Uważany jest za polskiego Jamesa Deana. X Muzie objawił się jako Rafał Olbromski w Popiołach Andrzeja Wajdy. Od tego momentu zagrał w około 180 tytułach. Stworzył wiele kultowych kreacji. Był m.in.: Andrzejem Kmicicem, Azją Tuchajbejowiczem, Karolem Borowieckim. Choć Daniel Olbrychski w tym roku skończy 78 lat, wciąż gra w filmach, serialach, jeździ konno, trenuje boks, fechtunek. Bo kino i sport to jego dwie największe miłości...
Jego talent nie ma granic. Grał u wielkich polskich reżyserów. Oprócz Wajdy z jego talentu czerpali: Kuba Morgenstern, Jerzy Hoffman, Kazimierz Kutz, Krzysztof Zanussi, Krzysztof Kieślowski i Stanisław Bareja. Docenili go też wybitni zagraniczni twórcy, m.in.: Claude Lelouch, Nikita Michałkow, Volker Schlondorff czy Philip Kaufman. Na planach zagranicznych filmów partnerowały mu takie gwiazdy jak Isabelle Huppert, Liv Ullmann, Andie MacDowell a także Angelina Jolie.
Olbrychski grał w dwóch produkcjach nominowanych w jednym roku do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Pierwszym były Panny z Wilka Andrzeja Wajdy, drugim Blaszany bębenek Volkera Schlondorffa. Statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej dostał ten drugi.
Narodziny w drodze
Na początku 1945 roku w Warszawie wciąż trwała wojna, a miasto było niemal zrównane z ziemią. Franciszek i Klementyna Olbrychscy podjęli decyzję, by uciec do Łodzi. Klementyna była w zaawansowanej ciąży. Po drodze utknęli w Łowiczu. Tam, 27 lutego urodził się ich drugi syn, któremu dali na imię Daniel Marcel.
Przyszły aktor swoje dzieciństwo spędził w Drohiczynie na Podlasiu, gdzie matka prowadziła licealny teatr oraz uczyła języka polskiego i francuskiego. Olbrychski ma z tego okresu takie wspomnienia: „Pamiętam, że do epizodów angażowała bardzo niezdolnego aktorsko przewodniczącego szkolnego koła ZMP, który pisał donosy na nauczycieli i wsadzał ich za kratki”.
Początkowo Daniel dorastał bez ojca, który wyprowadził się do Warszawy do ich mieszkania na Nowogrodzkiej. Aktor wspomniał go jako człowieka poczciwego, ale też niezaradnego, który nieustannie borykał się z problemami finansowymi. Kiedy w 1952 roku Klementyna Olbrychska ciężko zachorowała, z synem przeniosła się do stolicy i zamieszkała u męża. Okazało się, że ich wielkie mieszkanie przerobiono na lokum dla czterech rodzin.
Hokej, szermierka i boks
Sport od dziecka był wielką pasją przyszłego aktora. Dlatego też we wczesnej młodości autorytetami dla Daniela byli… nauczyciele wychowania fizycznego. „Dzięki jednemu z nich zdałem maturę. Przez moją nieregularność, krnąbrność, chęć popisywania się – byłem takim klasowym błaznem – na półrocze w klasie maturalnej miałem pięć ocen niedostatecznych. Istniała absolutna pewność, że nie będę dopuszczony do matury. Ale lubiła mnie nauczycielka francuskiego (...) i właśnie ona z nauczycielem wuefu ręczyli za mnie swoimi głowami. Skoro się o tym dowiedziałem, zawziąłem się i brawurowo zdałem egzaminy” – wspominał po latach.
Wysportowany i wygimnastykowany aktor był idealnym kandydatem do ról, które wymagały dużej sprawności fizycznej. – Widzom sprawiało przyjemność, że robię wszystko bez dublerów. Producenci byli szczęśliwi, że nic mi się nie stało i nic nie niszczyłem, a partnerzy byli szczęśliwi, że nigdy nikogo z nich nie skrzywdziłem, bijąc się czy fechtując z nimi. Uprawiam wiele dyscyplin. Grałem na przykład w hokeja wyczynowo, co przydało mi się w pewnym niemieckim filmie – mówi Olbrychski.
Jest też znakomitym szermierzem. Trzyminutowy pojedynek Kmicica (w tej roli Olbrychski) z Wołodyjowskim (grał go Tadeusz Łomnicki) z filmu Jerzego Hoffmana Potop przeszedł do historii. Nie tylko w polskim kinie. Uważany jest też za najlepszy pojedynek na białą broń w historii kina w ogóle. Choreografię walki ułożył profesor Waldemar Wilhelm ze Szkoły Filmowej w Łodzi. Zainspirował się piórem Sienkiewicza, choć autor Trylogii opisywał pojedynek jedynie emocjonalnie, bez konkretnych wskazówek. – Myśmy to z Tadzikiem [Łomnickim – aut.] pod okiem trenera ćwiczyli dwa miesiące, by mogło być zrobione nawet w jednym ujęciu, tak zwanym mastershotem. Tych ujęć było oczywiście więcej, żeby to jeszcze wizualnie uatrakcyjnić – wspomina aktor.
