O takich odczuciach po kilkudniowej wizycie w Chicago mówią goście z Polski, którzy wzięli udział w projekcie „Z Kopernikiem przez świat”. Inicjatorem wydarzenia jest Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Jej prezes, Dariusz Piotr Bonisławski, w rozmowie z „Dziennikiem Związkowym” opowiadał o współpracy z Polonią i KPA, jej znaczeniu i roli w budowaniu silnych więzi z ojczyzną. Razem z nim, naszą redakcję odwiedzili burmistrz Lidzbarka Warmińskiego Jacek Wiśniowski oraz Marek Zając – szef kanału Polsat Rodzina, oraz sekretarz Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej przy Premierze RP.
Daniel Bociąga: W ostatnim czasie często dochodzi do kontaktów ze strony środowisk polonijnych, w tym Kongresu Polonii Amerykańskiej ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska” – co powoduje zwiększenie tej intensywności?
Dariusz Piotr Bonisławski: – Od długiego czasu ceniłem sobie spotkania z prezesem KPA, Frankiem Spulą, bo były one dobre, merytoryczne – natomiast rzeczywiście w ostatnim czasie przybrały one na sile. Jest to czas szczególny. Polonia amerykańska czasem żartobliwie określa siedzibę PNA jako taki polonijny „Biały Dom”, więc idąc tym tokiem myślenia, można powiedzieć, że odbywające się tutaj spotkania są na najwyższym szczeblu. Jest to przeniesienie bardzo ważnych kontaktów rządowych, jakie najważniejsze instytucje w Polsce, w tym prezydent, premier, ministrowie RP i przedstawiciele władz Stanów Zjednoczonych realizują z racji na wyjątkową sytuację geopolityczną. I to już nie jest żart. Polonia zawsze żywo zainteresowana była sprawami polskimi, więc dzisiaj w tych trudnych chwilach także żywo reaguje. I to jest główny powód tych spotkań.
DB: Zresztą niedawno miała miejsce inna wizyta – prezesa Spuli w Polsce. Wizyta na zaproszenie „Wspólnoty Polskiej”. Czego dotyczyła?
DPB: – Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” wspiera Polaków rozsianych poza granicami kraju od trzydziestu kilku lat. Pomagamy blisko dwudziestomilionowej społeczności podtrzymywać znajomość języka, kultury, historii Polski, kontaktów. Ale zajmujemy się także realną pomocą Polakom. I dzięki Kongresowi Polonii Amerykańskiej, dzięki panu prezesowi Spuli udało nam się bardzo mocno pomóc Polakom, którzy mieszkając na Ukrainie i Białorusi, ponieśli i ponoszą ogromne straty. Mieszkają w kraju ogarniętym wojną bądź ogarniętym represjami. Dzięki środkom przekazywanym przez Polonię, również tę amerykańską – Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” organizuje pobyty terapeutyczne dla dzieci polskich z Ukrainy. Dzieci chorych, dzieci autystycznych, dzieci z różnymi schorzeniami, u których wojna potęguje te schorzenia. Pomagamy też Polakom, wysyłając różnorodną pomoc do ich domów. Prowadzimy domy polskie w Barze, w Żytomierzu, w Samborze – tam wysyłamy pomoc w formie paczek żywnościowych, materialnych. Tam Polacy mogą zgłaszać się, by tę pomoc uzyskać. Pomagamy też tym, którzy uciekli. Znajdujemy im miejsce zamieszkania w domach pomocy w Pułtusku, w Ostródzie, w innych. Ze względu na to, iż państwo polskie nie jest w stanie zrealizować morza potrzeb, chcieliśmy wyrazić wdzięczność środowiskom Polonii amerykańskiej, Zrzeszeniu Nauczycieli, KPA, za donacje, które otrzymujemy z USA. Dla nas ważne jest, by utrzymywać relacje z partnerami strategicznymi. I jednym z takich partnerów strategicznych jest Kongres Polonii Amerykańskiej. Dlatego chcieliśmy, aby prezes Spula sam naocznie mógł się przekonać, jak realizowane są nasze zadania i misja.
DB: Polonia na całym świecie jest mocno zróżnicowana, jedni pomocy potrzebują mocniej, inni mogą jej dostarczać. Jakie z tego punktu widzenia znaczenie ma Polonia w USA?
DPB: – Polonia amerykańska ma kolosalne znaczenie. Ja przypomnę aspekt już historyczny, ale to właśnie Polonia w USA i Kongres Polonii Amerykańskiej pomagały Polsce wejść do NATO. To dziś ma kolosalne znaczenie. Przez lata KPA wywierał wpływ na ważne dla nas decyzje, które zapadały w Waszyngtonie. Dzisiaj jesteśmy w czasach przełomu. Dzisiaj potrzebujemy silnej reprezentacji Polonii amerykańskiej. To tutaj zapadają decyzje kolosalnie ważne dla całego świata. To Ameryka stanowi o tym, czy Polska będzie krajem bezpiecznym. To Ameryka broni nas przed tym, by konflikt, który rozgrywa się za naszą granicą, nie ogarnął także i Polski. Szalenie ważna i odpowiedzialna rola Polonii amerykańskiej i stąd nasze częste kontakty.
DB: Z jakim bagażem doświadczeń z Chicago wyjedzie burmistrz Lidzbarka Warmińskiego?
Jacek Wiśniowski: – „Wspólnota Polska” bardzo dużo działań prowadzi na rzecz Polonii, ale Polonia jest bardzo aktywna. To, co mnie zaskoczyło tutaj, to jak bardzo przenika tutaj polskość. Możemy się, jako Polacy mieszkający w ojczyźnie, tego uczyć. Cieszy mnie to, że „Wspólnota Polska” jest właśnie takim łącznikiem do tego, byśmy jeszcze bardziej ze sobą zaczęli współpracować. Lidzbark Warmiński i okoliczne miejscowości mają bardzo dużo do zrobienia, aby wykonać krok do przodu w celu rozwoju i turystycznego, i gospodarczego naszych regionów. Zawsze patrzyliśmy na Amerykę poprzez pryzmat odległości. Ta odległość teraz bardzo się skróciła. Możemy też powiedzieć, że zmiany geopolityczne wpłynęły niesamowicie na to, jak udało nam się połączyć te społeczności, połączyć ludzi w trudnym czasie, połączyć Polaków mieszkających na całym świecie. Jestem pod ogromnym wrażeniem aktywności Polonii w Chicago.
DB: Mieliście państwo okazję do spotkań z młodymi ludźmi, z uczniami szkół polonijnych oraz ich wychowawcami – nauczycielami? Jak ważne są młode pokolenia Polonii, które podtrzymują polski język i tradycje dla kształtowania przyszłych relacji Polski z USA?
Marek Zając: – Te spotkania z młodymi Polakami na ziemi amerykańskiej mogę podsumować dwoma słowami: zawstydzenie i inspiracja. O zawstydzeniu mówię bardzo szczerze, bo myślę, że dla wielu z nas, Polaków z ojczyzny, spotkanie z ludźmi, także młodymi, którzy bezinteresownie poświęcają swój czas, swoją energię, swoje pieniądze, po to, żeby kultywować polskość, żeby uczyć się języka polskiego, żeby występować w zespołach folklorystycznych, żeby grać w świetnej orkiestrze noszącej imię Ignacego Jana Paderewskiego i długo mógłbym jeszcze wymieniać – to jest coś, co w dobrym tego słowa znaczeniu powinno nas zawstydzać. A to zawstydzenie powinno prowadzić do inspiracji. Ja nie wyobrażałem sobie, że w Copernicus Center możemy spotkać ponad tysiąc młodych ludzi, którzy zamiast tego dnia grać w baseball, koszykówkę albo siedzieć na TikToku przyjechali tam, żeby celebrować polskość, żeby poczuć wspólnotę, żeby dowiedzieć się czegoś o Koperniku. Dwieście pięćdziesiąt osób na warsztatach w jednej z polonijnych szkół! I oni słuchają wykładu profesora Miodka po to, żeby jak najpiękniej mówić po polsku, a przede wszystkim, jak najpiękniej nauczać języka polskiego. Znowu wielkie zawstydzenie i wielka inspiracja. I tak każdego dnia – ponad trzysta pięćdziesiąt osób na jubileuszu Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce. I tam spotkaliśmy ludzi, którzy – nie boję się tego powiedzieć – poświęcili kawał swojego życia temu, aby nauczać języka i kultury polskiej. To jest inspirujące.
DB: Brzmi jak definicja patriotyzmu…?
Dariusz Piotr Bonisławski: – Tak, to możemy właśnie w ten sposób rozumieć. Bardzo często tak jest, że to, czego nie mamy na co dzień, nie doświadczamy, jest dla nas dużo bardziej cenne, niż to, co nas otacza. Stosunek osób mieszkających poza krajem do naszej historii, tradycji i języka oraz do ojczyzny jest przykładem wspaniałego patriotyzmu. Patriotyzm jest niczym innym jak umiłowaniem tego wszystkiego. To niesamowita wartość, którą trzeba szanować. Dlatego zapraszamy wszystkich młodych ludzi, by odwiedzali Polskę, by zaznajomili się z nią od wewnątrz, ucząc się jej chociażby poprzez takie rzeczy, które w tym roku dziać się będą wokół postaci Mikołaja Kopernika.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał:
Daniel Bociąga[email protected][email protected]