Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 22:12
Reklama KD Market
Reklama

Prefekt Judei

Prefekt Judei
Symboliczne obmycie rąk przez Piłata (fot. Wikipedia)

Poncjusz Piłat to postać historyczna, która od lat działa na wyobraźnię wielu ludzi. Gdyby Piłat nie zetknął się z Jezusem Chrystusem, byłby tylko jedną z mało znaczących postaci przewijających się w podręcznikach historii. Jeśli w ogóle byłby w nich wspominany. Niektórzy uważają go za ucieleśnienie ludzkiej słabości. Inni widzą w nim prawzór polityka, który dla utrzymania władzy gotów jest poświęcić życie człowieka. A etiopscy chrześcijanie chrzczą go jako świętego...

W wyznaniu wiary chrześcijan jest mowa o tym, że Jezus został ukrzyżowany za nas pod Poncjuszem Piłatem, czyli za życia Piłata. Można się zastanawiać, dlaczego właściwie Piłat został wymieniony w credo chrześcijan z nazwiska, a nie tylko jako prefekt Judei. Jednak ojcowie Kościoła i teolodzy we wczesnym chrześcijaństwie wiedzieli, co robią, umieszczając nazwisko Piłata w credo. Chodziło im o to, żeby umiejscowić Jezusa w historii. W ten sposób podkreślali, że był postacią prawdziwą, a nie legendarną. W starożytności lata datowało się nazwiskami urzędników sprawujących władzę. Dla pierwszych chrześcijan taki sposób określenia czasu był naturalny.

Poncjusz Piłat nie uwierzyłby, gdyby ktoś powiedział mu, że 2 tysiące lat po jego śmierci ogromna część ludzkości będzie znać jego nazwisko. Jeszcze bardziej by się zdumiał, gdyby się dowiedział, z czyjego powodu przeszedł do historii świata.

Na beczce prochu

Piłat był urzędnikiem wysokiej rangi. Ale nie należał do rzymskiej arystokracji. Jednak musiał być znany w Rzymie, skoro poślubił bogatą rzymską patrycjuszkę, Klaudię Prokulę. Urzędników rangi Piłata zazwyczaj wysyłano jako namiestników do prowincji barbarzyńskich. Za taką uchodziła Judea, będąca wówczas częścią Syrii.

Został prefektem Judei w 26 roku. Dla Rzymianina Judea ze stolicą w Jerozolimie uchodziła za całkiem inny, nieznany świat. Żydzi zamieszkujący Judeę byli jedynymi na świecie wyznawcami religii monoteistycznej. Mieli tylko jednego Boga. Już to wydawało się Rzymianom groteskowe, wszak oni mieli licznych bogów i modlili się do wielu na raz.

Judea, mało znacząca prowincja, była zarazem beczką prochu. W Jerozolimie dziesiątki sekt i stronnictw politycznych nieustannie toczyły ze sobą spory. Rzymianin nie mógł pojąć, o co w ogóle Żydzi się kłócą.

Oficjalna siedziba prefekta Judei znajdowała się w Jerozolimie, w pałacu Heroda. Ale Piłat, wraz z żoną, częściej zamieszkiwał w portowym mieście Cezarea, na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Zhellenizowani mieszkańcy Cezarei byli dla Piłata o wiele bardziej do przyjęcia niż Żydzi z Jerozolimy.

Prefekt miał pod rozkazami pięć kohort piechoty (około 3 tysięcy żołnierzy) i 500 jezdnych. Oprócz pilnowania ładu i porządku nadzorował ściąganie podatków. Z tego ostatniego był głównie rozliczany w Rzymie. Jako namiestnik Judei stanowił w tym kraju najwyższą instancję wymiaru sprawiedliwości. Tylko on mógł wydać akceptowalny przez Rzym wyrok śmierci. W mniej ważnych sprawach władzę sądowniczą sprawowały sądy żydowskie. Najwyższą żydowską instytucją religijną i sądowniczą był Sanhedryn.

Od Kajfasza do Annasza

Piłat, który nie znał i nie lubił Żydów, swoje rządy rozpoczął bardzo niefortunnie. Sztandary z podobizną cesarza Tyberiusza wniósł do Świątyni Jerozolimskiej. To było sprzeczne z zasadami judaizmu. Żydzi wzniecili bunt. Później nowy prefekt zabrał część pieniędzy ze świątyni, aby za nie wybudować akwedukt doprowadzający wodę do Jerozolimy.

To jeszcze bardziej nie spodobało się Żydom. A kiedy pałac Heroda w Jerozolimie Piłat przyozdobił inskrypcjami zawierającymi imię cesarza, Żydzi pojechali do Rzymu ze skargą na prefekta. Cesarz Tyberiusz, który twardą ręką trzymał w ryzach odległe prowincje, nie chciał tam widzieć żadnych zamieszek. Udzielił ostrej reprymendy Piłatowi.

Kolejnym problemem, przed jakim stanął Piłat, była sprawa Jezusa z Nazaretu. Jezus został ujęty przez straż kapłańską na Górze Oliwnej. Zaprowadzono go do arcykapłana Kajfasza. Ten kazał go odesłać do swego poprzednika, i teścia zarazem, Annasza. W końcu Jezus stanął jako podsądny przed Sanhedrynem. Zgromadzenie bardzo szybko uznało go winnym bluźnierstwa przeciwko Bogu. To był najcięższy grzech.

Żydzi przestrzegali swojego prawa co do jednej litery. Dziwne więc jest, że proces Jezusa przed Sanhedrynem odbył się ze złamaniem wszelkich żydowskich praw. Proces miał miejsce w nocy, a prawo mówiło, że w nocy nie wolno sądzić. Jezusowi przysługiwał obrońca. Tego mu też odmówiono. Sanhedryn wydał wyrok śmierci na Jezusa przez aklamację, a nie zgodnie z żydowskim prawem przez indywidualne głosowanie.

Widać, jak bardzo arcykapłanom zależało na zabiciu Jezusa. Wyrok śmierci wydany przez Sanhedryn wymagał jednak zatwierdzenia przez przedstawiciela władzy rzymskiej – prefekta Poncjusza Piłata.

Brak dowodów winy

Kiedy straż kapłańska pojmała Jezusa, jego uczniowie wystraszyli się i uciekli. A Szymon Piotr, ukochany uczeń, trzykrotnie zaparł się swojego Nauczyciela. Najważniejsi Żydzi, współplemieńcy Jezusa, skazali go na śmierć. Zwykli mieszkańcy Jerozolimy, zebrani tłumnie przed pałacem Heroda, także domagali się od Piłata, aby wydał Jezusa na śmierć. I stało się tak, że jedynym człowiekiem, który kilkakrotnie podejmował próby ratowania Jezusa, był przedstawiciel znienawidzonego przez Żydów Rzymu – Poncjusz Piłat.

Arcykapłani byli chytrzy. Zdawali sobie sprawę, iż rzekoma zniewaga ich Boga nie obchodzi władz w Rzymie. Wiedzieli, o co trzeba oskarżyć Jezusa, żeby prefekt zatwierdził wydany przez Sanhedryn wyrok śmierci. Powiedzieli Piłatowi, że Jezus podburza ludność przeciwko cesarzowi i obwieszcza się królem żydowskim.

Według ewangelistów Piłat nie znajdował dostatecznych dowodów na tego rodzaju winę Nazarejczyka. Odesłał go więc do króla Heroda, który jako rządca Galilei miał władzę nad pochodzącym stamtąd Jezusem. Herod chyba również nie był przekonany o winie Jezusa, gdyż wymigał się od odpowiedzialności i z powrotem odesłał Jezusa do Piłata.

Sen Klaudii Prokuli

Tymczasem za Jezusem ujmowała się również żona Poncjusza Piłata, Klaudia Prokula. Z niektórych opowieści wynika, że słuchała nauk Nauczyciela, które On głosił w miejscach publicznych w Jerozolimie. Mogło tak być. W tłumie zachwyconym Jezusem Prokula mogłaby pozostać nierozpoznana jako żona prefekta. W tym samym tłumie, który później domagał się śmierci Nauczyciela.

Klaudia Prokula usiłowała odwieść męża od wydania wyroku skazującego Jezusa na śmierć. W trakcie procesu wysłała Piłatowi kartkę z wiadomością o treści: „Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we śnie nacierpiałam się z jego powodu”.

Ewangelista Mateusz, który przytoczył słowa Prokuli, jednak nie wyjaśnił natury tego snu czy proroctwa. W każdym razie słowo „Sprawiedliwy” świadczy o tym, że żona Piłata nie zgadzała się z oskarżeniami Żydów wobec Jezusa. W apokryficznych ewangeliach, nie zatwierdzonych przez Kościół, można przeczytać, że Piłat i Prokula byli dobrym małżeństwem. Można więc założyć, że Piłat stał po stronie żony. Zresztą chyba sam zorientował się, że arcykapłani wydali wyrok na Jezusa z zawiści, ponieważ znajdował On u Żydów większy posłuch niż oni. Do czasu.

W greckim Kościele prawosławnym Klaudia Prokula jest uznawana za świętą. Zaś wedle przekazów apokryficznych to właśnie ona pomogła ukryć całun, którym owinięto po śmierci ciało Zbawiciela.

Nie jest winny krwi

Kiedy Piłat podczas przesłuchania usłyszał od Jezusa, że celem jego misji jest danie świadectwa prawdzie, zrozumiał, że ten człowiek nie stanowi zagrożenia dla Rzymu. „Co jest prawda?” – zapytał głośno prefekt, najwyraźniej myśląc, że jest ona zbyt nieuchwytna, by się nią dłużej zajmować. I oświadczył: „Nie stwierdzam żadnego przestępstwa tego człowieka”.

W tym momencie proces powinien się zakończyć. Jednak kapłani uparcie powtarzali, że Jezus podburza naród przeciwko Rzymowi. Wówczas Piłat uświadomił sobie, że gdyby w Rzymie dowiedzieli się, iż takiego człowieka puścił wolno, mógłby narobić sobie dużo kłopotów. A już wcześniejsze utarczki z Żydami nadwątliły jego reputację w oczach Tyberiusza, który znany był z surowości wobec nieudolnych namiestników.

Lecz jeszcze raz usiłował ratować Jezusa. Według Ewangelii Piłat próbował uwolnić Jezusa na podstawie prawa łaski. Dał tłumowi wybór: wybierzcie kto ma żyć, Jezus czy buntownik Barabasz? Żydzi wybrali Barabasza.

Ostatecznie samolubne ambicje Piłata wzięły górę nad sprawiedliwością. Bardziej zależało mu na tym, aby utrzymać władzę w Judei. Kazał przynieść miskę z wodą, publicznie obmył ręce i ogłosił, że nie ponosi odpowiedzialności za śmierć Jezusa.

Ewangelista Mateusz: „Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i obmył ręce wobec tłumu, mówiąc: nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz”.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama