„Przeżyłam piekło na tej ziemi, ale mam czyste sumienie, bo nikogo nie skrzywdziłam i nie zdradziłam” – powiedziała Zofia Gargasz, która ukrywała w czasie okupacji żydowską koleżankę Henię Katz. To jedna z historii Polaków ratujących Żydów pod okupacja niemiecką, których święto obchodzone jest 24 marca.
24 marca obchodzony było Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Dzień ten związany jest z tragicznym losem rodziny Ulmów oraz ukrywających się z ich pomocą Żydów, którzy 24 marca 1944 r., w wyniku donosu, zostali zamordowani przez Niemców we wsi Markowa na Rzeszowszczyźnie. W tym roku mija 79 lat od tych wydarzeń.Takich historii są jednak tysiące. Jedna z nich dotyczy rodziny Gargaszów. Na stronie Polskich Sprawiedliwych (https://sprawiedliwi.org.pl) podano, że Zofia i Jakub Gargaszowie z synami mieszkali w Brzozowie niedaleko Krosna. W tej samej miejscowości żyła żydowska rodzina Katzów, która prowadziła sklep bławatny (sklep z tkaninami – przyp. PAP) i była dobrze sytuowana. Zofia Gargasz i Henia Katz znały się i przyjaźniły.Niemcy zajęli miasto we wrześniu 1939 r. Do lata 1942 r. w brzozowskim getcie zgromadzili około tysiąca miejscowych Żydów oraz około pięciuset z okolicznych wsi. W sierpniu przystąpili do likwidacji getta. W pierwszej kolejności zabrano młodych mężczyzn (do 35 roku życia) i skierowano ich do pracy. Pozostałych mieszkańców – starców, kobiety i dzieci – skazano na zagładę. Część wywieziono do ośrodka zagłady w Bełżcu, innym 9 sierpnia kazano stawić się na brzozowskim stadionie, skąd zabrano ich do lasu i rozstrzelano. Zginęło tak ok. 800 osób.Henia Katz w sierpniu 1942 r. zbiegła z brzozowskiego getta przed jego likwidacją i zwróciła się do Gargaszów z prośbą o pomoc w ukryciu się. Mimo śledzenia ze strony sąsiadów, Jakub Gargasz za namową żony Zofii zgodził się udzielić schronienia schorowanej kobiecie. Ukrywali Henię Katz przez 18 miesięcy, najczęściej chowając ją w kryjówce w sianie, urządzonej na strychu jednego z budynków gospodarczych.W 1944 r., kiedy wydawało się, że wojna zbliża się do końca i jest nieco spokojniej, coraz częściej Katz opuszczała swoją kryjówkę. 9 lutego, najprawdopodobniej na skutek sąsiedzkiego donosu, do domu rodziny Gargaszów przybyli niemieccy funkcjonariusze, wraz z tzw. granatowymi policjantami i przewodnikiem z magistratu. Przeprowadzili rewizję. Henię Katz rozstrzelano na miejscu. Gargaszów aresztowano i osadzono w więzieniu w Brzozowie, a następnie wywieziono do Sanoka, gdzie odbył się ich proces sądowy. Zostali skazani na karę śmierci.Przebywający w tym czasie na przymusowych robotach w Niemczech starszy syn Gargaszów wniósł w imieniu obojga skazanych prośbę o ułaskawienie. Po dwóch miesiącach wyrok Jakuba został zmieniony z kary śmierci na rok pozbawienia wolności, a karę jego żony zmieniono na 3 lata pozbawienia wolności. Kobieta zeznała, że to ona sama udzielała pomocy Heni Katz, a jej mąż nic o tym nie wiedział. W końcu lipca 1944 r. Zofia została zabrana do więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie, a jej męża zwolniono. Po tygodniowym pobycie w więzieniu w Krakowie wywieziono ją do KL Dachau. Następnie trafiła do jednego z obozów pracy. Tam doczekała wyzwolenia przez Amerykanów. W 1946 r. wróciła do Polski.Urodzona w Starogardzie Gdańskim Gertruda Babilińska przed wojną znalazła zatrudnienie u żydowskiej rodziny Stołowickich z Warszawy. Pracowała u nich jako opiekunka do dziecka i sekretarzowała w przedsiębiorstwie pana domu.Wybuch wojny zastał Stołowickiego we Francji. Jego żona, która z synem Michałem i Gertrudą próbowała przedostać się do męża, dotarła jedynie do Wilna. Tu, dowiedziawszy się o śmierci Stołowickiego, rozchorowała się i zmarła. Przed śmiercią powierzyła Gertrudzie opiekę nad synem, prosząc opiekunkę, by po wojnie zawiozła go do Palestyny.Gertruda wypełniła wolę dawnej chlebodawczyni i zajęła się chłopcem, który przez całą okupację uchodził za jej syna. Pomagała także innym Żydom z wileńskiego getta.Po wojnie Babilińska z dwunastoletnim Michałem Stołowickim pojechała do Izraela (1948 r.) i tam pozostała. W Izraelu utrzymywała siebie i przybranego syna z pracy sprzątaczki. Mimo że była głęboko wierzącą katoliczką, wychowała Stołowickiego w judaizmie. 4 czerwca 1963 r. Instytut Yad Vashem uhonorował Gertrudę Babilińską tytułem “Sprawiedliwej wśród Narodów Świata”. Babilińska zmarła w 1995 r. została pochowana w Tel Awiwie na cmentarzu Kiriat Szaul.W piątek w Markowej w Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką nastąpiło odsłonięcie 5 tabliczek poświęconych pamięci osób ratujących Żydów: Stefanii i Antoniego Wawrzaszków, Marii i Szymona Fołtów oraz ich dzieci: Aleksandry, Bronisławy, Antoniego i Władysława, Marii i Ludwika Kilianów, Karoliny i Jana Kilianów oraz Piotra Kapłona.
Polacy, ale także przedstawiciele innych krajów, którzy w czasie okupacji niemieckiej ratowali Żydów, otrzymują odznaczenie honorowe przyznawane od 1963 r. przez izraelski Instytut Yad Vashem. Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata są osoby nieżydowskiego pochodzenia, które podczas II wojny okazały Żydom bezinteresowną pomoc. Na swojej stronie internetowej Yad Vashem podaje, że do 1 stycznia 2022 r. (ostatnie podane przez Instytut dane) wyróżnił ponad 28 217 bohaterów, w tym 7 232 Polaków, którzy tworzą największą grupę Sprawiedliwych spośród obywateli 51 krajów świata. (PAP)