Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 14:24
Reklama KD Market

Pojedynek o sztukę

Pojedynek o sztukę

Do pojedynku nie skłoniła miłość do tej samej kobiety. Nie poszło też o pieniądze. Obaj byli wybitnymi, znanymi malarzami – przedmiotem sporu była sztuka. A konkretnie gigantyczny obraz, który kilka lat wcześniej wspólnie namalowali – Przejście Napoleona przez Berezynę w 1812 roku...

Moda na panoramy

W XIX wieku nastała w Europie moda na panoramy – gigantyczne obrazy o tematyce historycznej. Polscy malarze wiedli prym w tej dziedzinie. Jan Styka był jednym z nich. Stworzył, jako autor i współautor, Panoramę Racławicką, Panoramę Siedmiogrodzką o zwycięstwie Józefa Bema nad Rosjanami, Golgotę i Męczeństwo chrześcijan w cyrku Nerona.

Golgota to największy na świecie obraz o tematyce religijnej – 60 metrów długości i 15 metrów wysokości. Obecnie znajduje się w Forest Lawn Memorial Park koło Los Angeles w Kalifornii. Eksponowana jest w wyjątkowy sposób. Widzowie w ciemności siadają na krzesłach. Rozlega się muzyka. Snopy światła rzucane są na kolejne fragmenty obrazów według opisów Ewangelii. Pokaz kończy się ukrzyżowaniem Chrystusa. Ludzie wychodzą z wrażeniem, jakby oglądali spektakl teatralny.

Z wielkich dzieł Styki oprócz Golgoty zachowała się w całości jedynie Panorama Racławicka. Panorama Męczeństwo chrześcijan w cyrku Nerona pojechała na wystawę do Rosji i tam przepadła. Najprawdopodobniej została pocięta i sprzedana w częściach. Podobnie stało się z Panoramą Siedmiogrodzką, namalowaną pod kierunkiem Styki przez malarzy polskich, węgierskich i niemieckich.

Panorama Racławicka

Wojciech Kossak, malarz scen batalistycznych, a przede wszystkim koni, które od dziecka uwielbiał, należał do najbardziej popularnych polskich malarzy. Magnaci zamawiali u niego portrety swoich ukochanych koni. Zarabiał krocie, jeszcze więcej wydawał. Przez lata mieszkał w najdroższym warszawskim hotelu „Bristol”. Przystojny mężczyzna z wąsem, który oprócz koni uwielbiał także wyścigowe auta. Dzisiaj byłby nazywany celebrytą.

Zachowana Panorama Racławicka, o zwycięstwie kościuszkowskich kosynierów nad Moskalami, uchodzi w powszechnym mniemaniu za dzieło Jana Styki. Niesłusznie. Malowało ją kilku polskich artystów, w tym Wojciech Kossak. I to Kossakowi znawcy malarstwa, a i on sam, przypisują namalowanie 70 procent tej panoramy. Kossak do końca życia nie mógł pogodzić się z tym, że „Racławice” są uznawane za dzieło Styki.

Panorama Racławicka została wystawiona po raz pierwszy na Wystawie Krajowej we Lwowie w 1894 roku. Do odpowiedniej ekspozycji tego obrazu zbudowano specjalną rotundę. Dzieło spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności i krytyków. Po II wojnie światowej obraz, po wielu politycznych perypetiach, został przewieziony do Wrocławia. Po kilku latach odnawiania obrazu jest on jedną z większych atrakcji Wrocławia. Ogląda go około miliona ludzi rocznie.

Berezyna

Julian Fałat był uczniem Jana Matejki, zdobywał medale na wystawach obrazów w Wiedniu, Berlinie i Monachium. Przez dziesięć lat był nadwornym malarzem cesarza Wilhelma II w Berlinie. Powodzenie „Racławic”, a także wiążący się z tym sukces finansowy, skłoniło 41-letniego Juliana Fałata do pójścia drogą Styki. Umyślił sobie namalować panoramę Przejście Napoleona przez Berezynę w 1812 roku. Chodziło o niesławny odwrót Wielkiej Armii francuskiej z Rosji.

Cesarz Wilhelm II wsparł to przedsięwzięcie. Nie lubił Francuzów. Dzięki cesarzowi udało się znaleźć odpowiednie miejsce w Berlinie. Poza tym powstało finansowe konsorcjum, które czuwało nad projektem. Jego prezesem został hrabia Adam Wodzicki.

Fałat do pracy nad obrazem, mającym 120 metrów długości i 15 metrów wysokości, nakłonił Wojciecha Kossaka. Nie było w Polsce lepszego malarza, który mógłby uczestniczyć w realizacji takiego dzieła. Oprócz nich przy obrazie pracowali: Jan Stanisławski, Michał Wiewiórski, Antoni Piotrowski i Kazimierz Pułaski.

