Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 3 października 2024 10:23
Reklama KD Market

Departament Stanu: nie mamy nic wspólnego z wybuchami w Iranie, nic też nie wskazuje na udział Izraela

Departament Stanu: nie mamy nic wspólnego z wybuchami w Iranie, nic też nie wskazuje na udział Izraela
fot. SARE TAJALLI/EPA-EFE/Shutterstock

Stany Zjednoczone w żaden sposób nie były zamieszane w wybuchy w Iranie w pobliżu grobu generała Sulejmaniego; nie mamy też żadnych podstaw, by sądzić, że zaangażowany był Izrael - powiedział w środę rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller. Dodał, że USA nie zostały powiadomione o zamachu na przywódcę Hamasu al-Arouriego w Bejrucie.

"Jest zbyt wcześnie, byśmy mogli orzec, co mogło być przyczyną, ale chciałbym odnieść się do nieodpowiedzialnych twierdzeń, które widziałem, i powiedzieć, że po pierwsze: Stany Zjednoczone nie były zamieszane w żaden sposób i jakiekolwiek przeciwne sugestie są śmieszne. Po drugie, nie mamy żadnych powodów, by uważać, że Izrael był zaangażowany w tę eksplozję" - powiedział Miller. Odniósł się w ten sposób do środowych wybuchów w Kermanie w Iranie w pobliżu grobu byłego generała Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w czwartą rocznicę jego śmierci.

Według władz lokalnych w wybuchach zginęła ponad setka osób i ponad 140 odniosło rany. Państwowa telewizja, która początkowo sugerowała, że przyczyną eksplozji był wybuch butli z gazem, stwierdziła następnie, że doszło do ataku terrorystycznego, zaś irańska agencja Tasnim, powołując się na lokalne źródła, podała, że zostały zdetonowane umieszczone w dwóch torbach materiały wybuchowe. Dziesiątki osób zostały ranne w panice spowodowanej wybuchami.

Generał Sulejmani był dowódcą Al Kuds, elitarnej jednostki irańskiej Gwardii Rewolucyjnej stworzonej do walki i prowadzenia działań wywiadowczych oraz dywersji poza granicami Iranu oraz propagowania islamskiej rewolucji. Zginął 3 stycznia 2020 roku na lotnisku w Bagdadzie wskutek amerykańskiego ataku dronów. Władze USA twierdziły, że stał za dokonanymi i planował kolejne zamachy na amerykańskie obiekty na Bliskim Wschodzie.

Miller odniósł się także do izraelskiego zamachu na biuro Hamasu w Bejrucie w Libanie, w trakcie którego zginął jeden z liderów palestyńskiego Hamasu Saleh al-Arouri, a także dwóch dowódców jego zbrojnego skrzydła - brygad Al-Kassam.

Rzecznik stwierdził, że USA nie otrzymały żadnych uprzednich informacji na temat uderzenia przeprowadzonego za pomocą drona, ale nie potępił tego ataku.

"Al-Arouri był brutalnym terrorystą z krwią cywilów na swoich rękach. Tyle mogę powiedzieć" - uciął Miller.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)


fot. YouTube.com/screenshot

fot. YouTube.com/screenshot


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama