Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do premiera Donalda Tuska o spotkanie rządów dwóch państw na wspólnej granicy, do którego miałoby dojść jeszcze przed sobotnią, drugą rocznicę inwazji Rosji na jego państwo. Zełenski poprosił też prezydenta Andrzeja Dudę o wsparcie tego dialogu.
To kwestia bezpieczeństwa narodowego – podkreślił prezydent Ukrainy.
"Poleciłem naszemu rządowi, by w najbliższym czasie, do 24 lutego, przybył na granicę między naszymi państwami. I proszę ciebie, Donaldzie, panie premierze, by pan też przyjechał na granicę. Andrzeju, panie prezydencie, proszę cię, byś poparł ten dialog" – napisał po polsku i ukraińsku Zełenski, zwracając się w środę do Tuska i Dudy w mediach społecznościowych.
Ukraiński prezydent zaznaczył, że blokada granicy potęguje zagrożenia w dostawach broni dla żołnierzy na froncie. Zapowiedział, że ze strony ukraińskiej na granicy pojawi się "cały nasz rząd, od logistyki po sektor rolny, no i oczywiście minister obrony Ukrainy, bo ta blokada na granicy, niestety, potęguje zagrożenia w dostawach broni dla naszych żołnierzy na froncie".
"Jestem gotów być na granicy razem z naszym rządem. I chcę teraz zaapelować do Komisji Europejskiej: musimy zachować jedność w Europie. To jest podstawowy interes Unii Europejskiej. Dlatego Ukraina apeluje do Komisji Europejskiej, aby przedstawiciel Komisji Europejskiej wziął udział w tym spotkaniu, także ze względu na wspólne interesy i zaprzestanie manipulacji politycznych" – oświadczył Zełenski w załączonym do wpisu nagraniu.
Zwracam się do wszystkich, którzy pamiętają pełne znaczenie słowa "solidarność", które "zmieniło na lepsze historię całej naszej Europy" - mówił prezydent, zaznaczając jednak, że te wspólne osiągnięcia "mogą się rozsypać" przez "nadmierne upolitycznienie".
"Tak jak ukraińskie zboże, które, niestety, świat widział na polskich drogach, ordynarnie wyrzucane z samochodów i wagonów. To jest zboże, które nasi rolnicy, nasi chłopi uprawiają z wielkim trudem, mimo wszystkich trudności związanych z bezwzględną rosyjską agresją" – podkreślił.
Zełenski zwrócił uwagę na pomoc, udzielaną Ukrainie przez Polskę od pierwszych dni rosyjskiej inwazji.
"Ukraina na zawsze zapamięta polski wybór dokonany 24 lutego w odpowiedzi na rosyjską inwazję. Był to wybór na rzecz połączenia sił. Na rzecz wspólnego zwycięstwa w bitwach nad Dnieprem, abyśmy nie musieli szukać sposobów na nowy cud nad Wisłą. Miliony Polaków były i są z nami, zarówno sercem, jak i czynem. I jestem im wszystkim wdzięczny. I jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy nie milczą i popierają sprawiedliwe rozwiązanie w imię naszych wspólnych interesów" – powiedział ukraiński prezydent.
"I myślę, że wszyscy zrozumieją, że Ukraina nie może zaakceptować tego, co dzieje się na granicy między naszymi krajami. A tym bardziej faktu, że zaczęły się tam pojawiać jawnie proputinowskie hasła. To jest złe. I niesolidarne" – ocenił.
"Dość Moskwy na naszych ziemiach. Dość nieporozumień. Nie możemy wzajemnie się upokarzać, nie możemy upokarzać ani ukraińskich, ani polskich rolników. Potrzebujemy jedności. Potrzebujemy rozwiązań - między nami, Ukrainą i Polską, i na poziomie całej Europy. Możemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zamknąć tę niemiłą stronę i uczynić następną stronę naszych relacji opartą wyłącznie na współpracy i wzajemnej sile" – podkreślił Wołodymyr Zełenski.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)