Ważył kilkadziesiąt tysięcy kilogramów. Był dłuższy niż autobus i 30 razy większy od budzącego dziś grozę w oceanach żarłacza białego. Ścisk jego monstrualnej szczęki zmiażdżyłby w mig, za jednym razem i w całości, dwójkę dorosłych ludzi. Przez 20 milionów lat megalodon, najpotężniejszy wodny drapieżnik i największy rekin w historii naszej planety, rządził podwodnym światem. By około 2,6 miliona lat temu tajemniczo zniknąć...
Mocniejszy od T. Rexa
Pierwsza wzmianka o tym monstrualnych rozmiarów rekinie pochodzi z 1835 roku. Jego odkrycie opisał wtedy amerykański przyrodnik Louis Agassiz. Po niemal 200 latach wiedza na temat jednego z najpotężniejszych drapieżców, jaki kiedykolwiek żył na naszej planecie, jest nadal znikoma. I pochodzi głównie z badań jego monstrualnych zębów, które przetrwały miliony lat na dnie oceanów.
Jak wyglądał megalodon? Początkowo uznawano, że był członkiem rodziny Lamnidae i bliskim, choć o wiele większym, krewnym dzisiejszego żarłacza białego, znanego choćby ze słynnego filmu Spielberga. Potem stwierdzono, że pochodził z wymarłej rodziny Otodontidae – to grupa rekinów słynących ze szczególnie wielkich zębów. Nieprzypadkowo słowo „megalodon”, które wywodzi się z języka greckiego, znaczy „olbrzymi ząb”. Naukowcy dotąd toczą spory, czy bardziej przypominał rekina wielorybiego, krępego żarłacza białego, żarłacza olbrzymiego czy też żarłacza piaskowego. Choć nie ma tu zgody, jedno jest pewne: był prawdziwym gigantem, który 16 milionów lat temu królował w basenach Atlantyku i Pacyfiku.
Megalodon był ciężki jak wagon kolejowy. Dorosły osobnik ważył ponad 60 tys. kilogramów. Mniej więcej tyle, ile 30 dużych żarłaczy białych. Samice, które były większe, osiągały przypuszczalnie długość 20 metrów. Niektórzy badacze twierdzą, że rekordzistki mogły dochodzić do 25 metrów. Pod względem rozmiarów ten kolosalny drapieżnik nie miał praktycznie konkurentów w wodzie. Jedyny gatunek, który przewyższył go posturą i wagą, to ssak morski płetwal błękitny. Największe znane zwierzę na Ziemi, które może osiągać do 29 metrów długości i ważyć nawet 150 ton.
Paleontolodzy szacują, że ten król rekinów pochłaniał 1100-1300 kg mięsa dziennie. Naukowcy odkryli odłamki jego zębów osadzone w pozostałościach kości dużych zwierząt morskich. Ich analiza wykazuje, że w menu mięsożernego olbrzyma znajdowały się wieloryby, delfiny, lwy morskie, foki, orki, manaty oraz mniejsze rekiny.
Łatwo sobie wyobrazić, jak okrutny był jego atak. Średnica zgryzu megalodona wynosiła 3 metry, a szczęki mogły otworzyć się na tyle szeroko, że za jednym razem zmieściłoby się tam dwoje dorosłych ludzi. Przy pomocy 276 kolosalnych zębów, osiągających 18 cm długości, miażdżył swoje ofiary w ułamkach sekundy z siłą zgryzu przekraczającą 2800 kilogramów na centymetr kwadratowy. Trzy razy większą niż u sławnego T. Rexa.
Megalodon, podobnie jak rekin biały, potrafił regulować temperaturę części ciała. Dzięki temu mógł polować zarówno w wodach ciepłych, jak i tych chłodniejszych. Dojrzałe osobniki były w oceanie praktycznie bezkarne. Nie zagrażał im żaden inny drapieżnik. To one znajdowały się na samym szczycie łańcucha pokarmowego i pożerały wszystkich dookoła. Jedynie ich młode, nowo narodzone, mające 2 metry długości, padały od czasu do czasu łupem innych rekinów, zwykle żarłacza białego.
Historia w zębie
Rekiny bezustannie produkują i tracą tysiące zębów. W ciągu całego życia każdy gubi ich przeciętnie 40 tysięcy. Większość opada na dno oceanów, wiele wyrzucanych jest na brzeg. Nie dziwi więc, że skamieniałe pozostałości megalodona – małe fragmenty kręgów, a przede wszystkim zęby – znajdowane są wciąż wzdłuż wybrzeży na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Antarktydy. To na podstawie ich analizy naukowcy czerpią swą wiedzę o życiu króla głębin.
Przez miliony lat megalodon pozostawił po sobie niezliczoną masę zębów. Najczęściej znajdowane są na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, szczególnie na Florydzie, w pobliżu Venice Beach. Ale prawdziwą sensacją było niedawne znalezisko na Wyspach Brytyjskich. W maju 2022 roku sześcioletni chłopiec odkrył ząb megalodona na plaży w Suffolk. Ustalono, że ma on 20 milionów lat. I jest najstarszym znalezionym zębem giganta. Najmłodszy z odnalezionych zębów megalodona liczy 3,6 miliona lat.
To właśnie na podstawie badań najstarszego i najmłodszego odkrytego zęba ustalono, kiedy megalodon pojawił się w oceanach i kiedy zniknął z powierzchni naszej planety. Naukowcy uznają te daty za oficjalny początek i koniec ziemskiej kariery kolosa.
Koniec megalodona
Co spowodowało, że tak potężny drapieżnik zniknął z oceanicznych głębin? Wymarcie dinozaurów naukowcy wiążą z uderzeniem ogromnego meteorytu w powierzchnię Ziemi. Do wyginięcia rekina-kolosa miało doprowadzić stopniowo kilka innych czynników: ochładzające się morza, znikanie zdobyczy i konkurencja. Paleontolodzy uważają, że kiedy kilka milionów lat temu zmienił się klimat Ziemi, olbrzymowi zaczął doskwierać głód.
Nie dość, że zmniejszyła się dostępność jego głównego źródła pożywienia, które opuszczało nagle zimniejsze wody, to zwiększyła się równocześnie konkurencja ze strony drapieżników polujących w grupach, choćby mniejszych rekinów i orek. Osiągali oni przewagę nad megalodonem, który nie dość, że pożerał więcej, to prawdopodobnie polował samotnie. Na domiar złego spadek temperatury wody zmniejszył też obszar, na którym prehistoryczny rekin mógł się rozwijać i opiekować swoim potomstwem.
Niektórzy twierdzą, że megalodon nadal żyje. Podobno ma się ukrywać w niezbadanych dotychczas morskich głębinach. Naukowcy uznają to za nonsens. Choć rzeczywiście znaczna część oceanu nie została jeszcze spenetrowana, to przegapienie wielkoluda, który lubił spędzać większość czasu w płytkich wodach blisko brzegu, jest po prostu niemożliwe. Gdyby jakimś cudem przeżył, do tej pory zostałby już z pewnością gdzieś przez kogoś dostrzeżony.
Joanna Tomaszewska