Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 05:22
Reklama KD Market

Wybrzeża Florydy zagrożone plamą ropy naftowej

Plama ropy naftowej z zatopionej platformy wiertniczej zagraża wybrzeżom Florydy. Gubernator tego stanu Charlie Crist ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego w powiatach Escambia, Santa Rosa, Okaloosa, Walton, Bay and Gulf. Wcześniej decyzję o ogłoszeniu stanu wyjątkowego podjął gubernator Luizjany, Bibby Jindal. Potężna plama ropy naftowej o powierzchni około 200 kilometrów dotarła w piątek do wybrzeży USA. Pentagon poinformował, szef Departamentu Obrony Narodowej Robert Gates rozważa prośbę gubernatora stanu Luizjana...
Plama ropy naftowej z zatopionej platformy wiertniczej zagraża wybrzeżom Florydy. Gubernator tego stanu Charlie Crist ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego w powiatach Escambia, Santa Rosa, Okaloosa, Walton, Bay and Gulf. Wcześniej decyzję o ogłoszeniu stanu wyjątkowego podjął gubernator Luizjany, Bibby Jindal.
Potężna plama ropy naftowej o powierzchni około 200 kilometrów dotarła w piątek do wybrzeży USA. Pentagon poinformował, szef Departamentu Obrony Narodowej Robert Gates rozważa prośbę gubernatora stanu Luizjana o fundusze na przydzielenie około 6 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej do walki ze skutkami wycieku. Prezydent Barack Obama zapewnił, że władze USA są w pełni przygotowane, by spełnić swoje obowiązki wobec obywateli nadbrzeżnych stanów, ponieważ rozlana ropa staje się coraz większym zagrożeniem dla środowiska. Firma BP, do której należała platforma, "jest ostatecznie odpowiedzialna zgodnie z prawem za koszty operacji oczyszczania, ale jesteśmy gotowi spełnić nasze obowiązki względem wszystkich społeczności, których to dotyczy" - powiedział. W zabezpieczenia plamy oleju zaangażowane zostały lokalne i federalne władze. W akcji bierze udział kilka tysięcy osób. Utrudnia ją jednak pogoda; silny wiatr powoduje wysokie fale, które coraz szybciej popychają chemikalia w nadbrzeżnych rozlewisk. Władze gorączkowo próbują zapobiec jednej z największych katastrof ekologicznych od dziesięcioleci. Wyciek może okazać się zgubny dla fauny i flory. W Zatoce Meksykańskiej występuje wiele gatunków krewetek i małż, które trafiają nie tylko na stoły w Stanach Zjednoczonych. Miejscowi rybacy są załamani. Niedawno zakończyli dobydowe swojej floty zniszczone przez huragan Katrina. Teraz spodziwana jest kolejna katastrofa. Ekolodzy robią wszystko, by ratować lęgowiska między innymi pelikanów, mew i brzytwodziobów. Szacuje się, że plama ropy zagrozi prawie 35 tysiącom ptaków. Przypuszcza się, że do wód Zatoki Meksykańskiej mogło przedostać się około 150 tys. baryłek ropy. Jeśli nie zadziałają środki zabezpieczające odwiert, do morza może przedostać się dwa razy więcej surowca, co oznacza, że grozi to wyciekiem największym w historii, większym od katastrofy Exxon Valdez u wybrzeży Alaski w 1989 r., kiedy do morza dostało się 258 tys. baryłek. IN, AS (AP, CNN) Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama