Jeszcze przed weekendem Święta Pracy, będącego nieoficjalnym pożegnaniem lata, chicagowska policja opublikowała statystyki dotyczące przestępczości za okres od stycznia do sierpnia br. Wynika z nich, że liczba zabójstw w Chicago spada już drugi rok z rzędu – choć bilans ostatniego weekendu raczej na to nie wskazuje.
Co najmniej 10 zabitych i 34 rannych – to bilans tegorocznego wydłużonego weekendu Święta Pracy w Chicago. To tylko nieznacznie mniej ofiar niż w ten sam świąteczny weekend ubiegłego roku, kiedy zabitych też było 10, a rannych 46.
Według policyjnych statystyk opublikowanych wraz z końcem sierpnia, w ciągu ośmiu miesięcy od początku roku w Chicago doszło do 420 morderstw. Liczba ta jest o prawie 8 proc. mniejsza niż bilans zabójstw z ubiegłego roku i aż o ponad 21 proc. niż z rekordowego pod tym względem 2021 roku.
Według biura lekarza sądowego powiatu Cook, ponad 90 proc. morderstw nastąpiło wskutek użycia broni palnej. Blisko 66 proc. morderstw miało miejsce w 15 z 77 chicagowskich dzielnic (tzw. community areas).
Mimo tego na pozór znacznego spadku, liczba morderstw w ciągu ośmiu miesięcy jest nadal wyższa niż ta notowana jeszcze do niedawna. Według analizy stacji WBEZ, w latach 2004-2015 bilans morderstw od stycznia do sierpnia oscylował wokół 310.
W ostatnich latach liczba morderstw w Chicago dwukrotnie poszybowała w górę. Najpierw w 2015 r., po ujawnieniu nagrania wideo z zastrzelenia Laquana McDonalda przez chicagowskiego policjanta oraz w 2020 r., po wybuchu COVID-19 i śmierci George’a Floyda z rąk policjanta w Minneapolis.
W sierpniu burmistrz Brandon Johnson mianował Larry’ego Snellinga, dotychczasowego szefa chicagowskiej policji ds. zwalczania terroryzmu, na nowego szefa Chicago Police Department. Nominację musi jeszcze zatwierdzić rada miejska.
Zdaniem naukowców z Northwestern University, w zwalczaniu przestępczości z bronią, poza działaniami policji, sprawdzają się programy interwencji społecznej, w których byli członkowie gangów służą jako mediatorzy pomiędzy skłóconymi stronami i oferują pomoc. Misja tych strażników pokoju (peacekeepers) rozwinęła się z 3 do 14 chicagowskich dzielnic i przyniosła zauważalne rezultaty, lecz zapotrzebowanie jest nadal ogromne.
(jm)