Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 00:16
Reklama KD Market
Reklama

Sfingowana wojna?

Sfingowana wojna?
Zniszczony dom mieszkalny w jednym z ukraińskich miast w wyniku ostrzału Rosjan (fot. Siergiej Kozlow/EPA/Shutterstock)

Niedawno minęła pierwsza rocznica inwazji Rosji na Ukrainę. Tragiczne obrazy z tego konfliktu pojawiają się regularnie we wszystkich mediach, a skala katastrofy humanitarnej spowodowanej przez Rosjan jest trudna do ogarnięcia. Jednak ostatnie miesiące przyniosły znaczny wzrost popularności kompletnie fałszywych doniesień o tym, iż wojna ta została częściowo lub całkowicie sfingowana i że tak naprawdę w ogóle się nie toczy...

Spisek mediów i rządów?

Wieści tego typu są zwykle domeną skrajnie prawicowych kręgów w Stanach Zjednoczonych oraz kilku innych krajach. Często najbardziej bulwersujące twierdzenia rozpowszechniają ci, którzy wcześniej zostali zawieszeni w serwisach typu Twitter, ale pozwolono im wrócić na mocy decyzji podjętych między innymi przez nowego szefa Twittera, Elona Muska.

Kilka prawicowych źródeł w Stanach Zjednoczonych opublikowało serię bezpodstawnych tekstów zawierających twierdzenia, które sugerują, że cała wojna w Ukrainie może być mistyfikacją skonstruowaną przez zachodnie media i rządy. Jako dowód przytacza się rzekomy brak materiału filmowego z linii frontu. Jeden z komentatorów skarżył się na „brak zapisów medialnych” i stwierdził, że wszystko to „pachnie oszustwem”.

Inny uczestnik dyskusji na Twitterze, który szczyci się tym, że 1,4 miliona ludzi obserwuje jego profil, stwierdził, że „nie ma materiału filmowego” i „brak szczegółowych dowodów” wojny. Post ten został później udostępniony przez byłego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego USA Michaela Flynna, który jest postacią zupełnie zdyskredytowaną i wcześniej oskarżoną o krzywoprzysięstwo w czasie przesłuchań przez agentów FBI.

Wszystkie rzekome wątpliwości dotyczące braku dowodów medialnych na to, iż wojna naprawdę się toczy, są wierutną bzdurą. Oprócz relacji naocznych świadków, CNN, BBC i inni globalni nadawcy prezentują codziennie obszerne materiały filmowe z ukraińskiej linii frontu. Istnieją również dowody zebrane na całym świecie, które potwierdzają, że wojna jest prawdziwa. Od samego początku media społecznościowe pełne są filmów z wojny, z których wiele zostało zweryfikowanych przez dziennikarzy jako autentyczne.

Jednym z klasycznych przykładów głoszonych od pewnego czasu kłamstw jest historia wieżowca mieszkalnego w Kijowie. Budynek ten w drugim dniu rosyjskiej inwazji został trafiony pociskiem, w wyniku czego na poziomie jednego ze środkowych pięter powstała wielka dziura. Reporterzy szczegółowo opisali wtedy szkody, a w mediach pokazano zdjęcia uszkodzonego gmachu. Kilka miesięcy później Ukraińcy dokonali odpowiednich napraw i wieżowiec wrócił do swojego pierwotnego wyglądu. Proces remontu i odbudowy bloku rozpoczął się w maju ubiegłego roku i został szczegółowo opisany przez ukraińskie media, wraz ze zdjęciami pokazującymi postępy prac. Było to możliwe dlatego, iż Kijów po wstępnej fazie ataku rosyjskich wojsk znalazł się daleko od frontu i do dziś cierpi jedynie z powodu sporadycznych ataków rakietowych.

Alternatywna rzeczywistość

Odbudowa wieżowca wzbudziła niemal natychmiast podejrzenia o to, że budynek nigdy nie został uszkodzony, gdyż żadnej wojny nie ma. Pogląd taki wyraził między innymi autor prawicowych podcastów i działacz sceptyczny wobec szczepionek, którego konto na Twitterze – wcześniej zablokowane – zostało niedawno przywrócone. Remont uszkodzonego pociskiem bloku mieszkalnego potwierdzają oczywiście niezliczeni świadkowie, w tym zachodni dziennikarze, ale wyznawcom spiskowej teorii mówiącej o tym, że wojna jest mistyfikacją, to najwyraźniej nie przeszkadza.

Innym materiałem, pokazywanym przez tzw. kłamców wojny, jest filmik, w którym reporter ukraińskiej telewizji stoi przed rzędami zwłok w czarnych, plastikowych workach. Ciało w jednym z tych worków najwyraźniej się rusza, co sprowokowało twierdzenia, iż jest to „dowód” na zatrudnianie aktorów do odgrywania trupów w celu wspierania zachodniej narracji o wojnie na Ukrainie. „Przestań się ruszać – powinieneś być martwy!” – głosił komentarz umieszczony pod filmem.

Problem w tym, że filmik ten został zapożyczony ze specjalnego raportu przygotowanego przez reporterów austriackiej gazety Oesterreich dotyczącego protestu klimatycznego, który odbył się w Wiedniu na początku lutego ubiegłego roku, a więc zanim jeszcze doszło do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W materiale tym aktywiści chcieli zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo, jakie niesie dla życia ludzkiego emisja dwutlenku węgla, i wcale nie ukrywali faktu, że osoby w workach to nie nieboszczyki, lecz żywi działacze uczestniczący w akcji protestacyjnej. Zresztą dokładnie ten sam film został wcześniej wykorzystany jako rzekomy „dowód” na to, że zgony na Covid-19 były sfingowane.

W ostatnich tygodniach tu i ówdzie pojawiły się doniesienia, iż przypadkowo został ujawniony fakt, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski posiada tajnego sobowtóra. Człowiek ten miał się rzekomo pojawić przez pomyłkę w materiale wyemitowanym przez polską telewizję i był pozornie ubrany tak samo jak prezydent. Inne posty pokazują tego samego człowieka w tle podczas wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Kijowie.

Prawda jest jednak taka, że owym rzekomo tajemniczym sobowtórem jest ochroniarz Maksym Doniec, który zawsze towarzyszy Zełenskiemu, a od maja 2019 roku jest szefem zespołu ds. bezpieczeństwa prezydenta Ukrainy. Jego zdjęcia w różnych strojach można bez trudu znaleźć w Internecie.

Postronnemu obserwatorowi mogłoby się wydawać, iż wszelkie tezy o tym, że gdzieś na świecie można skutecznie sfingować wojnę – której rzekomo nie ma, ale nadawana jest wiarygodna narracja o niej – są szalone. I tak istotnie jest. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wątpi w to, iż prezydent Putin zaatakował Ukrainę, a na zainicjowanej przez Kreml wojnie masowo giną ludzie. Jednak miliony ludzi żyją dziś w szponach „alternatywnej rzeczywistości”, w której obowiązują inne zasady i w której wieżowiec mieszkalny w Kijowie nigdy nie został zniszczony przez rosyjski pocisk, a wypaloną dziurę w jego ścianie ktoś dodał do zdjęcia przy pomocy programu Photoshop.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama