17 września 1939 r., łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na tereny II Rzeczpospolitej, realizując ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mototow. Po napaści ZSRR na Polskę aresztowano ponad 200 tys. Polaków – oficerów, policjantów, ziemian, prawników. Wszystkim obywatelom II RP narzucono obywatelstwo radzieckie. Masowe wywózki na Syberię objęły 1 mln 350 tys.
Związek Sowiecki, uczestnicząc wspólnie z III Rzeszą w rozbiorze Polski, zajął w 1939 r. obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Wśród nich było około 5 milionów Polaków, pozostali to Ukraińcy, Białorusini i Żydzi. Liczba wszystkich ofiar wśród obywateli polskich, którzy w latach 1939-1941 znaleźli się pod sowiecką okupacją, do dziś nie jest w pełni znana.
Do zbrodni katyńskiej doszło po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r., kiedy do niewoli w ZSRR dostało się ok. 15 tysięcy oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu – jako wrogów komunizmu i Związku Radzieckiego – zapadła na najwyższym szczeblu z Józefem Stalinem na czele. Masowych mordów NKWD dokonywało m.in. w Lesie Katyńskim, który stał się symbolem tej zbrodni. Rozstrzelano ok. 22 tys. polskich obywateli, w tym oficerów Wojska Polskiego, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej i osób cywilnych należących do elit II Rzeczypospolitej Polskiej.
Zbrodnia wyszła na jaw 13 kwietnia 1943 r. Przez wiele lat władze sowieckiej Rosji wypierały się odpowiedzialności za to ludobójstwo, przerzucając winę za jego dokonanie na III Rzeszę Niemiecką.
Związek Sowiecki do zbrodni katyńskiej przyznał się dopiero 13 kwietnia 1990 r. Wówczas to w komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Jako winnych wskazano wówczas komisarza NKWD Ławrientija Berię i jego zastępcę Wsiewołoda Mierkułowa. Strona sowiecka wyraziła głębokie ubolewanie w związku z tragedią katyńską, nazywając ją „jedną z cięższych zbrodni stalinizmu”.
Z punktu widzenia Stalina sojusz z Hitlerem był bardziej sensowną opcją niż układy z Francją czy Wielką Brytanią, bo pozwalał na rozbicie Polski, więc mówienie, że Związek Sowiecki został do tego zmuszony, jest niedorzeczne – mówi PAP brytyjski historyk prof. Richard Overy.
„W putinowskiej Rosji mówione jest teraz, że Stalin nie miał innego wyjścia, bo Francja i Wielka Brytania były niewiarygodnymi partnerami, nie były chętne do żadnego militarnego sojuszu ze Związkiem Sowieckim, więc to brytyjskie i francuskie wahania spowodowały konieczność zajęcia części Polski. To jest niedorzecznym argumentem, bo prawda jest taka, że Związek Sowiecki nigdy nie myślał poważnie o sojuszu z Wielką Brytanią i Francją przeciw Niemcom” – mówi prof. Overy.
Jak wyjaśnia, dla Niemiec sojusz ze Związkiem Sowieckim był mniej oczywisty. „Hitler nie uważał, by było to możliwe, ale po sygnałach z Moskwy, które pojawiały się od początku 1939 r., zaczął myśleć, że może to jednak jest możliwe. Ale wokół niego było dużo ludzi, szczególnie w siłach zbrojnych, którzy byli skłonni do współpracy z Rosją po to, żeby zniszczyć Polskę, ponieważ uważali, że istnienie Polski jest nieakceptowalne i musi ona być wyeliminowana. Od lat 20 istniało w Niemczech poczucie, że kolaboracja ze Związkiem Sowieckim może przynieść eliminację Polski” – mówi.
Prof. Richard Overy jest brytyjskim historykiem specjalizującym się w historii II wojny światowej i nazistowskich Niemiec. Napisał ok. 30 książek na ten temat, z których kilka zostało wydanych w Polsce, m.in. „Dyktatorzy. Hitler i Stalin”. (PAP)