Związek zawodowy reprezentujący około 160 tys. hollywoodzkich aktorów przystępuje w czwartek o północy czasu miejscowego do strajku po fiasku w negocjacjach z głównymi studiami i serwisami streamingowymi. Domaga się m.in. podwyżek wynagrodzeń.
Zdaniem prezes związku zawodowego SAG-AFTRA Fran Drescher oferty ze strony studiów były "obraźliwe i pozbawione szacunku".
Aktorzy dołączą do ponad 11 tysięcy członków związku zawodowego scenarzystów Writers Guild of America. Ogłosili oni strajk na początku maja.
W liście, podpisanym przez około tysiąca aktorów i aktorek, w tym tak znanych jak Meryl Streep, Glenn Close, Jennifer Lawrence i Mark Ruffalo, wezwali oni związek do zajęcia twardego stanowiska.
"Strajk niesie ze sobą niewiarygodne trudności dla tak wielu osób i nikt go nie chce. (…) Ale jesteśmy przygotowani, jeśli do tego dojdzie" – głosi m.in. list.
Żądania aktorów obejmują m.in. zwiększenie wynagrodzeń, a także kwestię tantiem, zwłaszcza w usługach streamingowych.
Organ reprezentujący studia i serwisy streamingowe, AMPTP, oznajmił, że jest "głęboko rozczarowany" decyzją o strajku. Jak twierdzi, zaoferował "historyczne" podwyżki płac.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)