Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 02:29
Reklama KD Market
Reklama

Praca do grobowej deski

Praca do grobowej deski
(fot. Pixabay)

Uczniowie szkoły średniej w miejscowości Callisburg, na północ od Dallas, podjęli dość niezwykłą, szlachetną akcję. W ciągu kilkunastu dni zebrali ponad 250 tysięcy dolarów, które przekazali szkolnemu woźnemu, znanemu wszystkim jako „pan James”. Zbiórkę zorganizowali z chwilą, gdy okazało się, iż woźny musiał wrócić z emerytury do pracy, ponieważ czynsz za jego mieszkanie wzrósł o 400 dolarów miesięcznie, co przekraczało możliwości finansowe Jamesa...

Tysiące darczyńców

Zebrana kwota pozwoliła mu na ponownie przejście na emeryturę, choć jest to rozwiązanie doraźne. Początkowo uczniowie mieli zamiar zebrać tylko 10 tysięcy dolarów, ale kiedy nagłośnili swoją akcję, na założone w tym celu konto wpłynęła suma niemal 270 tysięcy od ponad 8 tysięcy darczyńców. Obdarowany woźny odmawia udzielania jakichkolwiek wywiadów, a zatem nie wiadomo, co sądzi o zbiórce uczniów. Natomiast uczeń ostatniej klasy, Greyson Thurman, powiedział lokalnej gazecie: „Kiedy zobaczyłem go na korytarzu, pękło mi serce. Nikt w tym wieku nie powinien pracować; tacy ludzie powinni po prostu żyć w spokoju”.

Niestety historia woźnego Jamesa nie należy w Stanach Zjednoczonych do rzadkości. Miliony Amerykanów pracują wiele lat po osiągnięciu wieku emerytalnego. Szacuje się, że do 2030 roku liczba osób w wieku 75 lat i starszych na rynku pracy wzrośnie niemal dwukrotnie. Będą to w większości osoby, które polegają wyłącznie na pieniądzach wypłacanych z programu ubezpieczeń społecznych (social security) i nie posiadają żadnych innych kont emerytalnych lub dochodów. Średnia wysokość takiego świadczenia w sierpniu ubiegłego roku wynosiła 1546 dolarów. Suma ta w Stanach Zjednoczonych nie wystarcza na życie.

Wielu starszych wiekiem Amerykanów musi też czasami nadal pracować, by spłacać długi, a szczególnie pożyczki studenckie, które często ciążą na kredytobiorcach przez wiele dekad. Według pisma The New Yorker, około 20 proc. z 45 milionów ludzi, którzy mają długi studenckie, to osoby w wieku powyżej 50 lat. Oczywiście wszyscy ci ludzie już dawno ukończyli studia, ale niektóre z tych pożyczek są praktycznie niemożliwe do spłacenia, jeśli kogoś stać wyłącznie na płacenie minimalnych rat miesięcznych.

Jednak przyczyny, dla których Amerykanie coraz częściej decydują się na powrót do pracy w bardzo zaawansowanym wieku, nie wynikają wyłącznie z problemów finansowych. Ponad 2 miliony osób przeszło na emeryturę w ciągu pierwszych 18 miesięcy pandemii. Teraz wracają do pracy, co można najlepiej opisać jako „cichy powrót”. Dane pokazują, że obawy związane z finansami i inflacją to wprawdzie główne powody, ale okazuje się też, że 27 proc. tych, którzy wrócili do pracy, zdecydowało się na ten krok dlatego, że praca stanowi ważną część naszego społecznego świata. Organizuje nasze dni, a izolacja społeczna podczas pandemii wykazała, że wielu ludzi nie było odpowiednio przygotowanych do emerytalnej bezczynności.

Masowe powroty

Ponad połowa tych emerytów, którzy postanowili wznowić czynne życie zawodowe, jest zadowolona ze swojej decyzji. Podobnie jak młodsi pracownicy, emeryci wracający do pracy szukają elastyczności. Zdecydowana większość (79 proc.) chciała pracować w niepełnym wymiarze godzin, często zdalnie. Jest też jednak spora grupa tych, którzy wolą wracać do normalnych interakcji społecznych z kolegami, czyli na przykład pracować w tradycyjnym biurze czy sklepie.

Rezultaty tych procesów są łatwo zauważalne. W supermarketach jest dziś wielu pracowników w wieku woźnego Jamesa. Starsi pracownicy zaczynają odgrywać kluczową rolę w rozwiązywaniu problemu wynikającego z niedoboru kadry w wielu dziedzinach gospodarki. Dotyczy to zresztą także na przykład Wielkiej Brytanii, gdzie sektor detaliczny cierpi z powodu braku pracowników a prawie jedna czwarta personelu w popularnej sieci sklepów John Lewis liczy obecnie ponad 56 lat.

Inną przyczyną dość masowego powrotu emerytów do pracy jest to, iż ludzie żyją dziś dłużej niż przed np. 50 laty. Dziś Amerykanie w wieku 40 lat i starsi spodziewają się, że po przejściu na emeryturę będą pracować nadal, przynajmniej 20 godzin tygodniowo. Według 72 proc. respondentów, jedną z motywacji jest chęć zachowania sprawności umysłowej. Wiąże się to z przekonaniem – nie całkiem naukowo uzasadnionym – że domowa bezczynność sprzyja demencji.

Przez mniej więcej osiem dekad emerytura dla wielu Amerykanów oznaczała spędzanie „złotych lat” z bliskimi i utrzymywanie się z ubezpieczenia społecznego. Jednak obecnie rośnie grupa ludzi w średnim i starszym wieku, którzy spodziewają się, że ich emerytura przynajmniej częściowo zostanie spędzona na pracy zawodowej. Minęły czasy, gdy emerytura była postrzegana jako niezbędny, jasno określony etap życia. Co więcej, po raz pierwszy w historii pracodawcy patrzą na ludzi starszych wiekiem przychylnie i chętnie ich zatrudniają, choć jeszcze nie tak dawno temu przeciętny emeryt w zasadzie nie miał szans na znalezienie zatrudnienia.

Faktem jest niestety to, że ludzie tacy jak pan James po prostu muszą wrócić do pracy, ponieważ nie stać ich na życie emeryta. Jest to zjawisko fatalne, które w Stanach Zjednoczonych jest szczególnie dotkliwe z powodu braku odpowiedniej siatki zabezpieczeń społecznych. Jednak przypadek szkolnego woźnego w Teksasie, skutecznie wybawionego z finansowej opresji przez uczniów, to tylko część procesów społecznych, które zaczęły się w Ameryce na dobre tuż po wybuchu pandemii. Wydaje się przesądzone to, iż kraj pożegnał się raz na zawsze z dawnymi wzorcami emerytury i patrzy dziś na aktywność zawodową ludzi w zaawansowanym wieku zupełnie inaczej niż w przeszłości.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama