Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 22:16
Reklama KD Market
Reklama

„Kamień na kamieniu” – niezapomniany wieczór w Teatrze Chopina

„Kamień na kamieniu” – niezapomniany wieczór w Teatrze Chopina
Andrzej Róg jest reżyserem i wykonawcą scenicznej adaptacji powieści Wiesława Myśliwskiego "Kamień na kamieniu" (z lewej). Po zakończeniu spektaklu był czas by porozmawiać fot. Dariusz Cisowski, Jola Cisowski

„Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień, a na tym kamieniu jeszcze jeden kamień” jest fragmentem pieśni ludowej, stanowiącym motto powieści Wiesława Myśliwskiego „Kamień na kamieniu”, uważanej za perłę polskiej literatury ubiegłego wieku. Autor zamknął na kartach swojego dzieła świat, którego już nie ma, a którego cząstkę pielęgnuje w sobie każdy, kto choć raz był w swoim dzieciństwie na polskiej, powojennej wsi. 

Przekonali się o tym również ci, którzy w Teatrze Chopina mieli okazję podziwiać 12 listopada sceniczną adaptację książki „Kamień na kamieniu” w reżyserii i wykonaniu Andrzeja Roga, aktora krakowskiego Teatru STU, scenarzysty, wokalisty, twórcy spektakli.

Teatr STU jest legendarnym teatrem założonym w Krakowie przez Krzysztofa Jasińskiego. Zaczynał jako teatr buntu i kontestacji, prezentując m.in. Exodus, Spadanie czy Szaloną Lokomotywę. Później stał się teatrem, w którego repertuarze można było znaleźć dzieła Williama Shakespeare’a, Stanisława Wyspiańskiego, Juliusza Słowackiego, Stanisława Witkiewicza. I jak zapewnia Andrzej Róg, do Teatru STU chodzą ci, którzy są pewni, że nie będzie to dla nich stracony wieczór.

Straconego wieczoru nie mieli również ci, którzy szczelnie wypełnili widownię Teatru Chopina, wsłuchując się w niepozbawione dygresji monologi Szymka Pietruszki, pełnego temperamentu chłopa z kieleckiej wsi, opowiadającego barwnie i dowcipnie, a zarazem niestroniącego od filozoficznych rozważań, podanych zazwyczaj w formie ludowych mądrości.

Spektakl stworzony przez Andrzeja Roga nie jest typowym monodramem, mimo że Szymek Pietruszka jest postacią prowadzącą. Z nim można było porozmawiać, czasem poprosił o pomoc, częstował własnoręcznie poszatkowaną kapustą i kieliszkiem czegoś „mocniejszego”, zaprosił do tańca i… pocałunku. To wszystko sprawiło, że widzowie oglądający ten spektakl czuli się jego współuczestnikami. W każdym momencie mogło coś się zdarzyć między Szymkiem a kimś z widowni, mogła zaistnieć jakaś interakcja. I choć było to żywe i spontaniczne, nie wymykało się z ram scenariusza.

Adaptacja „Kamienia na kamieniu” jest historią Szymka osadzoną w czasach pełnych paradoksów. Pokazuje relacje między rolnikami, ich wiejską filozofię, zaściankowość, którą wielu Polaków bardzo dobrze zna nie tylko z tamtych czasów. Widzowie doszukują się w tym spektaklu analogii do życia swoich dziadków, ojców, stryjów.

Życie Szymka, niegdyś hulaki, żyjącego wesoło i bezrefleksyjnie zmieniło się po kraksie, której był sprawcą. Kiedy chłopskie furmanki cierpliwie czekały na skraju ruchliwej szosy, wcześniej błotnistej i kamienistej, zamienionej na asfaltową, nie mogąc się przebić przez sznur samochodów, Szymek nie chcąc pokornie tkwić w miejscu, ruszył naprzód. Tę brawurę przepłacił wypadkiem, połamaniem nóg, długim pobytem w szpitalu. 

To doświadczenie zmieniło jego życie, dokonało głębokiej przemiany. Zaczyna myśleć o upływającym czasie, o śmierci, losie własnym i bliskich. Ogarnia go obsesja wybudowania rodzinnego grobu, który nie tylko ma być wspólnym domem na tamto życie, również symbolicznym kresem wiejskiego świata, który odchodzi w przeszłość.

Mamy do czynienia z człowiekiem, który w wyniku nieszczęśliwego dla niego zbiegu okoliczności ustawił się na życiowym zakręcie. I to nie dlatego, że jest nieprzystosowany do realiów, ale dlatego, że powinęła mu się noga. Historia budowania grobu dostarcza mu okazji do snucia rozlicznych wspomnień, zastanowienia się, czy się wycofać i w nim się położyć, czy próbować od nowa dostosować się do zaistniałych nowych okoliczności i iść dalej „w życie”.

Przez długi czas trwania spektaklu publiczność była rozbawiona. Końcówka jest jednak mniej wesoła, dająca dużo do myślenia i refleksji. Dotyka, bo przecież wreszcie kiedyś trzeba dotknąć, naszych życiowych problemów. U Szymka jest nim samotność, w dużej mierze zawiniona przez niego samego. Ale okazuje się, że jest to problem wielu z nas. Taki sam, jak to, że nawet jakaś mała przegrana, potrafi nas na jakiś czas zdołować,  wprowadzić w kryzys czy depresyjny nastrój. Tylko my sami możemy to przełamać i z tego wyjść.

Po zakończeniu spektaklu był czas, by porozmawiać z Andrzejem Rogiem, wymienić opinie, podzielić się swoimi doświadczeniami. Był również czas lampką szampana podziękować Wiesławowi Myśliwskiemu za „Kamień na kamieniu”. Pisarz ma już prawie 92 lata, niezręcznie więc byłoby mu zaśpiewać 100 lat, dlatego zaintonowano, to co jest popularne na Podhalu „mo żyć, mo żyć, mo długo, długo żyć, mo długo żyć”.

I niech to się spełni, bo dzięki dwukrotnemu laureatowi Nagrody Literackiej Nike, mogliśmy w Teatrze Chopina przeżyć niezapomniany wieczór.

Dariusz Cisowski
[email protected]


3

3


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama