Co najmniej 21 osób, wśród nich cudzoziemcy, zginęło w katastrofie autokaru w Mestre, należącym administracyjnie do Wenecji na północy Włoch. Rannych jest 18 osób. Pojazd runął z wysokiego wiaduktu w rejonie stacji kolejowej. Według włoskiej agencji prasowej Ansa, powołującej się na ekipy ratowników, wśród ofiar są obywatele Ukrainy, Niemiec i Francji. Autobus był wynajmowany do przewozu turystów z kempingu w Mestre do Wenecji.
"Apokaliptyczna scena" - tak burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro opisał to, co zobaczył na miejscu tragicznego wypadku.
Gdy autobus runął z wiaduktu, stanął w płomieniach. Uwięzieni w środku ludzie wzywali pomocy i nie mogli się wydostać.
Według informacji włoskich mediów większość pasażerów stanowili obcokrajowcy.
Pięciu rannych jest w stanie ciężkim.
Wśród ofiar jest dwoje dzieci.
Jako możliwą przyczynę tragedii straż miejska podaje zasłabnięcie kierowcy, na co ma wskazywać brak śladów hamowania na asfalcie.
Kierowca autobusu także zginął w wypadku.
Pracujące na miejscu ekipy ratownicze powiadomiły, że wrak autobusu nie został jeszcze podniesiony, ponieważ utrzymuje się ryzyko wybuchu nowego pożaru. Nie wyklucza się, zaznaczyła Ansa, że w środku mogą znajdować się kolejni poszkodowani. (PAP)
Z Rzymu Sylwia Wysocka