Wysyłając okręty w pobliże Izraela dałem jasny sygnał Irańczykom: "uważajcie" - powiedział w środę prezydent USA Joe Biden. Stwierdził też, że w rozmowach z izraelskim premierem podkreślał, że ważne jest, by Izrael działał w granicach prawa międzynarodowego.
"Wysyłamy dodatkowe wsparcie wojskowe dla Sił Obronnych Izraela, w tym amunicję, interceptory Żelaznej Kopuły, przesunęliśmy flotę lotniskowców na wschodnią część Morza Śródziemnego, wysyłamy tam więcej myśliwców i jasno wyłożyliśmy Irańczykom: +uważajcie+" - powiedział Biden podczas spotkania z przywódcami żydowskich społeczności i organizacji w Białym Domu.
Prezydent mówił też o swoich rozmowach z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu i napomnieniach, by stosował się w odpowiedzi na ataki Hamasu do zasad prawa międzynarodowego.
"Znam Bibiego od ponad 40 lat i mam z nim szczerą relację. I jedną rzecz, którą mu powiedziałem, to że jest bardzo ważne, by Izrael, w tym całym gniewie i frustracji (...) działał zgodnie z zasadami wojny. Zasady wojny istnieją" - powiedział Biden.
Oznajmił też, że choć nie może zdradzić szczegółów, jego administracja robi wiele, by doprowadzić do uwolnienia amerykańskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas.
Prezydent USA po raz kolejny przyznał, że jest wstrząśnięty zbrodniami dokonanymi przez terrorystów z Hamasu, twierdząc, że dorównali oni, a w niektórych przypadkach prześcignęli w okrucieństwie Państwo Islamskie. Ocenił też, że sobotnie ataki, w których zginęło ponad tysiąc Izraelczyków były najgorszą masakrą Żydów od czasu Holokaustu.
"Nigdy nie myślałem, że ujrzę potwierdzone obrazy terrorystów obcinających głowy dzieciom" - przyznał, nazywając Hamas "czystym złem". Dodał przy tym, że jest przekonany, że jedynie istnienie państwa Izrael może zagwarantować bezpieczeństwo Żydom.
"Gdyby Izrael nie istniał, żaden Żyd na świecie nie byłby bezpieczny. To jedyna ostateczna gwarancja" - oznajmił prezydent USA. (PAP)
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński