Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 06:20
Reklama KD Market
Reklama

Legenda Marlona Brando

Zdobył dwa Oscary, miał trzy żony, dziewięcioro dzieci biologicznych, troje adoptowanych, ogromną nadwagę, bulimię i fenomenalne, kultowe role na koncie. Kowalski z Tramwaju zwanego pożądaniem, Don Corleone z Ojca chrzestnego, Kurtz z Czasu Apokalipsy – w każdej z tych kreacji widoczny był aktorski geniusz Marlona Brando. Uważa się, że jako pierwszy aktor w historii kina zamiast grać – po prostu był…

Motocykl i szkoła

Przyszedł na świat 3 kwietnia 1924 roku w Omaha w stanie Nebrasca. Jego rodzina była dysfunkcyjna. Ojciec (Marlon Brando Sr.) pił i bił matkę (Dorotha Julia z domu Pennebaker). Ona również piła i zdradzała męża, z kim popadnie. – Lepiej by mi było w sierocińcu – tak miał skomentować swoje dzieciństwo aktor.

Wychowywał się z dwiema starszymi siostrami, Jocelyn i Frances. Kiedy miał 11 lat, rodzina Brando przeprowadziła się do Evanston na przedmieściach Chicago, a w 1937 do Libertyville w stanie Illinois. Marlon uczęszczał do lokalnych szkół, ale nigdy nie był pilnym uczniem. Miał też trudności w relacjach z rówieśnikami. Z jednej ze szkół, do której uczęszczał, został wyrzucony po tym, kiedy przejechał jej korytarzami na motocyklu.

Marzył o tym, by być gwiazdą. Najpierw szukał swojego miejsca w branży muzycznej, ale żadna kapela nie chciała go przyjąć. Dorabiał więc m.in. jako roznosiciel gazet, pracownik budowlany czy boy hotelowy. Kiedy mu się to znudziło, namówił swoje dwie starsze siostry, aby razem z nim przeprowadziły się do Nowego Jorku. Bo właśnie zdecydował, że jednak chce zostać aktorem. Tam spotkał go taki sam los jak większość początkujących w branży. Nocował kątem u przypadkowych osób a dnie spędzał w długich kolejkach na castingi.

W 1944 roku zapisał się na warsztaty prowadzone przez Stellę Adler, wybitną nauczycielkę aktorstwa, która wykształciła setki znakomitych aktorów, m.in. Roberta de Niro, Judy Garland i Warrena Beatty’ego. Adler była entuzjastką metody Stanisławskiego, która zakłada, że wyobraźnia jest ważniejsza dla aktora niż emocje. Marlon Brando był najlepszym dowodem skuteczności tej metody. Często podkreślał, że miał dwoje nauczycieli zawodu – właśnie Stellę a później reżysera, Elię Kazana.

Buntownik bez powodu

Ciekawa jest historia poznania obydwu panów. Na jedno z przesłuchań Marlon przyszedł za wcześnie. Położył się więc pod stołem na korytarzu i zasnął. Tak śpiącego w wygniecionym podkoszulku znalazł go Kazan. Zafascynowany widokiem postanowił obsadzić młodzieńca o pięknej twarzy w roli Stanleya Kowalskiego w A Streetcar Named Desire. Zanim do tego doszło, Marlon Brando zadebiutował w spektaklu I Remember Mama, wystawionym na Broadwayu w 1944 roku. Trzy lata później zagrał Stanleya Kowalskiego na deskach teatru Ethel Barrymore.

W filmie zadebiutował w 1950 roku rolą w The Men. W następnym roku zagrał już u Kazana w kinowej adaptacji dramatu A Streetcar Named Desire. I za tę rolę otrzymał swą pierwszą nominację do Oscara w kategorii dla najlepszego aktora. W 1953 r. w filmie The Wild One zagrał Johnny’ego, przywódcę gangu motocyklowego. Postać ta stała się ikoną pokolenia „buntowników bez powodu” i przyniosła mu kolejną nominację. Pierwszego Oscara dostał w 1955 roku za rolę w filmie Na nabrzeżach. Na początku lat 60. zadebiutował jako reżyser, kręcąc western Dwa oblicza zemsty.

Fantastyczną popularność przyniosła Marlonowi Brado rola Vita Corleone w kultowym filmie Francisa Forda Coppoli Ojciec chrzestny,  za którą przyznano mu kolejnego Oscara. Rok później, w 1973 roku przyszła nominacja za Ostatnie tango w Paryżu Bernaldo Bertolucciego. W 1979 stworzył słynną kreację pułkownika Kurtza w Czasie apokalipsy. Po raz ostatni stanął przed kamerą w roku 2001 w filmie The Score, obok Roberta De Niro i Edwarda Nortona.

Wypracował własny styl gry aktorskiej, oparty na metodzie Stanisławskiego. Ale nie lubił uczyć się ról. Podczas kręcenia jego scen plan filmowy był obwieszony kartkami z kwestiami, które ma wypowiedzieć.

Kochanki i kochankowie

Fenomenalny talent aktorski Brando szedł w parze z wybitnie skomplikowanym charakterem. Nazywano go człowiekiem genialnym, szczodrym, szalonym, aroganckim, egocentrycznym, nieopanowanym a nawet diabolicznym.

