzypadkowo. Oskarżył on ówczesnego prezydenta Gotabayia Rajapaksy o współpracę z NTJ i zaaranżowanie zamachów. Rzekomo miały na celu wywołanie poczucie strachu wśród ludności i utrzymanie tracącego poparcie polityka przy władzy. Niczego jednak nie udowodniono, a zdetronizowany wkrótce Rajapaksy uciekł po rewolucji ludowej w kraju. Rodziny ofiar wielkanocnej masakry nadal czekają na wskazanie winnego.

W następstwie zamachu terrorystycznego muzułmańska ludność Sri Lanki stała się celem ataków skrajnych nacjonalistów. Jeszcze w Wielkanoc doniesiono o eksplozji bomby w tamtejszym meczecie i podpaleniu dwóch sklepów należących do muzułmanów. Przez kolejne miesiące wyspę zalała fala aktów przemocy.

Joanna Tomaszewska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama