Andrzej Baraniak
W gronie 98 osób z 44 krajów, które 6 marca złożyły przysięgę na wierność Stanom Zjednoczonym, było kilku naszych rodaków. Uroczystość zaprzysiężenia odbyła się w obecności rodzin i przyjaciół w siedzibie sądu federalnego przy 219 S. Dearborn w centrum Chicago.
Przed przyjęciem przysięgi od nowych obywateli prowadząca ceremonię sędzia powiedziała, że historia milionów ludzi w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się od członków ich rodzin, którzy kiedyś przybyli do Ameryki i zastali tutaj dobry i hojny kraj ochoczo otwierający swoje ramiona na ich energię i talenty. To kraj, który dał im szansę zaistnienia w społeczeństwie, dla którego najważniejszymi wartościami jest wolność i demokracja, który jest przyjazny osobom pragnącym tutaj żyć i rozwijać swoje zdolności, aby zapewnić sobie i rodzinie godne i bezpieczne życie.
– Jestem szczęśliwy i zaszczycony tym wszystkim, co dzisiaj się tutaj działo. Minęło 5 lat od momentu mojego przyjazdu do Stanów Zjednoczonych i po okresie wymaganego czasu pobytu na zielonej karcie postanowiłem zrobić kolejny krok do przodu. Udało się. Od dzisiaj jestem obywatelem i mam nadzieję, że jeszcze więcej takich szczęśliwych momentów będzie moim udziałem na amerykańskiej ziemi. Świadkiem tego wydarzenia jest moja koleżanka Sylvia Pytel, która przyszła, żeby mnie wesprzeć mentalnie i zrobić pamiątkowe zdjęcia – powiedział po ceremonii Marcin Olearski, który spełnia się zawodowo, kierując wielotonowymi ciężarówkami. Pan Marcin liczy na to, że teraz będzie mu się wiodło jeszcze lepiej, chociaż do tej pory też nie mógł narzekać i co ważne, będzie mógł głosować, a spraw, na które poprzez wybory chciałby mieć wpływ, jest bardzo dużo.
– Czuję się wspaniale. Dzisiejsza ceremonia, w której miałem okazję uczestniczyć, jest zakończeniem pewnego etapu w życiu. Trochę to długo trwało, ale w końcu będzie ten upragniony niebieski paszport. Najważniejsze, że w końcu będę mógł głosować i przy okazji szerzej otworzyć sobie świat na podróże. Teraz wraz z żoną i przyjaciółmi z pracy pojedziemy to uczcić – powiedział Jacek Baraniak, który do tej pory dużo podróżuje po terenie USA, programując i uruchamiając systemy operacyjne w różnego rodzaju fabrykach i zakładach.
Kolejną osobą, która opuściła budynek sądu z certyfikatem na obywatelstwo, był Daniel Szajecki, dla którego 6 marca był dniem kończącym kilkunastoletni okres zabiegania o status obywatela.– Przyjechałem do Stanów Zjednoczonych 16 lat temu. Po 11 latach przekroczyłem pierwszy stopień w drodze do otrzymania obywatelstwa. Po 5 latach bycia rezydentem postanowiłem przystąpić do egzaminu na obywatelstwo. Udało się, dzisiaj jestem szczęśliwy. Teraz tylko trzeba złożyć wniosek o paszport i świat stoi otworem. Będę mógł głosować, bezpiecznej podróżować, jednym słowem jest super. Moim zdaniem każdy, kto się kwalifikuje i ma taką możliwość, powinien jak najszybciej aplikować o obywatelstwo. Z życia wiemy, że przepisy lubią się zmieniać i nigdy nie wiadomo, jakie utrudnienia mogą zostać wprowadzone w przyszłości. Taką próbkę mieliśmy już parę lat temu. Dwa lata temu powróciły stare zasady i teraz ponownie jest o wiele łatwiej – powiedział pan Damian, który także zawodowo pracuje jako kierowca dużej ciężarówki.
Grażyna Zajączkowska, szefowa działu zajmującego się sprawami imigracyjnymi w Zrzeszeniu Amerykańsko-Polskim, również apeluje do naszych rodaków, żeby nie czekali i na zielonej karcie nie przebywali w USA przez wiele lat. Zdaniem ekspertki, często nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo obywatelstwo jest pomocne w wielu życiowych sytuacjach.
Aplikować o obywatelstwo można na trzy miesiące przed upływem 5 lat bycia rezydentem. Jeżeli zainteresowana osoba otrzymała kartę stałego pobytu przez małżeństwo z obywatelem, to może składać wniosek na 3 miesiące przed upływem 3 lat. Szczegółowe informacje dotyczące tych spraw można znaleźć na stronie internetowej urzędu imigracyjnego.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP
