Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 04:16
Reklama KD Market

Arkadiusz Mularczyk o reperacjach wojennych: Niemcy mają do dzisiaj wielki dług nie tylko moralny, także prawny i ekonomiczny

Arkadiusz Mularczyk o reperacjach wojennych: Niemcy mają do dzisiaj wielki dług nie tylko moralny, także prawny i ekonomiczny

Tygodniową wizytę złożył w Stanach Zjednoczonych wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk, który jest także przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za straty wyrządzone w trakcie II wojny światowej. W Nowym Jorku i Waszyngtonie rozmawiał z amerykańskimi politykami na temat reparacji wojennych. Ostatnim etapem podróży było Chicago, gdzie spotkał się m.in. z liderami polonijnych organizacji. Znalazł też czas na rozmowę z „Dziennikiem Związkowym”.

Dariusz Cisowski: 1 września ubiegłego roku zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych. Jaka jest szansa, by tak gigantyczne reparacje w 78 lat po zakończeniu wojny udało się uzyskać?

Arkadiusz Mularczyk: – Trzeba pamiętać, że Polska została brutalnie zaatakowana, zniszczona, zginęło ponad pięć milionów ludzi. To były straty niewyobrażalne, które do tej pory są odczuwalne w naszej gospodarce i demografii. Te straty miały i wciąż mają wpływ na nasze życie i do dzisiaj Niemcy ich nie zrekompensowały. Nie ma żadnej umowy bilateralnej między Polską a Niemcami, nie ma żadnego traktatu pokojowego. To oznacza, że Niemcy mają do dzisiaj wielki dług nie tylko moralny, także prawny i ekonomiczny. Takim kamieniem milowym dla tej sprawy było podjęcie w 2017 roku prac o stratach wojennych. Udało się zgromadzić zespół ponad 30 ekspertów i przez te ostatnie lata bardzo intensywnie pracowaliśmy nad raportem o stratach wojennych. Była to długa, żmudna i ciężka praca polegająca na rozstrzyganiu wielu wątpliwości, podejmowaniu decyzji, poszukiwaniu materiałów, dróg badawczych. Udało nam się w ciągu pięciu lat przygotować monumentalne dzieło, liczące 1500 stron oraz  w obecności najwyższych władz państwa na Zamku Królewskim zaprezentować. Od tego momentu historia przyśpieszyła. Dyskusja o reperacjach przestała być dyskusją publicystyczną, medialną, ale znalazła oparcie w bardzo konkretnym dokumencie. Na tej podstawie minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau 3 października wystosował notę dyplomatyczną do władz Niemiec. Ten raport dał podstawę do działań polskiego parlamentu, który podjął rezolucję wzywającą niemiecki rząd do uregulowania odszkodowań wojennych i była to rezolucja poparta przez wszystkie polskie formacje polityczne. 

Dokładnie trzy miesiące po wystosowaniu wspomnianej noty dyplomatycznej, resort dyplomacji RFN w udzielonej odpowiedzi, przekazał, że problem reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięty, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować żadnych negocjacji w tej sprawie. O czym świadczy tak lakoniczna, jednozdaniowa reakcja?

– Ta odpowiedź świadczy o dużym przerażeniu rządu Niemiec, który, nie potrafi wskazać żadnych podstaw prawnych, faktycznego uzasadnienia, wiedząc, że wszystkie argumenty zostaną zbite. Dlatego ta odpowiedź jest tak bardzo krótka, lekceważąca i myślę, że trochę niezbyt mądra. Świadczy o tym, że dyplomacja niemiecka przez trzy miesiące nie potrafiła wygenerować bardziej jasnego i spójnego komunikatu dla Polski i dla świata. W sytuacji, gdy my im wysyłamy raport liczący 1500 stron, a oni mówią, że sprawa jest zamknięta, jednym zdaniem. To pokazuje słabość ich stanowiska.

Mówi się, że sprawa jest zamknięta, ale przecież w relacjach polsko-niemieckich nigdy ona nie została otwarta. Jest to też w pewnym sensie niemieckie powiedzenie – sprawdzam. A co teraz zrobi Polska? Naszą odpowiedzią było podjęcie w kilku ostatnich miesiącach szeregu działań o charakterze informacyjnym i dyplomatycznym. Wysłaliśmy raport o stratach wojennych do wszystkich naszych kluczowych sojuszników. 

W jednym z wywiadów powiedział pan, że jest kwestią czasu, kiedy Niemcy będą się musiały zmierzyć ze swoją niechlubną historią, którą przez lata, dekady, chciały zatrzeć, zamazać.

– Niemcy do tego muszą dojrzeć. Oni przez lata prowadzili politykę, której celem było oddzielenie odpowiedzialności Niemiec za drugą wojnę światową. I to im się udało poprzez stworzenie pojęcia nazistów. To oni, a nie Niemcy, byli odpowiedzialni. Stworzenie pojęcia Holokaustu i ta cała inżynieria społeczno-medialna, polegająca na tym, że Niemcy uregulowały swoje stosunki z Izraelem. Jednak to się tworzyło w kontrze do innych nacji, innych narodów na zasadzie, że jedynym narodem poszkodowanym w czasie wojny byli Żydzi. Mamy świadomość, że był to wielki sukces dyplomacji niemieckiej, absolutnie gigantyczny sukces, że potrafili przekonać świat, że się rozliczyli. Co więcej, potrafili przekonać Polaków, że słowa o moralnej odpowiedzialności Niemiec za wojnę, mają im wystarczyć i nie ma już konieczności do rozliczenia się i zapłacenia odszkodowań. Ta polityka była absolutnie dyskryminacyjna w stosunku do narodów Europy Środkowo Wschodniej, głównie Polaków, wręcz rasistowska, gdzie wybierano sobie ofiary, którym płacono, i takich, którym nie płacono. To było celem polityki niemieckiej, żeby podzielić ofiary według religii, a nie narodowości. Niemcy płacili odszkodowania głównie ofiarom prześladowań nazistowskich i w dużej mierze prześladowań religijnych, nie widząc ofiar narodowych. To dzisiaj niestety jest poważnym problemem, który my dostrzegamy, ale nie dostrzegają tego kraje Europy Zachodniej i Amerykanie. I my dzisiaj musimy w sposób zdecydowany z tą fałszywą narracją walczyć.

Jaki jest efekt podejmowanych inicjatyw umiędzynarodowienia tematu odszkodowań za straty wojenne od Niemiec, m.in., na forum Rady Europy, Organizacji Narodów Zjednoczonych, rozmów przeprowadzonych podczas obecnej wizyty w USA? Czy spotkały się one z poparciem i zrozumieniem?

– Skoro Niemcy nie chcą z nami rozmawiać, to my będziemy rozmawiać nad ich głowami ze Stanami Zjednoczonymi, ich Kongresem, Senatem i mediami, bo chcemy opisać tę politykę historyczną, jaka miała miejsce, polską historię, zaprezentować raport. Rozmawiałem z kilkunastoma kongresmenami, senatorami, miałem spotkanie w Departamencie Stanu, w Organizacji Narodów Zjednoczonych, z przedstawicielami think tanku Heritage Foundation i uczelni Institute of World Politics. Zostawiliśmy raport, analizy. To jest początek naszej aktywności w USA. To jest pierwszy etap, gdzie Polska będzie mogła skorygować te wszystkie nieprawdziwe historie. Pokazujemy naszą historię, naszą perspektywę i oczekujemy współpracy i współdziałania, mając oczywiście świadomość, że jest to początek pewnej drogi. Dzisiaj budujemy grono naszych przyjaciół, którzy podzielają nasze wartości, naszą opinię. Jestem przekonany, że będziemy w tej sprawie przez lata współpracować.

Jakie wysiłki związane z przekazywaniem Amerykanom wiedzy o stratach poniesionych przez Polskę w czasie II wojny światowej powinna podjąć Polonia?

– Rola Polonii jest absolutnie kluczowa. Tu nie wystarczą moje spotkania z kongresmenami. Oni już wiedzą, że jest problem. Oni też muszą zrozumieć, że ta sprawa jest też ważna dla Polonii. To jest mój gorący apel, żeby zaangażować się w proces, który się rozpoczął, poprzez informowanie kongresmenów, senatorów, think tanków, amerykańskich mediów. Żeby informacje o raporcie o polskich stratach wojennych, były w Kongresie poruszone w formie rezolucji i wysłuchań. Ważne jest, żeby Polonia zaangażowała się mocno w petycje do Kongresu. Żeby w całych Stanach Zjednoczonych Polonia zaangażowała się w wielką akcję informacyjną, polityczną, dyplomatyczną z akcentem na to, by przywrócić właściwe postrzeganie naszej historii i poprzez to doprowadzenie do nacisku na rząd Niemiec, żeby uregulował z Polską kwestie reperacji wojennych. I tu widzę fundamentalną rolę dla Polonii.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: 


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama