Po 15 latach mężczyzna, który uciekł ze znajomymi z baru w Trydencie, na północy Włoch, bez zapłacenia rachunku, gnębiony wyrzutami sumienia wysłał list z przeprosinami i pieniędzmi. "Przepiękny gest"- powiedzieli zdumieni właściciele lokalu.
Jak relacjonuje dziennik "Il Messaggero", właściciele baru otrzymali list następującej treści: "W sobotni wieczór 15 lat temu przyszedłem do waszego lokalu. Z kilkoma przyjaciółmi wypiliśmy parę kieliszków wina. Dla zabawy wyszliśmy bez płacenia".
"Dzisiaj mogę wrócić do was z podniesioną głową"- dodał autor listu, który załączył do niego banknoty, odpowiadające czterokrotnej cenie kieliszka wina oraz pieniądze za swoich przyjaciół.
Jak przyznał przyznał "wyrządziliśmy krzywdę wam i sobie stając się złodziejami. Dlatego od tamtego dnia nigdy więcej do was nie przyszedłem. Dzisiaj przepraszam was i chcę naprawić to, co należy". Wyjaśnił, że wysyła też pieniądze, by naprawić błąd kolegów.
Gest ten, podkreśliła gazeta, wzruszył właścicieli baru. Powiedzieli, że to jeden z najpiękniejszych dni w ciągu 18 lat ich działalności. Zwrócili się też do nadawcy listu: "Czekamy na ciebie z otwartymi ramionami i z kieliszkiem dobrego wina, by osobiście ci podziękować".
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)