Kossak przyjechał do Berlina w listopadzie 1894 roku i od razu zabrał się do roboty. A znany był z wielkiej pracowitości. Już w trakcie tworzenia obrazu wzbudzał on wielkie zainteresowanie berlińczyków. W trakcie malowania sam cesarz odwiedzał polskich artystów. Inni urzędasy nie chcieli być gorsi i też przeszkadzali Polakom w pracy.

W wydanych dwadzieścia lat później wspomnieniach Kossak napisał: „Zapoznałem się z tematem jak najdokładniej, będąc odpowiedzialny za koncepcję figuralną, bo Fałat tylko pejzaż i jeden most sobie wybrał”.

Praca nad „Berezyną” trwała 16 miesięcy. W tym czasie Fałat został mianowany dyrektorem Szkoły Sztuk Plastycznych w Krakowie. To stanowisko było powiązane z wysoką comiesięczną pensją. Marzenie artysty. Nowe obowiązki w Krakowie nie pozwoliły Fałatowi poświęcić „Berezynie” tyle czasu, ile zamierzał.

Większość prac przy obrazie wykonał więc Wojciech Kossak i po jego ukończeniu orzekł, że to on jest autorem „Berezyny”. Pamiętając, że Styka w „Racławicach” przywłaszczył sobie jego dzieło, Kossak zostawił na płótnie aż piętnaście swoich podpisów. Fałat i Pułaski tylko po jednym. Konflikt pomiędzy Fałatem, pomysłodawcą „Berezyny”, a Kossakiem był w tej sytuacji nieunikniony.

Krzywda dla sztuki

Obraz od pierwszego pokazu w Berlinie wzbudził sensację. W ciągu miesiąca obejrzało go 15 tysięcy osób. Niemcy, odwieczni wrogowie Francuzów, z satysfakcją oglądali klęskę Napoleona. Tylko że autorzy „Berezyny” tworzyli dzieło nie z taką myślą, że Wielka Armia została pokonana przez Rosjan. W trakcie odwrotu Francuzów nie rozegrała się żadna poważna bitwa. Polacy chcieli pokazać, że francuscy żołnierze zostali pokonani przez naturę – śnieg i mróz. Bo tak właśnie było.

Trzy lata po premierze „Berezyny” pokazano ją w Warszawie. Później w Kijowie i Moskwie. Jednak zainteresowanie obrazem nie przełożyło się na sukces finansowy. Nie zwróciły się wielkie nakłady poniesione na stworzenie tego dzieła. Nie powiodły się też poszukiwania miejsca do stałej ekspozycji panoramy. Można się domyślić, że swoje ręce maczała w tym dyplomacja francuska. Francuzi nie chcieli, aby u Europejczyków utrwalił się obraz klęski Napoleona w Rosji.

Ostatecznie, staraniem Kossaka, „Berezyna” znalazła się w Krakowie. I Kossak potraktował obraz bezceremonialnie. W 1907 roku, uznając „Berezynę” za swoje dzieło, pociął ją na kawałki i sprzedawał we fragmentach jako swoje obrazy. Wcześniej zamalował pejzaże zimowe, które były autorstwa Fałata. I tutaj, dla sprawiedliwości, trzeba stwierdzić, że stała się krzywda polskiej sztuce. Nikt jak Fałat nie potrafił namalować śniegu, który podczas odwrotu Wielkiej Armii zalegał wszędzie na jej drodze. Te części obrazu zniknęły bezpowrotnie.

Strzały na Ursynowie

Pomiędzy Kossakiem a Fałatem nabrzmiewały złe emocje. Nie odzywali się do siebie. Wystarczyła iskra, żeby wybuchło. Tą iskrą stało się ich spotkanie na uroczystym otwarciu gmachu „Zachęty” w Warszawie.

Fałat znienacka spoliczkował Kossaka. Kossak zapanował nad sobą. Zamiast wdać się w bijatykę, którą niechybnie by wygrał, wyzwał Fałata na pojedynek na pistolety. Sekundantami Kossaka byli: Oleś Rembowski i Roman Szwójnicki. Ci na miejsce pojedynku wybrali Ursynów, w obecnym parku przy Bażantarni. Godzina 23.00. Obaj malarze stawili się o umówionym czasie i z pistoletami w rękach stanęli naprzeciwko siebie.

Niedługo później Kossak w liście do żony napisał: „Przed godziną w Ursynowie strzelałem do niego, chybiłem, czego nie żałuję, a on nie chciał do mnie strzelać, tylko stał, jakby żądając śmierci. Ponieważ jeszcze dwa razy mogłem strzelać, poprosiłem Olesia, aby go się zapytał, czy i nadal nie chce się bronić. »Nie« – odpowiedział. No to ja rzuciłem pistolet w ziemię i powiedziałem sekundantom, że do bezbronnego strzelać nie mogę”.

Wydarzenie to, nie wiadomo czy zgodnie z prawdą, podsumował na swoich łamach Tygodnik Polski: „Honorowi stało się zadość. Dwie dziury w powietrze protokolarnie zarejestrowane”. Reporterzy musieli być zawiedzeni. Gdyby polała się krew, zarobiliby więcej na wierszówkach.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama