Na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Treblince w środę upamiętniono 80. rocznicę buntu żydowskich więźniów. "Była to heroiczna walka straceńców o godność człowieka, który już został odarty ze wszystkiego" - powiedziała dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Monika Krawczyk.
"Miejsce, w którym się dzisiaj znajdujemy jest największym cmentarzem polskich Żydów, których tutaj bestialsko zamordowano. Dokładnie 80 lat temu, około godz. 16.30, w obozie zagłady w Treblince wybuchło zbrojne powstanie zainicjowane przez tamtejszych więźniów, w tym Samuela Willenberga" – powiedziała dyrektor ŻIH Monika Krawczyk. "Była to heroiczna walka straceńców o godność człowieka, który już został odarty ze wszystkiego - z całego swojego majątku, zdrowia. Byli niedożywieni, głodni i wycieńczeni, a jednak zdobyli się na heroiczną walkę" - podkreśliła.
Wskazała, że "przemawia do nas groza tego miejsca". "Historycy nie są pewni, czy tutaj zginęło 800 czy 900 tysięcy ludzi. Zadaję sobie pytanie, jak można mylić się o sto tysięcy istnień ludzkich. Tutaj jesteśmy w liczbie około 500 osób, ale codziennie ginęło tutaj ponad dwa tysiące osób" - zaznaczyła Krawczyk. "Sto tysięcy istnień ludzkich to takie miasta jak Płock czy Elbląg. Czy można się mylić o całe miasto? To nie jest zarzut do historyków, tylko fakt, że nie znamy imion i nazwisk tych osób. Oni zostali zgładzeni razem z pamięcią o nich samych. Nazywam to podwójną zbrodnią" – mówiła.
Przypomniała, że "w tych dniach wspominamy również Powstanie Warszawskie, które wybuchło w sierpniu 1944 r., kiedy nie było już 1/3 powierzchni miasta, którą zajmowało getto oraz 1/3 jej ludności zamordowanej tutaj - tych z dzielnicy zamkniętej". "Wielu ocalonych ukrywających się u polskich rodzin wzięło udział w Powstaniu Warszawskim, w tym bojownicy getta" - dodała. "Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że Powstanie w getcie warszawskim i białostocki, a także w Wilnie i Będzinie, odizolowane incydenty samoobrony w obozach zagłady, jak w Treblince, Sobiborze i Birkenau były porównywalnymi aktami heroizmu - heroizmu ludzi, którzy zostali opuszczeni przez wszystkich" - podkreśliła dyrektorka ŻIH.
Ada Willenberg, wdowa po Samuelu Willenbergu, więźniu obozu zagłady, wyraziła wdzięczność wobec organizatorów i wszystkich osób, które uczestniczą w uroczystości. "Było wiadomo, że to nie jest wielka przyjemność być w tym miejscu i przeżywać częściowo to, co przeżyli ci, którzy tu byli. Tylko proszę wziąć pod uwagę, że ci, którzy tu byli, nie byli dobrze ubrani i ci, którym udało się nie wchodzić do komór gazowych tylko zostać przy pracy, też bardzo cierpieli, bo nie mieli ubrań, a było tu czasem strasznie zimno. Tak, że to były bardzo ciężkie czasy. Mój mąż wspominał, że przeklinał każdą chwilę, że jeszcze jest przy życiu, bo lepiej było zginąć w obozach" - powiedziała.
Ada Willenberg nawiązała również do ubiegłorocznej uroczystości odsłonięcia kamienia węgielnego przed placem, na którym ma powstać nowy obiekt wystawienniczo-edukacyjny Muzeum Treblinka. W przyszłości w budynku tym będzie można obejrzeć m.in. rzeźby Samuela Willenberga ukazujące codzienne życie w obozie. "Niestety, to się bardzo przeciąga, nie wiem dlaczego (...). Tu miał być jakiś fundament, ale fundamentu na razie jeszcze też nie ma. Także ja nie wiem, dlaczego to się tak długo ciągnie. Chciałabym dożyć tego, żeby nie tylko był fundament, ale żeby był też budynek. Po prostu może to jest jeden z powodów, dla których staram się jako tako trzymać. Może dzięki temu jakoś ta forma się do dzisiaj utrzymuje i mam nadzieję, że to kiedyś powstanie. Jest wielu chętnych ludzi, którzy naprawdę w tym pomagają" - podkreśliła Willenberg.
"Pochylam dzisiaj głowę w hołdzie dla Żydów - naszych bliźnich i współobywateli, ofiar hitlerowskiego zabójstwa. Z najwyższą czcią myślę o tych, którzy mimo nieludzkich cierpień i terroru, podjęli skrajnie nierówną walkę przeciwko oprawcom" – zaznaczył Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników uroczystości. Odnosząc się do buntu więźniów sprzed 80 lat, wskazał, że "jego uczestnicy myśleli bowiem nie tyle o swoim ocaleniu, co o pomszczeniu zgładzonych bliskich i o własnej śmierci w boju. Wbrew losowi, na który skazali ich sprawcy Holokaustu, blisko stu więźniów zdołało uciec, ukryć się i przetrwać do końca wojny" - przypomniał.
"Wspominamy dzisiaj ostatniego z nich - błogosławionej pamięci Samuela Willenberga - który przez ponad 70 lat niósł światu pamięć o tamtych wydarzeniach. Jemu i wszystkim świadkom Zagłady jesteśmy głęboko wdzięczni za zachowanie prawdy o epoce pieców. Naszą – współczesnych – powinnością jest przekazywanie jej następnym pokoleniom" – podkreślił Andrzej Duda.
Zwrócił także uwagę, że więźniowie, którzy wzniecili bunt, realizując wcześniej przygotowany plan zaatakowali oprawców. "Świadomi ryzyka spróbowali zatrzymać ludobójstwo. Inicjatorzy i przywódcy powstania polegli, ale dzięki ich odwadze i determinacji, grupie więźniów udało się uratować. To oni ponieśli światu wieść o bohaterskim buncie w Treblince" - dodał prezydent.
"Prawda przetrwała i takie miejsca pamięci, jak Treblinka, będą zawsze jej świadectwem. Polska dokłada wszelkich starań, by wypełnić obowiązek upamiętnienia ofiar Holokaustu, spośród których trzy miliony stanowili obywatele naszego państwa. Przypominaniu prawdy o ich tragicznym losie i heroicznym zrywie będzie służyć nowoczesny obiekt powstający przy tutejszym muzeum. Dokonane przed 80 laty ludobójstwo musi bowiem zostać zachowane w pamięci współczesnych i przyszłych pokoleń, aby podobne zbrodnie nigdy więcej już się nie powtórzyły" – napisał prezydent. List odczytał zastępca Szefa Kancelarii Prezydenta RP Piotr Ćwik.
"2 sierpnia 1943 r. - czas wojny, czas, kiedy wynik jej jeszcze nie był przesądzony. Czas, kiedy jeszcze nie było im wiadomo, że Niemcy - tutaj dokonujący zbrodni na więźniach obywatelach Rzeczypospolitej narodowości żydowskiej, obywatelach innych krajów europejskich - przegrają wojnę" - mówił sekretarz stanu w MSZ. "To był szczyt, można powiedzieć, z jednej strony sukcesów niemieckich na różnych frontach, ale z drugiej strony szczyt ich morderczych planów, które realizowane były między innymi w tym miejscu" - przypomniał sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych prof. Piotr Wawrzyk.
Zwrócił uwagę, że "w tym czasie więźniowie Treblinki II podjęli próbę walki o godność". "Bo oni tej walki wygrać - w sensie przeżycia wszystkich - nie mogli. (...) Ale setka z nich przeżyła i dała świadectwo tego, co się wydarzyło" - przypomniał.
"Przeżyli dlatego, że mogli liczyć na tych, którzy też tak, jak oni się ukrywali. Mogli liczyć na wsparcie tych, którzy mieszkali tu obok - bliżej lub dalej - w swoich gospodarstwach, wreszcie mogli liczyć na pomoc ze strony mieszkańców Warszawy" - mówił. "Część z nich dzięki tym różnym formom wsparcia przeżyła, chociażby dołączyła do oddziałów partyzanckich, rok później walczyła w Powstaniu Warszawskim, ale stało się to dzięki temu, że podjęli tę walkę o godność. Podjęli tę trudną dla siebie decyzję - jedyną możliwą w tej sytuacji" - wyjaśnił prof. Wawrzyk. "Przyświecała im jeszcze chęć pomszczenia tych członków ich rodzin, którzy tutaj na ich oczach byli mordowani" - podkreślił wiceminister.
"Popatrzmy – wagon towarowy, z którego wylewa się zbita ciżba ludzka. Naga dziewczyna oszpecona połowicznie ogoloną głową. Wynędzniały mężczyzna z leżącą opodal protezą nogi. Przypominająca dziwną bryłę, ciążącą w jedną stronę grupa kobiet i dzieci. Czy nie przypomina to scen szaleństwa u wielkich flamandzkich malarzy? Hieronymusa Boscha czy Pietera Bruegela Starszego, gdzie sceny wynaturzeń i okrucieństwa wydają się fantazmatami" – napisał w liście do uczestników uroczystości minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. Podkreślił, że teraźniejsza wiedza o wydarzeniach II wojny światowej, ze względu na nieliczną już żyjącą grupę Ocalałych i świadków, przestaje być rezultatem bezpośredniego doświadczenia.
"A jednak treblińskie rzeźby Samuela Willenberga dają wyobrażenie zła totalnego i absolutnego, które przeinaczało człowieka w… nie-człowieka. W anty-człowieka, który sycił się rozpaczą i upokorzeniem. Rzeźby Willenberga stanowią zapis tego, co autor sam zobaczył, czego był naocznym świadkiem. Przypomnijmy sobie także cztery fotografie, wykonane z narażeniem życia przez członków Sonderkommando Birkenau, będące jedynymi świadectwami obrazującymi fakt Zagłady: zwały ludzkich ciał wrzucanych do płonącego rowu i ciżba biegnących przez las do gazu nagich, odartych z godności kobiet. A więc tak! Człowiek jest zdolny do takiego bestialstwa. Co go przed tym powstrzymuje, jeśli ma przyzwolenie do czynienia zła i jeśli wywierana jest na niego silna presja? Jak powiada Conrad: +musi przeciwstawić ich prawdzie to, co w nim jest istotnie prawdziwe – własną wrodzoną siłę. (…) Tu trzeba stworzyć własne swoje credo+" – wskazał szef resortu kultury. Prof. Piotr Gliński zaznaczył, że "aparat terroru nazistowskich Niemiec stworzył nie tylko machinę przemysłowej zagłady, ale też dał przyzwolenie i warunki, aby zachęcić swoich funkcjonariuszy do unicestwienia europejskich Żydów i wszystkich ludzi, którym totalitarna ideologia odmawiała prawa do życia".
"Nie mamy tu do czynienia z samym odrażającym procesem masowego zabijania istot ludzkich, ale z bezprecedensowym okrucieństwem, z czerpaniem satysfakcji z ludzkiego cierpienia. Ich wszystkich – zbrodniarzy pozbawionych elementarnych przymiotów ludzkiej istoty: współodczuwania oraz przywileju myślenia – trzeba przeciwstawić dehumanizowanym przez nich niewinnym ofiarom. W niezawinionym cierpieniu pozostają one dla nas wzorami człowieczeństwa" – zauważył minister kultury. List odczytał Piotr Szpanowski, dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w MKiDN.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że Treblinka już na zawsze będzie miejscem naznaczonym ogromną tragedią. Będzie to miejsce bólu i cierpienia, w którym dopełnił się plan ludobójstwa na wielu obywatelach krajów europejskich, ale przede wszystkim Żydów. Zawsze będzie przypominał okrucieństwo zbrodni, której świadkiem było to miejsce, będzie porażać tym, że ludzie potrafili, inspirowani ideologią, doprowadzić do takiej zbrodni. Ale to miejsce to także opowieść o heroizmie - powiedziała nawiązując do buntu więźniów.
Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka powiedziała, że "Treblinka to dojmujący krzyk przeciw zapomnieniu. Przytoczyła relację jednego z korespondentów wojennych z pobytu na terenie obozu w 1944 roku, "To pustkowie, ogrodzone drutem kolczastym, pochłonęło w sobie więcej ludzkich istnień, aniżeli wszystkie oceany i morza na kuli ziemskiej od początku istnienia rodzaju ludzkiego. Ziemia wyrzuca z siebie pokruszone kości, zęby, rzeczy, papiery — nie chce ukrywać tajemnicy. I rzeczy wyłażą ze spuchniętej ziemi, z niezasklepionych jej ran" - przeczytała. Ta pusta przestrzeń po obozie to dzieło oprawców, zacierających nie tylko ślady zbrodni, ale próbujących także wymazać z pamięci ofiary. Ten proceder może okazałby się skuteczny, gdyby nie powstanie, które wznieśli osadzeni 2 sierpnia 1943 roku.
Jak z kolei zwrócił uwagę zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr hab. Karol Polejowski w kontekście wystawy rzeźb Samuela Willenberga, prezentowanej przez IPN w dniu uroczystości na terenie Muzeum Treblinka. "Willenberg przeżył, aby dawać świadectwo i opowiadać kolejnym pokoleniom Żydów i Polaków o tym, co było udziałem obu narodów w czasach niemieckiej okupacji i dokonywanego wówczas ludobójstwa". "Willenberg był jednym z żydowskich bohaterów" – podkreślił Polejowski.
W uroczystościach na terenie dawnego niemieckiego obozu zagłady w Treblince wziął także udział dyrektor Instytutu Jad Waszem prof. Dan Michman. "Dziś mija osiemdziesiąt lat od rebelii skazanych na śmierć przeciwko nazistowskim mordercom. Teraz śladami tego miejsca są jedynie symboliczne kamienie oraz świadectwa tych, którzy przeżyli w tym miejscu" – podkreślił dyrektor Jad Waszem. Przypomniał, że zadaniem kierowanej przez niego instytucji jest między innymi zbieranie informacji o Polakach, którzy ratowali Żydów, wśród których byli ci którzy uciekli w sierpniu 1943 r. z Treblinki. Dodał, że wyróżnionych tym tytułem jest ponad 7 tysięcy Polaków. Podkreślił także zasługi Ady Willenberg dla przechowania pamięci o ofiarach Treblinki.
