Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 18:19
Reklama KD Market

Sałatka brokułowa

Sałatka brokułowa

Do wiosny jeszcze chwila, ale każda chwila jest dobra na sałatki. W sumie je się je cały rok i słusznie. Dla mnie to ulubione danie na kolację. Dzisiejszą sałatkę przygotowałam właśnie z tej okazji, tym bardziej, że znajomi zapowiedzieli się z wizytą.

Sałatka jest prosta (ale to raczej normalne w przypadku tych dań) i smaczna. Zresztą przecież nie podawałabym Wam przepisu na coś, co dobre nie jest. Zestawienie składników naprawdę mnie zachwyciło.

Jeszcze jedna rzecz – kolory! W końcu je się oczami, więc wygląd dania też jest ważny. Mam nadzieję, że załączone zdjęcia rozbudzą Waszą kulinarną wyobraźnię i przy najbliższej okazji zrobicie tę sałatkę. Gorąco ją polecam i życzę smacznego!

Czas przygotowania: 20 minutCzas macerowania: 30 minutPorcje: 4-6 osób

Składniki:1 spory brokuł1 cebula, czerwona1 jabłko1 spora garść orzechów włoskich

Dressing:3 łyżki oleju lub oliwy (ja polecam olej, bo bardziej pasuje)2 łyżki octu jabłkowego1 łyżka musztardy Dijon1½ łyżki syropu klonowego2 ząbki czosnku, startego1 łyżeczka mielonego pieprzu

Sposób wykonania:Różyczki i łodygi brokuła drobno pokrój, wręcz posiekaj. Przełóż do dużej miski.Cebulę obierz i posiekaj w drobną kosteczkę, dorzuć do brokuła.Jabłko (nie obieraj), pokrój w zapałkę, czyli takie dosyć długie, ale cienkie słupki.Orzechy włoskie posiekaj. Możesz dodać surowe, ale ja proponuję lekko uprażyć je na suchej patelni. Będą miały wtedy bardziej wyrazisty smak.Składniki dressingu przełóż do zakręcanego słoika. Zakręć go i wszystko szybko i dosyć mocno wymieszaj. Możesz też zrobić to w miseczce i połączyć wszystko rózgą lub widelcem. Dressingiem zalej składniki i dokładnie wymieszaj. Odstaw do lodówki na 30 minut. Chodzi o to, żeby wszystko się ze sobą przegryzło.Podawaj z pieczywem. Idealnie smakuje z bagietką i białym winem.

Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama