Tina Turner była wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju wykonawczynią - podkreślają brytyjscy muzycy, żegnając zmarłą w środę piosenkarkę. Wśród tych, którzy jako pierwsi przekazali swoje kondolencje, są Mick Jagger i Elton John.
"Jestem tak bardzo zasmucony odejściem mojej cudownej przyjaciółki Tiny Turner. Była naprawdę niezwykle utalentowaną wykonawczynią i piosenkarką. Była inspirująca, ciepła, zabawna i hojna. Pomogła mi tak bardzo, gdy byłem młody i nigdy jej nie zapomnę" - napisał na Instagramie Mick Jagger, wokalista The Rolling Stones.
"Straciliśmy jedną z najbardziej ekscytujących i elektrycznych wykonawczyń na świecie. Absolutna legenda na scenie i na płytach. Była niedościgniona. Kondolencje dla Erwin i jej rodziny. Najsmutniejsza wiadomość" - napisał z kolei Elton John.
"Płakałam, śpiewałam każde słowo, każdą piosenkę. Celebrowałam jej walkę i całą jej chwałę, historię Anny Mae Bullock (prawdziwe imię i nazwisko Turner - PAP), która sprawiła, że jej życie coś znaczyło, bez względu na ból i przeciwności. Stała się ikoną, legendą, cierpiąc przez dwie dekady z powodu znęcania się nad nią przez jej ówczesnego męża. Dokonała niemożliwego, zostawiła go, przeżyła, uciekła i dała WSZYSTKIM ocalałym, takim jak ja, nadzieję - więc wiadomość o jej śmierci jest dla mnie osobiście druzgocąca. Dosłownie brakuje mi teraz słów" - napisała.
Piosenkarkę pożegnał też londyński Aldwych Theatre, gdzie wystawiany jest wspomniany przez Mel C "Tina. The Musical". "Spoczywaj w pokoju Tino Turner, królowo rock'n'rolla. Jesteśmy bardzo dumni, że możemy opowiedzieć jej historię na naszej scenie i celebrować tak wspaniałą kobietę z publicznością w każdym wieku. Nasze myśli są teraz z jej rodziną" - napisano na twitterowym profilu teatru.
Tina Turner zmarła w środę w swoim domu w Szwajcarii w wieku 83 lat po długich zmaganiach m.in. z chorobą nerek. (PAP)