Pandemia spowodowała pierwszy spadek ofiar handlu ludźmi - wynika z ogłoszonego we wtorek w Wiedniu raportu Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC). W 2020 roku wykryto o 11 proc. mniej przypadków, a wstępne dane za 2021 roku sugerują dalszy spadek, przynajmniej w niektórych regionach - pisze Reuters.
Największy - aż 24 procentowy - spadek dotyczy handlu ludźmi w celu wykorzystania seksualnego. Autorzy raportu podkreślają, że po raz pierwszy od kiedy UNODC zaczął zbierać dane ofiar tej kategorii przestępstw nie było więcej niż w przypadku handlu do pracy przymusowej. Obie grupy liczyły w 2020 roku około 39 proc.
Zmiana tendencji może być wynikiem trzech różnych spowodowanych pandemią czynników. Należą do nich ograniczone możliwości działania handlarzy, słabsze zdolności instytucjonalne do wykrywania przestępstw, a także przeniesienie niektórych form handlu do miejsc "mniej podatnych na wykrycie" - stwierdzono w raporcie. Dotyczy to przede wszystkim obszaru wykorzystania seksualnego.
Wstępne dane za 2021 r. (pochodzące z zaledwie 20 krajów) sugerują dalszy spadek w 2021 r. w częściach południowo-wschodniej Azji, Ameryki Środkowej i Karaibów. Jednak autorzy raportu wyrazili obawę o skutki wojny na Ukrainie. "Konflikty mają tendencję do zwiększania handlu i wojna na Ukrainie raczej nie będzie wyjątkiem" - argumentowali. W 2016 roku, dwa lata po aneksji Krymu, w Europie Zachodniej wykryto aż czterokrotnie więcej ukraińskich ofiar handlu ludźmi.
Handel ludźmi jest trzecim pod względem wielkości dochodów nielegalnym biznesem, tuż po handlu bronią i narkotykami. Według szacunków UNODC generuje roczny dochód w wysokości 32 mld dolarów. (PAP)