Nie wiem, co się stało z Jewgienijem Prigożynem, ale nie jestem zaskoczony doniesieniami dotyczącymi jego śmierci - oświadczył w środę prezydent USA Joe Biden. Zasugerował, że za katastrofą samolotu szefa najemniczej Grupy Wagnera stał Władimir Putin.
"Być może pamiętasz, kiedy zostałem o to przez ciebie zapytany, odpowiedziałem, że (na miejscu Prigożyna) uważałbym na to, czym jeżdżę. Nie wiem na pewno, co się stało, ale nie jestem zaskoczony" - powiedział prezydent, zwracając się do dziennikarza agencji Reutera.
Pytany, czy za katastrofą samolotu Prigożyna stał Władimir Putin, Biden odparł, że "niewiele rzeczy dzieje się w Rosji, za którymi nie stoi Putin", lecz dodał, że nie ma wystarczająco dużo informacji, by definitywnie odpowiedzieć na pytanie.
"Ćwiczyłem przez ostatnie półtorej godziny" - dodał.
Biden w tym tygodniu przebywa nad jeziorem Tahoe w Nevadzie. Jak podał Biały Dom, w środę brał udział w ćwiczeniach pilates i na rowerze stacjonarnym. (PAP)