Prezydent USA Joe Biden rozmawiał z prezydentem Meksyku Andresem Manuelem Lopezem Obradorem i obaj zgodzili się, że konieczne jest wzmocnienie środków na granicy między obydwoma krajami w obliczu silnego wzrostu napływu migrantów - powiedział w czwartek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Zapowiedział, że do Meksyku uda się amerykańska delegacja, by uzgodnić środki mające na celu ograniczyć chaos na granicy.
Jak powiedział podczas czwartkowego briefingu w Białym Domu Kirby, rozmowa Bidena i Lopeza Obradora dotyczyła "przepływów migracyjnych i presji, jaka jest wywierana na południową granicę" USA. Obaj mieli się zgodzić co do potrzeby dodatkowych działań, by opanować sytuację, która w ostatnich dniach doprowadziła m.in. do zamknięcia kolejowych przejść granicznych ze względu na migrantów próbujących przekroczyć granicę na pokładzie pociągów towarowych.
Aby przedyskutować te środki, Biały Dom wyśle w najbliższych dniach do Meksyku sekretarza stanu Antony'ego Blinkena i szefa Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) Alejandro Mayorkasa.
W ostatnich dniach na granicy doszło do gwałtownego wzrostu napływu imigrantów, zaś amerykańskie służby graniczne alarmowały, że są przytłoczone liczbą osób, która próbuje nielegalnie przekroczyć granicę. Każdego dnia służby przechwytują ponad 10 tys. migrantów.
Według p.o. szefa amerykańskich służb granicznych CBP Troya Millera, ma to związek m.in. ze słabszym egzekwowaniem prawa po stronie meksykańskiej, a także z zuchwałością karteli oraz "pseudoagencji turystycznych", które organizują podróż migrantów m.in. z Senegalu i innych krajów na całym świecie przez Europę do Meksyku, we współpracy z organizacjami przemytników w tym państwie. Tam linie autobusowe zawożą ich w różne miejsca na pustyni w pobliżu granicy z USA.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)