Mały samolot rozbił się w piątek wieczorem w kompleksie leśnym Busse Woods w pobliżu lotniska O’Hare. Pilot, który był jedyną osobą na pokładzie, został ranny – poinformowała policja z Elk Grove Village na północno-zachodnich przedmieściach Chicago. Nikt inny nie ucierpiał.
Mały samolot marki Beechcraft King Air 200 rozbił się około godz. 7 pm w piątek w kompleksie leśnym Busse Woods Forest Preserve w Elk Grove Village, około trzech mil na zachód od lotniska O’Hare. Nikt nie zginął w katastrofie. Ranny został pilot, który był jedyną osobą na pokładzie maszyny.
Po tym, jak wydostał się z wraku, pomocy udzielili mu ludzie, którzy byli świadkami wypadku. „Wyglądał, jakby był w szoku. Był w stanie odpowiedzieć, jak się nazywa. Jego głowa była we krwi, a ja po prostu starałem się, żeby nie stracił przytomności” – powiedział stacji ABC 7 Chicago Isaiah Grass.
Mężczyzna po wieczornym spacerze w parku był w drodze do samochodu, kiedy usłyszał huk. Dwie inne osoby powiedziały mu, że chyba samolot rozbił się w lesie. Grass początkowo nic nie widział, ale w końcu zobaczył wrak. „Uderzył w drzewo, śmigło było roztrzaskane, skrzydła, wszystko” – powiedział Grass.
Pilot przekazał mu swój telefon, z którego Grass zadzwonił pod alarmowy numer 911, i pozostał na miejscu do czasu przybycia straży pożarnej.
Obrażenia, które odniósł pilot nie zagrażają jego życiu.
Policja z Elk Grove Village podała, że zarejestrowany na biznes Beechcraft King Air 200 leciał z Iowa i był w drodze na lotnisko O’Hare.
Przyczyna katastrofy nie była w sobotę rano znana. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Federalna Agencja Lotnictwa (FAA) i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB).
Joanna Trzos[email protected]