Nikt nie kwestionuje faktu, iż śmierć biologicznych organizmów jest nieunikniona, a wszelkie spekulacje na temat nieśmiertelności należą wyłącznie do powieści typu science fiction. Jednak coraz większa liczba ekspertów uważa, że to, jak się czujemy w późniejszych latach życia, może w znacznej mierze podlegać ludzkiej kontroli. Długowieczność ludzi znacznie wzrosła w ciągu ostatnich 150 lat, ale problem w tym, iż wielu z nas staje się nieuchronnie świadkami niszczycielskich chorób naszych bliskich w miarę ich starzenia się...
Eksperyment Johnsona
Istnieje nowa dziedzina badań naukowych, których celem jest nie tyle przedłużanie życia, co sprawianie, by okres późnej starości przebiegał jak najlepiej. Ta nowa branża obiecuje rewolucję długowieczności dzięki technikom, które prowadzą do zdrowszego, dłuższego życia wolnego od chorób. W znacznej mierze chodzi o suplementy dietetyczne, mające skutecznie walczyć z zanikiem komórek, oraz o wszelkiego rodzaju terapie zmniejszające ryzyko występowania stanów zapalnych i poważnych schorzeń.
Są jednak eksperymentatorzy, którzy posuwają się znacznie dalej. Bryan Johnson, przedsiębiorca technologiczny, wydaje rocznie miliony dolarów, próbując zmniejszyć swój biologiczny wiek. Ma 45 lat, ale chciałby czuć się i funkcjonować tak, jakby miał o 20 lat mniej. W luksusowym domu w Venice Beach jego sypialnia została przekształcona w klinikę, w której spędza wiele godzin. Budzi się o 5.00 rano, pierwszy posiłek je godzinę później, drugi i ostatni o 11.00 rano.
Taka codzienna rutyna, w połączeniu z przyjmowaniem wyselekcjonowanych 54 pigułek, mieszanki suplementów i leków, została zaprogramowana na podstawie licznych testów. Dni Johnsona wypełnione są ostrym reżimem treningowym, do czego dochodzi monitorowanie funkcji ciała oraz liczne zabiegi. W swoim czasie Johnson poddał skórę na całym ciele zabiegowi laserowemu, co rzekomo zmniejszyło jej biologiczny wiek o 22 lata. Wprawdzie zwykle stan czyjejś skóry nie wpływa w znaczący sposób na stan zdrowia człowieka, ale Johnson słusznie zauważa, że jest to największy organ ludzkiego ciała, a zatem trzeba o niego dbać.
Oczywiste jest to, iż prowadzenie tego rodzaju życia wymaga wielu poświęceń, a ostateczny rezultat wszystkich tych zabiegów jest niepewny. Trudno jest się spodziewać, że wielka masa ludzi nagle zdecyduje się na podobny tryb życia. Johnson zwraca jednak uwagę na fakt, że wiek jest najważniejszym czynnikiem ryzyka chorób, niezależnie od tego, czy jest to rak, cukrzyca, choroby serca czy demencja, więc jeśli starzenie się jako całość może zostać opóźnione, byłby to ogromny sukces.
Klucz do zdrowia
Genetycy w zasadzie się zgadzają. – Styl życia odpowiada w około 93 procentach za długowieczność a tylko około 7 procent to genetyka – twierdzi Eric Verdin, dyrektor naczelny The Buck Institute for Aging Research. – Opierając się na dostępnych danych przewiduję, że większość ludzi może dożyć 95 lat w dobrym zdrowiu. Wielkim pytaniem jest jednak to, co oznacza zdrowy styl życia?
Weźmy na przykład ćwiczenia fizyczne. Czy powinien to być codzienny spacer, czy też jakieś wymagające, wielogodzinne ćwiczenia? To samo dotyczy zdrowego odżywiania się i ilości snu. Verdin sam praktykuje to, co głosi. Na jego zdrową rutynę składa się mnóstwo ćwiczeń, umiarkowane jedzenie, dobry sen, wiele kontaktów społecznych i bardzo mała ilość alkoholu. Jego propozycja dla innych? – Staraj się spędzić co najmniej 14 z 24 godzin bez spożywania kalorii, ponieważ ma to wielki wpływ na metabolizm.
Wraz z postępami medycznymi pojawią się praktyczne i etyczne dylematy. Jedno fundamentalne pytanie dotyczy tego, czy starzenie się można zdefiniować jako chorobę. Może to grozić uznaniem osób powyżej pewnego wieku za „chore”. Tymczasem zdrowsze życie prawdopodobnie doprowadzi do kilku dodatkowych lat istnienia, więc być może będziemy musieli pracować dłużej, zmienić wyobrażenia o emeryturze, dopuszczać do prowadzenia samochodów przez ludzi w bardzo zaawansowanym wieku, itd.
W tym świetle ciekawe jest to, iż Francuzi ostro protestują ostatnio przeciw podwyższeniu wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. A jednak prędzej czy później dojdzie do sytuacji, w której przeciętny 70-latek będzie mógł z powodzeniem zachować pełną sprawność zawodową.
Specjaliści są zdania, że postęp w dziedzinie długowieczności nadejdzie, choć w mniej sensacyjnej formie niż niektórzy się spodziewają. Może na przykład pojawić się lek, który początkowo przedłuży życie o rok lub dwa, potem o kilka lat, potem o wiele lat, etc. Na razie przedłużanie zdrowego bytu wymaga ciężkiej pracy. Jak ujął to dziennikarz z Doliny Krzemowej, Danny Fortson, „ćwiczenia są trudne, a magiczne pigułki łatwe, dlatego wszyscy są tak podekscytowani pigułkami”. Tymczasem Johnson w Venice Beach zdaje się stosować zarówno aktywność fizyczną, jak i liczne medykamenty. Podkreśla jednak nieustannie, że jego celem nie jest przedłużanie życia, lecz opracowanie klucza do zdrowia w okresie późnej starości.
Na rezultaty swoich poczynań będzie musiał poczekać mniej więcej dwie dekady, a może jeszcze dłużej, bo na razie jest za młody, by mógł rzetelnie ocenić wyniki na podstawie własnej osoby. Nie jest też osamotniony – nawiązał kontakt z wieloma innymi ludźmi rozsianymi po całym kraju, które prowadzą podobne eksperymenty. Trzeba podkreślić, że ci eksperymentatorzy to w większości nie lekarze, naukowcy czy też dietetycy, lecz zwykli ludzie, zaciekawieni tym, w jaki sposób można wpływać „we własnym zakresie” na procesy starzenia się.
Może się oczywiście okazać, że wszystko to jest ułudą i że starzenie się w taki a nie inny sposób nie jest podatne na ludzką interwencję. Johnson twierdzi, że chce jak najszybciej dowiedzieć się, jaka jest prawda.
Andrzej Malak