"Treblinka miała być miejscem, w którym Żydzi znikali i nie pozostawała po nich pamięć, ale dziś jesteśmy w tym miejscu i wspominamy ich ofiarę oraz poświęcenie w walce" – powiedział ambasador Izraela Jakow Liwne. Dodał, że "naszym zadaniem jest przekazywanie tej historii z pokolenia na pokolenie". Podkreślił, że służyć ma temu powstające w Treblince Centrum Edukacji o Zagładzie Żydów w Treblince. "Jego celem jest także zapobieganie odradzaniu się nienawiści" – zauważył ambasador.
Zastępca ambasadora RFN Robert Rhode powiedział, że "nie jest łatwo przemawiać w tym miejscu jako przedstawiciel Niemiec, nawet dzisiaj trudno jest znaleźć odpowiednie słowa, aby opisać potworne zbrodnie popełnione przez naszych przodków tutaj, w Polsce". "W 80. rocznicę buntu żydowskich więźniów w obozie zagłady w Treblince chylę głowę w głębokim bólu i uniżeniu przed ofiarami". "Przyznaję niemiecką odpowiedzialność zbrodni popełnionych i proszę o przebaczenie" - powiedział.
Po oficjalnej uroczystości podpisano akt erekcyjny nowego budynku wystawienniczo-edukacyjnego Muzeum Treblinka. Inwestycja jest współfinansowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Jako Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oddając hołd Powstańcom Treblinki i wszystkim Ofiarom obozu śmierci, wyrażam dumę z tego, iż Ministerstwo przyczyniło się do powołania samodzielnego Muzeum Treblinka, podjęło w 2018 roku obowiązki jego współorganizatora i może tym samym uczestniczyć w budowie jego nowego obiektu edukacyjno-wystawienniczego. (…) Sprzeciwiając się uprzedmiotowieniu człowieka przez nazistowski aparat władzy III Rzeszy niemieckiej, przywracamy pamięć i godność więźniom oraz ofiarom Treblinki" – podsumował w liście prof. Piotr Gliński.
W tym dniu została także zaprezentowana wystawa IPN "Obraz Treblinki w oczach Samuela Willenberga".
Obóz zagłady w Treblince wybudowany został przez Niemców w połowie 1942 r. obok istniejącego w pobliżu karnego obozu pracy przeznaczonego dla Polaków. Pierwszym komendantem był doktor medycyny Irmfried Eberl, po nim funkcję tę objął Franz Stangl. Pierwszy transport przybył 23 lipca 1942 r., znaleźli się w nim Żydzi z getta warszawskiego; kolejne transporty pochodziły z terenów okupowanej Polski oraz m.in. z Niemiec, Austrii, Bułgarii, Francji, Czechosłowacji i ZSRS. Według szacunków historyków, w Treblince zginęło ok. 900 tys. osób. Większość z nich - ok. 760 tys. - pochodziła z terenów II Rzeczypospolitej.
2 sierpnia 1943 r. w obozie wybuchł bunt przygotowany przez grupę konspiracyjną, w skład której wchodziło m.in. kilku wojskowych umiejących posługiwać się bronią. Zaatakowano strażników i podpalono zbiornik z paliwem. Więźniowie podpalili także część baraków obozowych, nie udało im się jednak zniszczyć komór gazowych. Tylko niewielka część powstańców posiadała broń i amunicję, którą wynieśli ze zbrojowni SS, pozostali mogli stanąć przeciw dobrze uzbrojonej załodze obozu jedynie z siekierami, nożami, prętami czy młotami. Głównym celem było sforsowanie ogrodzenia i ucieczka do lasu. Udało się to ok. 200 więźniom, Szacuje się, że końca wojny doczekać mogło nie więcej niż 100 spośród nich.
Obóz w Treblince powstał w ramach Akcji Reinhardt, czyli zaplanowanej przez Niemców zagłady Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa, która rozpoczęła się od likwidacji getta w Lublinie w nocy z 16 na 17 marca 1942 r. Już we wrześniu 1941 r. naziści zdecydowali o budowie na tym obszarze obozów zagłady, które powstały m.in. w Bełżcu, Sobiborze, na Majdanku i w Auschwitz-Birkenau; do listopada 1943 r. zamordowano ok. 2 mln Żydów; łączną liczbę przedstawicieli ludności żydowskiej, zamordowanych przez Niemców i ich sojuszników w trakcie II wojny szacuje się na ok. 6 milionów. (PAP)
Autorzy: Anna Kruszyńska, Daria Porycka, Grzegorz Janikowski, Olga Łozińska, Michał Szukała, Maciej Replewicz