U podnóża Himalajów na obszarze Chin, w zapomnianych dolinach potężnej rzeki Jangcy, podziwiać można niezwykłe zjawiska. Są nim wiszące trumny. Rzeźbione z jednego kawałka drewna, o przeróżnych kształtach, leżą na belkach wystających z pionowych ścian gór, jaskiń i klifów. Najstarsze liczą sobie już ponad 3 tysiące lat...
Cmentarze w chmurach
Ledwo widoczne dla śmiertelników, niedostępne dla większości unikatowe cmentarze stworzone są z rzędów trumien przyczepionych do skał na różnych wysokościach, od 10 do 130 metrów nad ziemią. Wiele pochodzi sprzed tysiąca lat, kiedy w Chinach panowała dynastia Song. Najmłodsze są z okresu rządów rodu Ming i mają 400 lat, najstarsze, odkryte w prowincji Fujian — liczą z górą 3 milenia.
Trumny podtrzymują na klifach drewniane pale wbite w skałę. Stąd łatwo o złudzenie, że wiszą w chmurach. Niektóre umieszczone są w prostokątnych przestrzeniach skalnych lub ułożone w trudno dostępnych jaskiniach. Wiele nie wytrzymało walki z czasem i spadło. Spośród zachowanych oraz tych najsławniejszych znaczna część jest dziełem tajemniczego plemienia Bo.
Ludzie Bo byli zaawansowanymi rolnikami i świetnymi jeźdźcami. Tysiąc lat przed Chrystusem ta żyjąca na pograniczu prowincji Syczuan i Yunnan w południowych Chinach społeczność stworzyła imponującą cywilizację. Rozkwit ich starożytnej kultury porównuje się do poziomu rozwoju Majów.
Plemię Bo stanowiło też pierwszą mniejszość etniczną, która zdecydowała się chować zmarłych odwrotnie niż robi to cała reszta świata. Dzięki nim wisząca trumna stała się w tamtych czasach najbardziej rozpowszechnioną formą pochówku w południowych Chinach. Z czasem, około 2 tysiące lat temu, tajemniczy rytuał rozprzestrzenił się w Azji południowo-wschodniej, obejmując Filipiny i Indonezję.
W 1573 roku ludzie z plemienia Bo stali się ofiarami ludobójstwa dokonanego na rozkaz rządzącej dynastii Ming. Uciekając przed zagładą, przenosili się do nowych miejsc, porzucali swoje prawdziwe nazwiska. Ich język, styl życia i rytuały zniknęły. I do dziś pozostają dla archeologów zagadką stulecia. Jedynym śladem, który pozostawili po sobie członkowie plemienia Bo, są wiszące trumny i obrazy na klifach.
W prowincjach Syczuan i Yunnan zlokalizowano jak dotychczas 22 takie miejsca. Nadal odkrywane są nowe. Na ostatnie natrafiono w 2015 w regionie Hubei, gdzie odnaleziono stworzoną przez człowieka w celach rytualnych jaskinię o szerokości 50 metrów i wysokości 100 metrów. A w niej 131 trumien.
Wyżej w zaświatach
Unikatowe skalne cmentarze można podziwiać tylko z daleka. Dostęp do większości z nich jest niemożliwy. Podobno trumny umieszczono w taki sposób celowo. Aby duch mógł pozostać w spokoju, a ciało nie zostało zbezczeszczone przez zwierzęta i obcych ludzi. Sugeruje to notatka Marco Polo, który miał okazję krótko obserwować rytuały plemienia Bo. „kiedy umarli [ich] ciała zostały złożone w skrzyni i zabrane w góry, aby umieścić je w jaskiniach lub powiesić tam, gdzie inni nie mogą dotrzeć” – pisał wenecki podróżnik.
Ale podejrzewa się też, że plemię Bo podchodziło do kwestii pochówków także w sposób pragmatyczny. Chowając swych zmarłych na skałach, oszczędzali w ten sposób ziemię pod uprawę rolniczą.
Wysokość, na jakiej zawisły trumny, też nie jest przypadkowa. Zapiski z czasów dynastii Tang sugerują, że odległość od ziemi świadczyła o pobożności rodziny i szacunku do zmarłego. Im wyżej ją zawieszono, tym te uczucia były silniejsze. Wysoka lokalizacja miała też dawać większą szansę, że duch osiągnie wyższą pozycję w zaświatach. Trumny tak zamocowane uważane były za pomyślne. I bardziej sprzyjały zmarłym.
Badacze odkryli też, że niektóre z nich zawierały kości kilku osób. Wysnuto wtedy teorię, że najpierw ciało zmarłego grzebano, a jego szkielet umieszczano w wiszących skrzyniach, dopiero gdy ciało się rozłożyło. Co ciekawe, trumny wypełnione były piaskiem, przez co stawały się niezwykle ciężkie. To gwarantowało niejako, że w końcu spadną. Być może ma to związek z wiarą, że duchy tych, których trumny spadły na ziemię, będą szczęśliwsze.
Zmarłych chowano w pozycji embrionalnej. Wierzono bowiem, że człowiek powinien opuścić świat tak, jak do niego trafił. Dlatego wiszące trumny są o wiele mniejsze niż tradycyjne.
Podobno wierzono też, że chowanie zmarłych w jaskiniach lub na klifach pozwoli ich duchom wędrować i chronić żywych członków rodziny. Może dlatego przy niektórych trumnach na skałach zamocowano należące do zmarłych drewniane krzesełka.
Zagadka dla pokoleń
Fenomen wiszących trumien angażuje badaczy starożytnych kultur już od niemal stulecia. Główne pytanie, które sobie zadają naukowcy, dotyczy kwestii technicznych. Jak starożytnemu ludowi udało się zawiesić trumny na skałach? Przez lata powstało wiele teorii na ten temat. Niektórzy sądzą, że drewniane paliki wbite w ścianę klifu, które podtrzymują skrzynię ze zmarłym, służyły także jako pomoce do wspinaczki dla mocujących je ludzi.
Inni uważają, że posłużyli się oni drabinami skalującymi. Zgadywano też, że rozwiązaniem mogły być rampy ziemne. Eksperci szybko odrzucili to ostatnie rozwiązanie, uznając, że byłoby to niewykonalne na tak słabo zaludnionym obszarze, jakim były południowe Chiny. Wiarygodnym wyjaśnieniem wydawała się przez pewien czas teoria mówiąca, iż drewniane rusztowanie było wsparte na palach wbitych w skałę. Mimo lat poszukiwań naukowcy nie znaleźli jednak ani jednej dziury od kołka potrzebnego przy takiej konstrukcji.
Odkryto za to charakterystyczne ślady lin na skałach. I uznano w końcu, że trumny prawdopodobnie spuszczane były na sznurach ze szczytów gór. Pozostało pytanie, jak je transportowano na szczyt? Z ciałami oraz przedmiotami należącymi do zmarłego trumny mogły ważyć nawet setki kilogramów. Rozwikłanie tej i kolejnych zagadek pozostawionych przez społeczność Bo należy do następnych pokoleń.
Joanna Tomaszewska