W życiu prywatnym Olbrychski pasjonuje się też boksem. Lubi oglądać walki, ale też spotyka się na ringu ze swoimi przyjaciółmi, wśród których są wybitni polscy pięściarze i trenerzy. Kilkanaście lat temu powiększył swój dom i zrobił w nim specjalną salę bokserską. – Każdego dnia spędzam w niej kilka kwadransów. Oprócz tego pod okiem trenerów poprawiam technikę – mówił wówczas dziennikarzom.
Może jednak aktorstwo?
Jako nastolatek rozważał zostanie lekkoatletą, ale przecież już w wieku lat siedmiu postanowił zostać aktorem. Kiedy jego matka pracowała nad inscenizacją Niemców Leona Kruczkowskiego, chciał zagrać profesora Sonnenbrucha. Wymarzona rola trafiła do dużo starszego chłopca, gimnazjalisty. Ta sytuacja uświadomiła jednak młodemu Danielowi, jak bardzo chce zostać aktorem.
Po skończeniu prestiżowego liceum im. Stefana Batorego w Warszawie dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w stolicy. Niemal od razu zaczął grać w filmach. Ponieważ jednak praca na planach filmowych w trakcie nauki nie była mile widziana przez władze uczelni, Olbrychski rzucił studia. Mimo to zdobył wykształcenie aktorskie – po wielu latach zdał na PWST egzaminy eksternistyczne i w 2010 r. odebrał dyplom magistra.
Dla kina odkrył go reżyser Janusz Nasfeter, powierzając Danielowi – kiedy ten był na pierwszym roku studiów – jedną z głównych ról w swoim obrazie wojennym Ranny w lesie. Dwa lata później na 20-letniego wówczas Olbrychskiego zwrócił uwagę Andrzej Wajda. Powierzył mu główną rolę w głośnej ekranizacji Popiołów Stefana Żeromskiego. Film ten otworzył aktorowi drzwi do kariery.
W 1966 roku Popioły prezentowano na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Młodym Olbrychskim zainteresowała się amerykańska wytwórnia 20th Century Fox. Jednak mimo namów Beaty Tyszkiewicz (grającej w tym filmie) i Andrzeja Wajdy, aktor zrezygnował z umowy z międzynarodową wytwórnią. Bardziej niż kariera zagraniczna Olbrychskiego kusił powrót do Polski i gra w trzech czekających na niego filmach: Małżeństwie z rozsądku, Bokserze i Jowicie.
Idol pokolenia, obiekt pożądania
O ile filmowcy natychmiast rozpoznali talent aktora, publiczność nie pokochała go od razu. Widzowie wydziwiali nad jego ekspresją, wyśmiewali rude włosy. Jednak kiedy zobaczyli Olbrychskiego na ekranie, wielu nie mogło wyjść z zachwytu. W latach 70. aktor stał się obiektem westchnień licznych pań: młody, przystojny, już popularny.
Daniel Olbrychski był trzykrotnie żonaty. Już na studiach związał się ze starszą o sześć lat aktorką, Moniką Dzienisiewicz. W 1971 roku urodził im się syn, Rafał. Wkrótce po narodzinach syna aktor poznał Marylę Rodowicz, w której szaleńczo się zakochał. Rzucił rodzinę i związał się z piosenkarką. Tworzyli jedną z najgorętszych i najbardziej kolorowych par show-biznesu w czasach PRL. Oficjalnie pojawili się razem w lutym 1975 roku w Łodzi na uroczystej premierze Ziemi obiecanej. Po latach aktor przyznał, że omal się wtedy nie rozstali: – Podczas sceny w pociągu Maryla zobaczyła, że Kalina Jędrusik coś mi tam grzebie w spodniach, na całą salę powiedziała: „O, nie!” i wyszła, przepychając się między rzędami. Na bankiecie też jej nie było.
Olbrychski chciał się ożenić z Rodowicz, ale żona nie chciała mu dać rozwodu. Po jakimś czasie związek z Marylą się rozpadł. Podobno wokalistka miała dość jego scen zazdrości. Olbrychski nie mógł sobie poradzić z rozstaniem, zaczął pić. Nie pracował, nie trzeźwiał, wszczynał awantury. Na szczęście opamiętał się. Dzięki nowej kobiecie. Była nią Zuzanna Łapicka, dziennikarka.
Znali się już, bo jej ojcem był wybitny aktor Andrzej Łapicki, który pracował z Olbrychskim w Teatrze Narodowym. Co ciekawe, Olbrychski odwiedzał dom Łapickich jeszcze ze swoją pierwszą żoną. Po latach spotkał się z Zuzanną na ulicy, przypadkowo. Wiedziała, że Olbrychski sobie nie radzi po tym jak Rodowicz rzuciła go dla syna ówczesnego premiera, Piotra Jaroszewicza. „Przyznałam mu się, że mieszkam sama, więc pewnego dnia mnie odwiedził. Szybko poszło, akurat chciałam wyplątać się z trudnego związku, który nie rokował, a Daniel od razu chciał się żenić, brać ślub kościelny” – wspominała dziennikarka.
Kochliwy aktor
Pobrali się w 1978 roku, cztery lata później na świat przyszła ich córka, Weronika. Kiedy wprowadzono stan wojenny, Olbrychski pracował w Paryżu na planie filmu Andrzeja Wajdy. Podjął wówczas trudną decyzję o pozostaniu we Francji. Żona wraz z córeczką zostały w Polsce. Wkrótce do Zuzanny zaczęły dochodzić plotki o miłosnych podbojach męża. Po 10 latach para wzięła rozwód.
Wtedy myślano, że głównym powodem był romans Olbrychskiego z niemiecką aktorką Barbara Sukovą, którego owocem był syn Victor. Po latach wyszło na jaw, że tych skoków w bok było dużo więcej. W swojej autobiografii dziennikarka wspomina m.in. o romansie męża z aktorką Federico Felliniego, Anouk Aimée, uznawaną wówczas za jedną z najpiękniejszych aktorek świata!
„Anouk Aimée zachwycałam się – jak wszyscy (…) – wspominała w swojej autobiografii Łapicka-Olbrychska. – I nagle po kilkunastu latach ta niezwykła kobieta z celuloidu zakochuje się w moim młodym, trzydziestoparoletnim wówczas mężu, który mimo stanu wojennego w Polsce pojawia się w Paryżu, żeby zagrać u Leloucha w Les uns et les autres. Miał podpisany wcześniej kontrakt, więc go wypuścili, a ja zostałam bez paszportu w Polsce”.
Od 20 lat Olbrychski związany jest z teatrolożką Krystyną Demską-Olbrychską. Pierwszy raz spotkali się, gdy Krystyna była w podstawówce, ale on tego nie pamięta. Już wtedy mała Krysia skrycie podkochiwała się w Danielu, chodziła na wszystkie jego filmy. Po latach zeswatała ich Agnieszka Osiecka. Ponoć w jej urodziny los sprawił, że jedyne wolne miejsce było przy stoliku Daniela... A kiedy oboje zaczęli rozmawiać, okazało się, że wiele ich łączy, że mają wspólne pasje. Ponadto aktorowi imponowała inteligencja, wiedza i przedsiębiorczość nowej znajomej. Dlatego zaproponował Demskiej, żeby została jego agentką. Po kilku latach zostali parą.
Żyć wiecznie
Olbrychski nie jest konformistą. Zawsze mówi to, co myśli, nawet w czasach PRL-u nie trzymał języka za zębami. Aktor nie ukrywa, że z obecną władzą w Polsce nie jest mu po drodze. Rządzących porównuje do bolszewików i wini za rozłam, jaki nastąpił między Polakami. – Podział, jaki nastąpił, to najgorsza rzecz, jaka się w państwie może zdarzyć. Podzielić naród usiłowali zaborcy, Hitler i komuniści, ale nie byli w stanie. Przez pięćdziesiąt lat komunizmu KGB stawało na głowie, żeby Kościół w Polsce podzielić i się nie udawało. A raptem przyszła demokracja i wstawili nam w Toruniu radyjko, które z łatwością społeczeństwo podzieliło – powiedział w jednym z wywiadów.
Wcześniej aktor często współpracował z rosyjskimi filmowcami. Z niektórymi, np. z Nikitą Michałkowem, nawet się przyjaźnił. Od kiedy jednak w 2014 roku Rosja zaanektowała Krym, aktor nie gra w rosyjskich produkcjach. Krystyna Demska-Olbrychska oświadczyła wówczas dziennikarzom: – Daniel powiedział, że nigdy już nie przekroczy granicy rosyjskiej, dopóki coś tam się nie zmieni. Jest konsekwentny od kilku lat. Nie mamy żadnych kontaktów ze znajomymi z Rosji.
Przez niemal dekadę zrobił tylko jeden wyjątek: zagrał w filmie Van Goghi z 2018 roku. Film był koprodukcją Rosji, Wielkiej Brytanii i Łotwy, opowiadał o trudnej relacji ojca z synem. Warunkiem było to, że film nie będzie kręcony na terenie Federacji Rosyjskiej, więc przeniesiono produkcję na Łotwę.
Daniel Olbrychski mimo wieku jest w bardzo dobrej formie. I oby jego aktorski talent świecił nam jak najdłużej. Długowieczność ma zapisaną w genach. Jego ciotką była Irena Śmiałowska z Sołonowiczów, jedna z najdłużej żyjących Polek, która zmarła w wieku 111 lat. W jednym z ostatnich wywiadów aktor powiedział: – Biologicznie, wiadomo, mam znacznie mniej przed sobą niż za sobą. Czasami mnie to trochę przygnębia, bo bardzo bym chciał wiecznie żyć. Prawdę mówiąc, Daniel Olbrychski będzie żył wiecznie, bo już zapisał się w historii kina i w sercach widzów.
Małgorzata Matuszewska