Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 18:25
Reklama KD Market
Reklama

Legenda Hollywood

Legenda Hollywood
Jack Nicholson (fot. Soeren Stache/EPA/Shutterstock)

Nie ma drugiego aktora, który uśmiechałby się w taki sposób jak Jack Nicholson. Nigdy nie wiadomo, czy się cieszy czy grozi, ale za każdym razem ten uśmiech zniewala. Niestety już tylko z ekranu. Od ponad dekady aktor nie pojawia się publicznie. Ponoć waży 170 kilogramów i ma kłopoty z pamięcią. Jego fanom pozostaje jedynie cieszyć się jego niezapomnianymi kreacjami z The Shining, Chinatown, One Flew Over the Cuckoo’s Nest czy As Good as It Gets

Uważany jest bezsprzecznie za jednego z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych aktorów Hollywood. W 1975 roku na łamach New York Sunday Times wybitny reżyser Mike Nichols przepowiedział, że Nicholson będzie „jedną z największych gwiazd filmowych wszystkich czasów”. I nie pomylił się, bo choć aktor zaczynał karierę pracując w dziale animacji wytwórni MGM, a jego aktorskie początki to głównie niskobudżetowe horrory, Jack Nicholson był aż dwunastokrotnie nominowany do Oscara, a statuetkę zdobył trzy razy. Łącznie aktor ma na koncie ponad sto nagród i nominacji.

Babka, która jest matką

Urodził się 22 kwietnia 1937 roku w surowej katolickiej rodzinie mieszkającej w Neptune w New Jersey. Jego biologiczną matką była June Nicholson, która zaszła w ciążę mając zaledwie 17 lat! Rodzina, by uniknąć skandalu, wywiozła ją do Nowego Jorku i tam w szpitalu urodził się mały Jack. Gdy June wróciła ze szpitala, niemowlaka przejęła jej matka, Ethel May, a dziewczyna wcieliła się w rolę starszej siostry. Poza rodziną nikt nie znał prawdy. Nie znał jej też Jack. Przez cztery dekady uważał, że to Ethel jest jego matką.

Biologiczna matka aktora opuściła go ostatecznie, gdy miał dwa lata. Wyjechała do Los Angeles i została tancerką. Jack odwiedzał ją w każde wakacje. Na co dzień mieszkał w Jersey z „matką” i „ojcem”, Johnem Nicholsonem. Ethel prowadziła salon fryzjersko-kosmetyczny, który dzięki jej zaradności znakomicie prosperował. Z czasem Nicholson senior, notorycznie nadużywający alkoholu, wybrał życie włóczęgi. Za to Jack jako jedyny przedstawiciel płci męskiej w rodzinie wyrastał w otoczeniu kobiet – matki, sióstr i klientek, które go uwielbiały. Od dziecka był niezwykle czarujący i umiał wykorzystywać swój łobuzerski wdzięk.

Piskliwy głos

Był wulkanem energii. Z czasem jego nadpobudliwość zaczęła być kłopotliwa. Chłopak notorycznie tłukł naczynia, niszczył ubrania swoich sióstr, pewnego wieczoru odpiłował nawet nogę od stołu. W szkole nie było lepiej: trzykrotnie zawieszano go za palenie papierosów, przeklinanie i wandalizm. Co ciekawe, był też niezwykle zdolny i bez trudu zaliczał wszystkie przedmioty. Na szczęście z czasem jego wandalizm przyjął formę zwykłych wygłupów a potem energię wyładowywał podczas grania. Pierwszy jego publiczny występ przed publicznością odbył się w Manasquan High School.

Po ukończeniu szkoły nie myślał jednak o aktorstwie. Został ratownikiem, gdyż uważał, że to sposób na udowodnienie swojej męskości. Tam wypatrzył go nowojorski aktor Cesar Romero i przekonał, że chłopak ma duże szanse, by zostać aktorem. W 1954 roku Jack wyjechał do Hollywood i zamieszkał u swojej „siostry” June. Udało mu się zaczepić w dziale kreskówek Hanna-Barbera w wytwórni MGM. Gdy zaproponowano mu awans, przyznał, że myśli o aktorstwie.

Niestety pierwsze zdjęcia próbne wypadły słabo. Okazało się też, że Jack ma piskliwy głos. Ale nie zniechęciło go to do zawodu. Nicholson zapisał się na zajęcia aktorskie do Jeffa Coreya i Martina Landaua. Zaczął też pracować z foniatrą. Do 1957 roku grywał epizody na scenie i w telewizyjnych operach mydlanych. Pierwsza większa rola przyszła rok później. Zagrał w kryminale The Cry Baby Killer. Niestety był to film kategorii B. Długo nic nie zapowiadało, że Jack trafi do pierwszej ligi.

Podboje miłosne

Początkowo dał się poznać głównie ze swoich miłosnych podbojów. Przez jego sypialnię przewijały się dziesiątki pięknych dziewcząt. Był to czas rewolucji seksualnej i Nicholson skwapliwie ten czas wykorzystywał. Dopiero kiedy w 1961 roku poznał aktorkę Sandrę Knight, postanowił zmienić tryb życia. W 1962 roku para wzięła ślub, rok później urodziła się ich córka Jennifer.

Aby utrzymać rodzinę, Jack imał się wszelkich zajęć: grał w reklamach, pisał scenariusze – jeden z nich został nawet wyróżniony na festiwalu filmowym w Cannes. Niestety eksperymenty z narkotykami, w które wciągnął też swoją żonę, doprowadziły parę do rozwodu w 1967 roku.

Nicholson zastanawiał się, czy nie zrezygnować z aktorstwa, bo lepiej zarabiał na pisaniu. Wtedy pojawił się Peter Fonda, szukający odtwórcy głównej roli do produkowanego przez siebie filmu Easy Rider, który miał reżyserować Dennis Hopper. Kreacja uzależnionego od alkoholu adwokata przyniosła Nicholsonowi popularność, pieniądze i pierwszą nominację do Oscara. Film łamał wszelkie dotychczasowe zasady – aktorzy naprawdę uprawiali seks na planie i palili marihuanę. Jack zapewne wykorzystał własne doświadczenie w tych dziedzinach. Po premierze filmu jedni okrzyknęli go nowym Jamesem Deanem a inni – nowym Marlonem Brando.

Bliżej było mu do tego drugiego. Za pierwsze duże zarobione pieniądze Nicholson kupił dom na Mulholland Drive, tuż obok willi Marlona. Ulica ta nazywana była w latach 70. „ulicą złych chłopców”. Oprócz Brando mieszkał tam też Warren Beatty. Do duetu hollywoodzkich uwodzicieli dołączył więc ten trzeci – Nicholson. Jack, wykorzystując swój naturalny wdzięk, który – jak widać – działał też na mężczyzn, szybko zaprzyjaźnił się z Brando. Co było o tyle zaskakujące, że filmowy Godfather stronił do ludzi. Jednak chętnie opowiadał Jackowi o swoich licznych romansach. Pod tym względem Brando był dla Nicholsona prawdziwą inspiracją.

Królowa na dworze Jacka

Po rozwodzie z Sandrą Jack nigdy już się nie ożenił, ale prowadził bogate życie erotyczne. Swego czasu chwalił się, że miał dwa tysiące partnerek! Jest ojcem pięciorga dzieci z czterema kobietami. Najdłużej związany był z aktorką Anjelicą Huston, córką wielkiego reżysera Johna Hustona, twórcy m.in. Sokoła maltańskiego. Poznali się w 1973 roku na przyjęciu w domu aktora. Na tę okazję panna Huston pożyczyła wieczorową sukienkę: czarną, długą, z dużym dekoltem z tyłu.

– Dobry wieczór, drogie panie. Mam na imię Jack i cieszę się, że was widzę – powiedział z zabójczym uśmiechem, kiedy weszła do jego willi. Anjelica zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Miała wtedy 22 lata, on 36. Przetańczyli długie godziny. Spędzili upojną noc, ale rano przebudzenie było brutalne. Nicholson zapakował Anjelikę w wieczorowej sukni do taksówki i powiedział, żeby wracała do domu, bo on… spieszy się na mecz. Poczuła się okropnie. Ale kiedy zaproponował, by zamieszkali razem, zjawiła się natychmiast. Podróżowali, chodzili na mecze koszykówki albo na boks, ostro imprezowali.

Angelica chciała być z Jackiem tylko we dwoje, ale on uwielbiał otaczać się przyjaciółmi i współpracownikami. Miał sekretarkę, szofera, szefa kuchni i wielu innych pomocników. Musiała pogodzić się, że jest królową, ale na jego dworze. Nieco później odkryła, że ją zdradza. Cóż, prawda była taka, że zdradzał ją od początku. Huston zaczęła znajdować w domu damskie kosmetyki, a na jednej z dziewczyn na ulicy zobaczyła swoją kurtkę. Zdrady ją bolały. Rozpaczała, ale nie była w stanie odejść. Nie naciskała na ślub. Uważała się za dziecko rewolucji obyczajowej lat 60., a sformalizowany związek za opresję.

Ale potem tego żałowała. Kiedy wreszcie odważyła się zapytać, czy mogliby się pobrać, Jack zbył ją w bezczelny sposób: – Chyba śnisz? To przesądziło o rozstaniu. Huston, mając już dość zdrad i upokorzeń, odeszła. A Nicholson? Cóż, on uważał, że jego związek z Anjeliką był cudowny. Kilka miesięcy po zerwaniu kupił bransoletkę, którą Frank Sinatra podarował kiedyś miłości swojego życia, Avie Gardner. Była to przepiękna biżuteria, wysadzana brylantami i diamentami. Wysłał ją Anjelice z dedykacją: – Perły od twojej świni. Z najszczęśliwszymi życzeniami z okazji świąt – baw się – Yr Jack.

Rodzinne sekrety

June Nicholson, biologiczna matka Jacka, zmarła jeszcze przed swoimi pięćdziesiątymi urodzinami. Miała raka piersi. Aktor mocno to przeżywał. Ale nawet na łożu śmierci matka nie wyjawiła mu prawdy o ich relacji. Nie zrobiła tego też przed swoją śmiercią jego biologiczna babka, Ethel. Prawdę o sobie i swoim pochodzeniu Nicholson poznał dzięki dziennikarzom. Podczas wywiadu dla magazynu Time w 1974 roku dziennikarz zapytał go: – Czy to prawda, że pana siostra June jest pańską matką? Jack Nicholson był bardzo zaskoczony. Zaprzeczył, ale postanowił zweryfikować tę informację. Jedyną osobą, która mogła to zrobić, była jego siostra Lorraine. I tak, to ona potwierdziła rewelacje dziennikarza.

Aktor nigdy nie dowiedział się, dlaczego tak potoczyły się jego losy ani też, kto jest jego biologicznym ojcem. Na pytania dziennikarzy zawsze miał tę samą odpowiedź: – Nie obchodzi mnie to. Kiedy w wywiadach wracał do momentu, w którym dowiedział się o swoim pochodzeniu, mówił: – Było to dość dramatyczne wydarzenie, ale nie było to dla mnie traumą. Być może dlatego, że byłem całkiem dobrze uformowany psychicznie. Co innego mówił jednak Peter Fonda. Twierdził on, że Jack płakał jak dziecko i był tak wstrząśnięty, że przez wiele dni nie wychodził z domu.

Wszyscy zadawali sobie pytanie, kto jest ojcem Jacka Nicholsona? Autor biografii aktora Jack’s Life Patrick McGilligan uważa, że mógł to być Eddie King, manager jego biologicznej matki. Inne źródła podają, że to Don Furcillo, a jeszcze inne, że June sama nie wiedziała. Podobno Furcillo przyznawał się do ojcostwa, ale trzymał się z daleka od Jacka, ponieważ Ethel groziła mu wtrąceniem do więzienia za wykorzystanie nieletniej dziewczyny. Nicholson, mimo wielu próśb Dona, nigdy nie zgodził się na badania genetyczne.

Gwiazdor bez gwiazdorzenia

O życiu osobistym Jacka Nicholsona można napisać książkę. Ale o jego wybitnych rolach filmowych można stworzyć encyklopedię. Aktor uważał, że era jego świetności przypadła na lata siedemdziesiąte. Zagrał wówczas u swojego mistrza, Michelangelo Antonioniego w „Professione: reporter” i otrzymał Oscara za One Flew Over the Coocko’s Nest (kolejne dostał za Terms of Endearment – 1983 i As Good as It Gets – 1997).

Właśnie ten ostatni film oraz Batmana i Hoffę określił jako najbardziej udane dzieła w swoim dorobku. Reżyserzy go uwielbiali, bo potrafił nadać charakter swoim postaciom. „Każda kwestia, którą dostanie, niezależnie od tego, jak bardzo jest niezgrabna czy źle napisana, w jego ustach brzmi właściwie” – zachwycał się na łamach Observer Roman Polański, u którego Nicholson zagrał w słynnym Chinatown.

Aktor podkreślał, że przy wyborze scenariuszy kieruje się nie tylko tym, jaką postać ma grać, ale zwraca również uwagę na członków ekipy filmowej. – Gdy rozważam nową propozycję, kwestią niezwykle dla mnie ważną jest osoba reżysera, który ma wziąć film na warsztat. Gwiazdorskich wymagań w zasadzie nigdy nie miał, ale w jednym pozostał niezłomny: jego zdjęcia nigdy nie mogły pokrywać się z żadnym meczem Los Angeles Lakers, drużyny ligi NBA, której fanem jest od początku lat 70.

Na ekranie Nicholson pojawił się po raz ostatni w 2010 r., w komedii romantycznej Skąd wiesz?, u boku Reese Witherspoon, Owena Wilsona i Paula Rudda. Siedem lat później media obiegła informacja, że kiedy powstanie amerykański remake filmu Tony Erdmann, to Nicholson wystąpi w tytułowej roli, jednak ostatecznie projekt odłożono na półkę. Do niedawna można go było zobaczyć na meczach Lakersów, ale ostatni raz widziany był tam w październiku 2021 roku. Czy Jack Nicholson jeszcze powróci? To pytanie, na które nikt nie zna dziś odpowiedzi.

Małgorzata Matuszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama