Po raz 47. dom handlowy Macy's uczcił we wtorek w Nowym Jorku Dzień Niepodległości pokazem fajerwerków. Organizatorzy nazwali największą w kraju imprezę z tej okazji patriotycznym, pirotechnicznym hołdem dla USA.
W noc 4 lipca, w rocznicę uchwalenia Deklaracji Niepodległości w 1776 roku, niebo wypełniło 60 tys. ogni sztucznych i innych świetlnych efektów. Wystrzelono je z pięciu barek na Wschodniej Rzece. Celebrację oglądały na żywo setki tysięcy ludzi oraz telewidzowie z całej Ameryki.
"70 proc. tegorocznego pokazu to zupełnie nowe atrakcje. Mnóstwo nowych elementów będzie animować, zmieniać różnorodność, kolory i kształty na wysokości od kilkuset metrów w powietrzu aż po powierzchnię wody. (…) W połączeniu ze ścieżką dźwiękową zawierającą amerykańską klasykę (w tym hymn USA +The Star Bangled Banner+ oraz patriotyczną pieśń +America the Beautiful+), tegoroczne obchody staną się uhonorowaniem pionierów, którzy ukształtowali naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość" – reklamował wydarzenie Will Coss, producent wykonawczy pokazu Macy's.
Nowe efekty 25-minutowej feerii fajerwerków obejmowały m.in. szeroką na ponad półtora km falującą flagę w czerwonych, białych i niebieskich barwach narodowych, stroboskopowe muszle, pierścień słonecznika, a także po raz pierwszy demonstrowane tzw. "piro Ghost" zmieniające się z jednego koloru na inny.
P.o. komisarza departamentu policji nowojorskiej (NYPD) Edward Caban podkreślił, że nad zapewnieniem bezpieczeństwa pracowano przez cały ten rok.
"Decydowanie o planach bezpieczeństwa dla wydarzeń tej skali jest tym, czym NYPD zajmuje się na co dzień i mogę powiedzieć, że NYPD robi to lepiej niż ktokolwiek inny" - zaznaczył Caban w wywiadzie dla CBS.
Zabronione było przynoszenie m.in. alkoholu, plecaków, dużych toreb, krzeseł ogrodowych i parasoli. Funkcjonariuszom policji towarzyszyło sześć helikopterów.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)