Kiedy wiosną ubiegłego roku poinformowano, że Bruce Willis cierpi na afazję i przechodzi na aktorską emeryturę, fani aktora byli zdruzgotani. Trudno bowiem wyobrazić sobie kino rozrywkowe bez tego aktora. Die Hard, The Fifth Element, Pulp Fiction, Armageddon – to tylko kilka tytułów z jego udziałem, które poznają kolejne już pokolenia. Co gorsze, nic nie zapowiada, że aktor kiedykolwiek wróci na plan zdjęciowy...
Choć od roku nie zagrał w żadnym filmie, wciąż pojawiają się nowe dzieła z udziałem Bruce’a Willisa. W latach 2020-2021 roku aktor był na kilkunastu planach zdjęciowych! I choć jakość tych tytułów jest, delikatnie mówiąc, dyskusyjna – wierni widzowie chcą oglądać wszystko, w czym zagrał ich ulubieniec. Mimo że o problemach Willisa mówiło się od jakiegoś czasu, Hollywood długo nie chciało stracić kury znoszącej złote jajka. Filmy z udziałem aktora zarobiły łącznie ponad 2,5 miliarda dolarów, co plasuje go w światowej pierwszej dziesiątce ludzi generujących wpływy kasowe w branży filmowej.
To było jak cud
Jego ojciec, David Willis, służył w amerykańskiej jednostce wojskowej stacjonującej w zachodnich Niemczech. Tam poznał Niemkę, Marlene, w której się zakochał. Tam też 19 marca 1955 roku w mieście Idar-Oberstein urodził się ich pierworodny syn, Bruce. Dwa lata później Willisowie wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Osiedlili się w Pens Groove w stanie New Jersey. Matka znalazła zatrudnienie w banku, a ojciec był spawaczem i pracował w fabryce.
Bruce nie był pilnym uczniem, ale wszędzie go było pełno. W wieku 17 lat przeżył groźny wypadek samochodowy, w skutek czego z jednego ramienia usunięto mu część mięśnia. Aktor ma w tym miejscu sporych rozmiarów bliznę. Przyszły gwiazdor jako dziecko miał też poważne problemy z mówieniem. „Mocno się jąkałem. Myślałem, że jestem upośledzony, bo czasami nie mogłem powiedzieć nic. Do dziś zdarza mi się jąkać w obecności niektórych ludzi” – zwierzał się dziennikarzom.
W college’u w Montclair Willis po raz pierwszy zasmakował w grze aktorskiej. Zagrał w amatorskiej adaptacji One Flew Over the Coocko’s Nest i od tego czasu wiedział już, co chce robić w życiu. Ponadto próby w szkolnym teatrze uświadomiły mu, że gdy wypowiada wcześniej zapamiętane słowa, mówi normalnie. „To było jak cud. Aktorstwo odmieniło moje życie” – wspominał aktor po latach.
Przełomowa rola
W wieku 19 lat przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie rozpoczął naukę na wydziale aktorskim. Zaczął grywać w reklamach. Debiutował w teatrze na przedstawieniach off-broadwayowskich. Zauważony został w sztuce Sama Sheparda Fool for Love. Na ekranie po raz pierwszy pojawił się w epizodycznej roli w thrillerze The First Deadly Sin, w którym główne role grali Frank Sinatra i Faye Dunaway. Kilka lat później dostał rolę Davida w serialu Moonlighting, u boku Cybil Shepherd. Z produkcją związany był w latach 1985-1989. Rola ta zapewniła mu rozpoznawalność oraz Nagrodę Emmy i Złoty Glob.
W 1988 roku Willis po raz pierwszy zagrał w Die Hard Johna McTiernana. W filmie tym wcielił się w rolę policjanta, Johna McCane’a, próbującego powstrzymać grupę terrorystów, która opanowuje korporacyjny wieżowiec. Roli tej zawdzięcza światową sławę, a postać tak się publiczności spodobała, że film doczekał się aż czterech kontynuacji! Piąta, ostatnia część miała swoją premierę dziesięć lat temu.
Nieodparty urok i luz
Sześć lat po premierze Die Hard gwiazdor został zaangażowany przez Quentina Tarantino do kultowego, jak się miało okazać, filmu Pulp Fiction. Rok później Terry Gilliam zaprosił go do udziału w swoim nowym obrazie, mającym dziś również status kultowego, 12 Monkeys. Rola więźnia Jamesa Cole’a do dziś pozostaje jedną z najlepszych w karierze Bruce’a Willisa.
Potem był jeszcze pamiętne role m.in. w The Sixth Sense, M. Nighta Shyamalana, Sin City, zrealizowanego przez reżyserskie trio: Roberta Rodrigueza, Quentina Tarantino i Franka Millera, The Fifth Element Luca Bessona, Armageddon Michaela Baya, Moonraide Kingdom Wesa Andersona, Death Beckomes Her Roberta Zemeckisa czy The Exependables Sylvestra Stallone’a. Łącznie na koncie aktora jest ponad 140 tytułów!
Willis nigdy nie był ulubieńcem krytyków, o czym może świadczyć choćby liczba ponad 10 nominacji do Złotych Malin, zwanych anty-Oscarami. Do Nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej nie był nominowany ani razu. Złoty Glob ma jeden, za wspomniany, kultowy już serial Moonlighting, ale miał on swoją premierę niemal 40 lat temu. Mimo to Willis dzięki swojemu nieodpartemu urokowi, seksapilowi i luzowi od lat jest ulubieńcem widzów.
Bruce – mąż Demi
Latem 1987 roku Willis wybrał się na premierę filmu Stakeout. Na czerwonym dywanie zauważył koleżankę po fachu, Demi Moore, która fotografowała się ze swoim ówczesnym partnerem, Emilio Estevezem. Gwieździe Die Hard to nie przeszkadzało. Podszedł do aktorki i poprosił ją o numer telefonu. Rozbawiona Demi zapisała go na… ramieniu Bruce’a. Chwilę później związek Moore i Esteveza należał już do przeszłości, zaś dokładnie 21 listopada 1987 roku, w jednym z hoteli w Las Vegas Willis i Moore wzięli cichy ślub. Dziewięć miesięcy później urodziła się ich pierwsza córka, Rumer. Trzy lata później na świat przyszła Scout LaRue, a po kolejnych trzech – trzecia córka, Tallulah Belle.
Media uznały Moore i Willisa za jedną z najpiękniejszych i najbardziej pożądanych par Hollywood, paparazzi śledzili ich każdy krok. Wtedy Willisowie postanowili przenieść się na farmę w Idaho. Chcieli w spokoju wychowywać dzieci. Szybko okazało się, że wchodząc w ten związek, niewiele o sobie wiedzieli. On uważał, że rola żony to siedzenie w domu i wychowywanie dzieci. Ona chciała się rozwijać, spełniać zawodowe marzenia. W 1998 roku po jedenastu latach małżeństwa zdecydowali się na rozstanie. Rozwód orzeczono dwa lata później.
Od pierwszego wejrzenia
W 2004 roku Willis był krótko zaręczony z aktorką Brooke Burns, jednak para rozstała się po 10 miesiącach związku. W 2007 roku gwiazdor Szklanej pułapki poznał o 24 lata młodszą modelkę i aktorkę Emmę Heming. On miał wtedy 52 lata, ona 29. Dla aktora to była miłość od pierwszego wejrzenia.
– Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, byłam zaskoczona, jaki jest czarujący i zabawny – mówiła ukochana gwiazdora. Po kilkunastu miesiącach potwierdzili, że łączy ich poważne uczucie, a w 2009 roku przyrzekali sobie miłość. Na ślubie nie zabrakło byłej żony aktora i córek, które mocno kibicowały tacie w stworzeniu nowej relacji. Modelka do swojego nazwiska dodała nazwisko męża. Niedługo po ślubie na świat przyszły ich dwie córeczki, Mabel i Evelyn.
Bruce – najlepszy tata
Aktor jest łącznie ojcem pięciu córek. Jego obecna żona zapewnia, że Bruce był zawsze zaangażowanym i zabawnym tatą, widać to zresztą na prywatnych zdjęciach, które często publikowała w Internecie. Jedno podpisała: „Istnieją mężczyźni przeznaczeni do ojcostwa. On jest jednym z nich”. Aktor zawsze szanował płeć przeciwną. – Czczę kobiety, w ich towarzystwie czuję się bezpieczniejszy – mówił dziennikarzom.
Bruce zawsze dbał o dobre relacje ze wszystkimi córkami oraz byłą i obecną żoną. Willis i Moore na każdym kroku udowadniali, że darzą się ogromnym szacunkiem, przyjaźnią oraz że w najtrudniejszej sytuacji mogą liczyć na swoją pomoc. Obie rodziny chętnie też pozowały razem na zdjęciach. Ogromne emocje wzbudziło ich wspólne zdjęcie, na którym widać, jak ich rodziny spędzają ze sobą czas kwarantanny. To tylko potwierdzało, że łączy ich wyjątkowa nić sympatii.
Córka Willisa i Moore, Rumer Willis, z okazji dnia matki składa życzenia nie tylko swojej mamie, ale też macosze. „Dziękuję, że dałaś mi dwie piękne siostrzyczki. Jestem bardzo szczęśliwa, że mam cię w moim życiu. Kocham cię” – napisała ostatnio na Instagramie do Heming.
Fatalna choroba
Chociaż Bruce Willis wycofał się z życia zawodowego dopiero rok temu, informacje o jego poważnych problemach zdrowotnych docierały już wcześniej. Początkowo mówiło się o tym, że praca z aktorem robi się trudna, że Willis nie jest należycie przygotowany na planie, że jego kwestie trzeba dyktować mu przez słuchawkę. Dlatego zaczęto angażować go do niskobudżetowych i mało ambitnych filmów.
– To smutne widzieć, jak legenda taka jak Bruce rozpada się na twoich oczach. Widziałem to podczas pracy z nim w ciągu ostatnich kilku lat – mówił jeden z reżyserów. Na początku ubiegłego roku aktor został nominowany kilkakrotnie do Złotych Malin. Twórcy plebiscytu stworzyli nawet dla niego oddzielną kategorię, gdzie oceniano jego ostatnie najgorsze role. Nikt jeszcze wówczas nie wiedział, że Bruce Willis ma poważne problemy zdrowotne i dlatego słabo radzi sobie przed kamerą. Przyjaciele, aktorzy, współpracownicy podkreślali, że w ostatnich latach Willis się zmienił, że to nie ten sam człowiek, którego do tej pory znali.
Ostatecznie w marcu 2022 roku rodzina poinformowała, że Bruce Willis cierpi na schorzenie wpływające na zaburzenia zdolności poznawczych oraz mowy. W mediach pojawiło się oświadczenie: „Jako rodzina chcieliśmy się podzielić informacją, że nasz ukochany Bruce ma problemy ze zdrowiem i niedawno zdiagnozowano u niego afazję (…). W wyniku tego i po długim namyśle, Bruce postanowił zakończyć swoją karierę, która tak wiele dla niego znaczyła”. Po tych słowach organizatorzy Złotych Malin wycofali nominacje dla gwiazdora.
W mediach zaczęto spekulować, co mogło spowodować chorobę aktora. Pojawiło się przypuszczenie, że za afazją może stać poważny uraz głowy, jakiego aktor doznał na planie Tears of the Sun z 2003 roku. Willis został wówczas raniony w głowę fajerwerkiem. Aktor podał do sądu firmę producencką, Revolution Studio, oraz specjalistę od efektów specjalnych Joego Pancake’a, twierdząc, że w wyniku wypadku doznał uszczerbku na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Domagał się od pozwanych zwrotu kosztów leczenia. Jeden z oskarżonych, Pancake, do dziś uważa te zarzuty za absurdalne.
Faktem jest, że osoby, które znają aktora, zauważały postępujące zmiany w jego zachowaniu. Kaskader Stuart F. Wilson, który przez ostatnie 17 lat był dublerem Willisa, w rozmowie z The Sun powiedział: „Od dłuższego czasu dostrzegaliśmy zmiany w zachowaniu Bruce’a, ale je bagatelizowaliśmy. On wydawał się nam rozkojarzony i nieobecny. Nie był sobą. Wiedzieliśmy, że robi jakieś badania. Sądziliśmy, że może jest przemęczony. Wtedy nie mieliśmy świadomości, z czym się zmaga”.
Emma – opiekunka Bruce’a
Dziś cała opieka nad Bruce’em spadła na Emmę, która zrezygnowała z własnej kariery, by pomóc mężowi. W wywiadzie dla portalu The Bump żona aktora przyznała jednak, że stan zdrowia partnera mocno odbił się także na jej samopoczuciu. „Potrzeby mojej rodziny stały się dla mnie ważniejsze niż moje własne. W końcu zrozumiałam, że takie poświęcenie nie czyni ze mnie bohaterki” – przyznała Heming.
Na szczęście znalazł się ktoś, kto postawił modelkę do pionu. „Ktoś mi niedawno powiedział, że jeśli dbamy tylko o innych, finalnie przestajemy dbać o siebie. To mnie uderzyło. Nawet jeśli nie wszystko działa idealnie, trzeba znaleźć chwilę dla siebie. (…) Dzięki temu udaje mi się nie zwariować” – powiedziała.
Z niedawnych relacji bliskich wynikało, że stan zdrowia Willisa uległ pogorszeniu. Głos zabrał nawet wieloletni przyjaciel aktora, Sylvester Stallone. W najnowszym wywiadzie dla Hollywood Reporter filmowy Rocky podzielił się przygnębiającą refleksją. „Bruce przechodzi przez bardzo, bardzo trudny okres. Dlatego przebywa w odosobnieniu. Niemożność rozmawiania z nim mnie dosłownie zabija. To strasznie smutne” – przyznał.
Niedawno jednak najstarsza córka Willisa ogłosiła, że spodziewa się dziecka. Mówi się, że gwiazdor chce walczyć z chorobą, by zachować jasność umysłu – wszystko po to, by spędzić trochę czasu z wnukiem. Bruce Willis jest jednym z największych twardzieli Hollywood – trzymajmy kciuki, by mu się udało.
Małgorzata Matuszewska