9-letni chłopiec trzykrotnie postrzelony w domu na południu miasta był jedną z pierwszych ofiar śmiertelnych przemocy z bronią palną w Nowym Roku w Chicago. Policja wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa Jarvisa Wattsa.
9-letni Jarvis Watts został kilkakrotnie postrzelony około godz. 6.30 pm w niedzielę, 1 stycznia w domu w dzielnicy Washington Heights na południu Chicago. Rannego chłopca przetransportowano w stanie krytycznym do szpitala dziecięcego im. Comera, gdzie później zmarł. Koroner powiatu Cook zakwalifikował śmierć chłopca jako morderstwo.
Policja ustaliła w toku trwającego śledztwa, że podczas zdarzenia w domu byli dorośli i dzieci, a przed przybyciem policji 27-letni mężczyzna opuścił budynek. W sprawie pojawiają się różne wersje wydarzeń.
Stacja ABC 7 poinformowała, że jedno z dzieci miało powiedzieć detektywom, że 9-letni Jarvis Watts podczas zabawy bronią w sypialni skierował ją w stronę głowy i sam przypadkowo się postrzelił. Z raportu koronera wynikało, że 9-latek odniósł trzy rany postrzałowe. Został trafiony w twarz, szyję i głowę.
Inna osoba na miejscu zdarzenia miała powiedzieć policji, że nie wiedziała, iż w domu jest broń. Funkcjonariusze nie znaleźli broni na miejscu zdarzenia, a tylko łuski po nabojach. Policja w czwartek, 5 stycznia kontynuowała śledztwo i weryfikowała zeznania świadków.
Z jednej relacji wynikało, że świadek usłyszał odgłos strzału na górze domu, a następnie znalazł chłopca na podłodze. Inna osoba zeznała, że kazała dzieciom się ubrać i wtedy usłyszała krzyki. Z relacji tego świadka wynikało, że wtedy Jarvis podobno zszedł ze schodów i runął na podłogę w salonie.
Do czwartku policja nie ogłosiła jeszcze zarzutów w sprawie śmierci 9-letniego chłopca.
Joanna Trzos[email protected]