Wielu związanych z Donaldem Trumpem publicystów umieszcza Taylor Swift w czołówce „wrogów numer 1” kampanii wyborczej byłego prezydenta. Pojawiły się liczne teorie spiskowe na ten temat, generowane przez skrajną prawicę, która opracowuje strategie działań wymierzonych w globalną gwiazdę. Owe działania określane są jako „święta wojna” z Taylor Swift – według jednego z wiarygodnych źródeł, na które powołują się media.
Kogo poprze gwiazda?
Mająca miliony fanów piosenkarka nie zadeklarowała jeszcze, kogo poprze w wyścigu prezydenckim. W kręgach zbliżonych do Donalda Trumpa panuje przekonanie, że podobnie jak przed czterema laty, bijąca rekordy popularności artystka udzieli swojego poparcia Joe Bidenowi. Również sztabowcy aktualnego prezydenta umieścili ją na liście potencjalnych celebrytów, którzy mogliby wesprzeć kampanię reelekcyjną.
Donald Trump na wiadomość, że Taylor Swift może bardziej aktywnie zaangażować się w kampanię wyborczą, początkowo reagował dosyć spokojnie. Na spotkaniach z darczyńcami utrzymywał, że „żadna liczba celebrytów” nie uratuje Bidena. Jason Miller, jeden z członków sztabu Trumpa w wysłanym do mediów oświadczeniu napisał, że „być może Joe Biden liczy na to, że Taylor Swift przyjdzie mu z pomocą, ale to nie wystarczy, gdy wyborcy spojrzą na rekordową inflację”.
Jak relacjonuje magazyn „Rolling Stones ”, w kuluarach sztabowcy Trumpa pracują nad strategią, która miałaby obniżyć rangę poparcia gwiazdy dla Bidena lub nawet ją zdyskredytować. Już teraz w prawicowej bańce Internetu pojawiają się spiskowe teorie mające sugerować, że obecny sezon ligi NFL został ustawiony tak, aby jak najwięcej i najczęściej eksponować postać Taylor Swift i jej narzeczonego.
Teorie spiskowe
Wybranek serca piosenkarki to zawodnik Kansas City Chiefs, obrońców mistrzowskiego tytułu sprzed roku. Travis Kelce aktywnie działa na rzecz promocji szczepień przeciwko COVID-19, a jego twarz nawet obecnie pokazuje się w materiałach reklamowych podkreślających konieczność regularnego przyjmowania kolejnych dawek medykamentu. W otchłani internetu już krążą opinie, że drużyna z Kansas awansowała do finału rozgrywek dzięki ingerencji amerykańskich służb specjalnych. Piosenkarka, pomimo zaplanowanego tournée i koncertów w Japonii, planuje dotrzeć na mecz Super Bowl w Las Vegas.
Obecność Taylor Swift na meczach z udziałem Travis Kelce jest zawsze silnie eksponowana przez operatorów kamer i realizatorów telewizyjnych. Dlatego już teraz wielu związanych z Trumpem publicystów umieszcza Swift w czołówce „wrogów numer 1” kampanii wyborczej byłego prezydenta.
Kto popularniejszy?
Niedawno, Alina Habba, prawniczka reprezentująca Trumpa w procesie cywilnym wytoczonym przez E. Jean Carroll, umieściła na portalu X (dawnej Twitter) sondaż, w którym pytała – „Czy nasz kraj potrzebuje więcej kobiet takich jak Alina Habba, a nie Taylor Swift?”. Sondaż przegrała z kretesem, podobnie zresztą jak sprawę, w której reprezentowała byłego prezydenta, bo na mocy wyroku sądu ma zapłacić astronomiczne odszkodowanie na kwotę 83,3 mln dolarów za zniesławienie pisarki.
Z kolei Jeanine Pirro, która pracuje jako komentator telewizji Fox News, a podczas poprzedniego cyklu wyborczego pełniła funkcję nieformalnego doradcy Trumpa, w jednym ze swoich telewizyjnych segmentów grzmiała, zwracając się do Taylor Swift: „Nie angażuj się! Zostań z daleka od polityki, nie chcemy cię widzieć w pobliżu tego tematu”. Były kandydat do nominacji prezydenckiej, obecnie silny sojusznik Trumpa Vivek Ramaswamy stwierdził, że wynik meczu o Super Bowl będzie ustawiony w taki sposób, aby zarówno Taylor Swift, jak i jej narzeczony Taylor Kelce mogli pojawiać się na ekranach telewizorów jak najczęściej.
Sam Donald Trump od czasu do czasu komentuje polityczne poglądy piosenkarki. Jeszcze w 2018 roku, gdy w stanie Tennessee publicznie poparła dwóch liberalnych kandydatów do Izby Reprezentantów, startujących przeciwko tym, których Trump wspierał – były prezydent mówił: „Teraz lubię jej muzykę o 25 procent mniej niż dotychczas”. Dwa lata później, już podczas kampanii reelekcyjnej Donalda Trumpa, Taylor Swift bez ogródek stwierdziła, że ówczesny prezydent „okłamywał miliony Amerykanów, narażając ich życie na szwank”, odnosząc się w ten sposób do niechęci Trumpa do głosowania korespondencyjnego w czasie pandemii COVID-19.
Obecnie najpoważniejszy kandydat Partii Republikańskiej na najważniejszy urząd w państwie bagatelizuje wpływy piosenkarki. Trump idzie nawet dalej, mówiąc, że jest bardziej popularny od niej. Jeżeli wziąć pod uwagę liczbę osób wypełniających stadiony podczas koncertów Taylor Swift i śledzących ją w mediach społecznościowych, to były prezydent najwyraźniej się myli. Artystka na wszystkich swoich kontach przewyższa polityka liczbą tzw. „followersów”, czyli osób śledzących jej profil i jest ikoną globalną, i fanów ma na całym świecie. W USA jej wpływów nie należy bagatelizować, ponieważ, jak wynika z sondaży, nawet co trzeci jej fan jest gotów zrobić to, co artystka zasugeruje. Włącznie z dokonaniem politycznego wyboru. Na razie piosenkarka nie zdradza, czy – i jeżeli tak, kiedy – publicznie ogłosi deklarację wsparcia podczas nadchodzących wyborów prezydenckich.
Super Bowl, muzyka i polityka
Taylor Swift na pewno będzie bardzo widoczna podczas meczu o Super Bowl, bo chociaż w trakcie tego wydarzenia realizatorzy chcą pokazywać jak najwięcej celebrytów, którzy obserwują to wydarzenie, to ma ona zdecydowaną przewagę nad innymi.
Jej narzeczony jest kluczową postacią klubu, który uważany jest za faworyta do zdobycia mistrzowskiego tytułu, a na dodatek jest zawodnikiem, który regularnie zdobywa punkty dla zespołu, a po kolejnej akcji na boisku odwraca się w stronę loży, którą zajmuje piosenkarka i w jej kierunku układa palce dłoni, tak by tworzyły charakterystyczny symbol serca. Miłość kwitnie, rywalizacja sportowa trwa w najlepsze, a wszystko ma swój także polityczny kontekst.
Daniel Bociąga
[email protected]
[email protected]