Kontrowersji nie brakowało też w jego życiu prywatnym. W biografii The Only Contender, wydanej w 1976 r., Brando przyznał się do biseksualizmu. Jego partnerami byli m.in.: Paul Newman, Burt Lancaster, Laurence Olivier, Leonard Bernstein, James Dean, Rock Hudson. Jego partnerkami zaś były m.in. Shelley Winters, Jackie Collins i Rita Moreno.

Przez całe swoje trwające 80 lat życie Marlon wiązał się z różnymi kobietami, od aktorek po gosposie. Miał cztery żony, dziewięcioro dzieci, których był biologicznym ojcem, oraz trójkę, którą adoptował. Pierwsza żona, matka Christiana, okazała się oszustką. Twierdziła, że nazywa się Anna Kashfi, a dzień po ślubie okazało się, że to Joan O’Callaghan, narkomanka i pijaczka.

Jego miłosny maraton zakończył się w sądzie, dwa lata przed śmiercią aktora. Jedna z kochanek Brando pozwała go, żądając odszkodowania wysokości 100 milionów dolarów, w ramach rekompensaty za trwający 14 lat romans, w wyniku którego na świat przyszła trójka ich dzieci.

Niepochamowane obżarstwo

Słynni reżyserzy wiedzieli, że zatrudniają fenomenalnego aktora, jednocześnie zdając sobie sprawę, że za piękną fasadą czai się kapryśna i pokrętna osobowość, która lubi chadzać własnymi ścieżkami. Oprócz trudnego charakteru z czasem problemem dla filmowców stała się też fizis aktora.

Od kiedy Brando zaczął odnosić sukcesy, rozkochał się w śmieciowym jedzeniu. Podstawą jego diety była odgrzewana chińszczyzna i masło orzechowe wyjadane prosto ze słoika. Na obiad jadał płatki kukurydziane, kiełbaski, jajka, banany, duże liczby naleśników polewanych obficie syropem klonowym. Nieodzownym elementem dnia były również minimum cztery kawałki ciasta czekoladowego.

Na planie Czasu Apokalipsy Coppola wymarzył sobie w roli Kurtza aktora wręcz zagłodzonego. Tymczasem na Filipiny, gdzie realizował film, przyleciał zmagający się z nadwagą Brando, w dodatku zupełnie nieprzygotowany do roli. Nie tylko nie przeczytał książki, nie tknął nawet scenariusza. Wściekły Coppola usiadł i cierpliwie czytał mu tekst, znosząc przy okazji mnóstwo uwag aktora nanoszącego poprawki niemal w każdej wypowiadanej przez swojego bohatera kwestii. Koniec końców twórcy byli zmuszeni filmować go siedzącego w ciemnościach, aby zatuszować jego słuszne gabaryty.

Cena sławy

Brando znał swoją wartość i wiedział, że producenci zapłacą każdą cenę, by mieć go w obsadzie. Czasem się nie udawało, ale najczęściej stawiał na swoim. Był pierwszym aktorem, który za rolę dostał milion dolarów. Za epizod w Supermenie otrzymał więcej niż grający tytułową rolę Christopher Reeve. Potrafił też, niezależnie od gaży, domagać się dodatkowych pieniędzy. Jego „ofiarą” był m.in. Coppola. Marlon uważał, że reżyser winny jest mu obiecane procenty od wpływów z filmu.

Aktor skrupulatnie budował swoją legendę. Praktycznie nie rozdawał autografów. Stąd też wiele czeków, które aktor wystawił, nie zostało nigdy spieniężonych – podpis artysty był często więcej wart niż wypisane na nich sumy. Ignorował również nagrody, zwłaszcza Oscary. Statuetki, którą odebrał, używał jako podpórki do drzwi.

W 1973 r. odmówił przyjęcia Oscara za rolę Vito Corleone w Ojcu chrzestnym. Był to znak protestu przeciwko dyskryminacji Indian i ich fałszywemu przedstawianiu w westernach oraz gest poparcia dla Indian z Ruchu Indian Amerykańskich okupujących Wounded Knee w rezerwacie Pine Ridge. Zamiast niego na scenę wyszła młoda Indianka, Sacheen Littlefeather – Maria Cruz. W imieniu aktora odmówiła przyjęcia nagrody oraz wyjaśniła powody tego gestu.

Im bardziej był popularny, tym więcej osobistych tragedii i dramatów spotykało go w życiu. Jeden z jego synów trafił do więzienia za zabicie chłopaka swojej siostry. Jedna z córek aktora popełniła samobójstwo w wieku 25 lat.

Marlon Brando zmarł 1 lipca 2004 r. w wieku 80 lat w Los Angeles z powodu zwłóknienia płuc. Cierpiał też na niewydolność serca, zaawansowaną cukrzycę i bulimię. Jego prochy zostały rozsypane nad Doliną Śmierci w Kalifornii oraz na Tahiti (Polinezja Francuska). Na szczęście wybitne kreacje zostały uwiecznione na celuloidowej taśmie.

Małgorzata Matuszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama