Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 06:23
Reklama KD Market
Reklama

Messi w Miami?

Podczas zakończonych niedawno piłkarskich mistrzostw świata w Katarze Lionel Messi stał się bohaterem narodowym Argentyny. Ma już 35 lat i znajduje się bliżej końca swej kariery, ale jest powszechnie uważany za najlepszego futbolistę w dziejach tego sportu. Zanim ostatecznie zejdzie z boiska, może latem przyszłego roku zostać zawodnikiem Interu Miami, klubu należącego do Davida Beckhama, co wzbudza sensacje nie tylko w świecie sportu...

Odmłodzona liga

Amerykańska liga piłkarska jest rzekomo bardzo bliska podpisania umowy z Messim. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Argentyńczyk stanie się najlepiej opłacanym piłkarzem w historii MLS, choć żadnych konkretnych sum na razie nie ujawniono. Gdyby Messi istotnie zacząć grać w Ameryce, miałoby to ogromne znaczenie dla ligi piłkarskiej w Stanach Zjednoczonych oraz dla mieszkańców południa Florydy, z których znaczny procent to Latynosi. Z drugiej strony, jego akces do MLS budzi też wiele sporów i kontrowersji.

Przez wiele lat MLS nazywana była czasami żartobliwie „klubem piłkarskich emerytów”. Wynikało to z faktu, że powszechnie znane gwiazdy piłki nożnej decydowały się na grę w USA dopiero w dość zaawansowanym wieku, gdy ich dalsza kariera w klubach europejskich lub południowoamerykańskich znajdowała się w fazie schyłkowej. Sam David Beckham przed 15 laty zdecydował się na grę w drużynie Los Angeles Galaxy, choć nie trwało to długo. Na liście takich „emerytów” znajdują się między innymi: Alan Gordon, Thierry Henry, Robbie Keane, David Villa, Zlatan Ibrahimovic, Gareth Bale, Frank Lampard i Steven Gerrard. Niektórzy z nich radzili sobie całkiem dobrze, a inni nie odegrali w zasadzie żadnej roli. Jednak nie na tym polega problem z Messim.

Od pewnego czasu liga MLS stawia zdecydowanie na zawodników młodych, i to przede wszystkim Amerykanów. Reprezentacja USA na mistrzostwach świata w Katarze była jedną z najmłodszych drużyn o średniej wieku 25 lat, a 15 zawodników liczyło poniżej 24 lat. Osiemnastu reprezentantów gra w amerykańskiej lidze piłkarskiej. MLS zdecydowanie odmłodniała w porównaniu do innych lig piłkarskich, na przykład do angielskiej Premier League czy hiszpańskiej La Liga. Jeśli chodzi o Inter Miami, w roku 2021 była to jedna z najstarszych drużyn MLS, a dziś średni wiek jej piłkarzy jest prawie o 2 lata niższy.

Ponadto David Beckham chce w Stanach Zjednoczonych naśladować przykład angielskiego Manchesteru United i wraz z trenerem Philem Nevillem promuje szkółkę piłkarską dla lokalnej młodzieży. Neville powiedział dziennikarzom gazety The Guardian: „MLS to liga młodych ludzi. Niektórzy z najlepszych młodych piłkarzy przechodzą przez naszą akademię. Jesteśmy klubem, który chce produkować własnych graczy”. Łącznie 151 różnych rodzimych graczy rozegrało przynajmniej jeden mecz MLS w 2022 roku, co oznacza ponad dwukrotny wzrost w porównaniu do roku 2018.

Argentyńczyk w roli głównej

Brzmi to wszystko bardzo obiecująco, ale kłóci się z ewentualnym transferem Messiego do Interu. Jego pojawienie się na boisku w Miami z pewnością będzie elektryzujące i przyciągnie wielu dodatkowych widzów, ale niektórzy obserwatorzy są zdania, że wydawanie tak wielkich pieniędzy na piłkarza w wieku 35 lat nie ma sensownego uzasadnienia. Szczególnie w obliczu faktu, iż poza granicami Stanów Zjednoczonych gra grupa młodych i niezwykle utalentowanych piłkarzy, którzy być może powinni grać w lidze amerykańskiej.

Chodzi tu przede wszystkim o Tylera Adamsa (Leeds United), Brendena Aaronsona (także Leeds), Christiana Pulisica (Chelsea), Yunusa Musah (Valencia), Westona McKennie (Juventus) i Gio Reynę (Borussia Dortmund). Argumentuje się, że pieniądze zainwestowane w sprowadzenie Messiego do Stanów Zjednoczonych mogłyby znaleźć znacznie lepsze zastosowanie, gdyby posłużyły do złożenia odpowiednich ofert wymienionym graczom amerykańskim. Tym bardziej że niektórzy z nich, na przykład Pulisic, spędzają sporo czasu na ławce rezerwowych.

Na razie jednak MLS będzie od czasu do czasu wspomagana przez starzejące się gwiazdy. W roku 2021 o ewentualny transfer do amerykańskiej ligi indagowano Roberta Lewandowskiego. Polak odpowiedział tak: – Gra w USA? Nie wiem, bo nie wiem, co to dla mnie oznacza i kiedy. Na pewno wiem dużo o MLS, bo grało tam kilku polskich zawodników, a także niemieckich kolegów, którzy rozmawiają ze mną o życiu tam. Na razie nie myślę o tak odległej przyszłości. Pan Robert nie myśli, ale najwyraźniej takiej opcji nie odrzuca, podobnie zresztą jak wielu innych powszechnie znanych piłkarzy.

O ile pozyskiwanie starzejących się, renomowanych piłkarzy kłóci się nieco z obecną polityką MLS, nie można zaprzeczyć, że głośne nazwiska przynoszą klubom zyski. Trener Phil Neville wspomina: – Zanim w Los Angeles zjawił się Beckham, podróżowaliśmy liniami Southwest Airlines z LA Galaxy, a gdy szliśmy przez lotnisko, nikt nas nie znał i nikogo to nie obchodziło. Kiedy przybył, przeszliśmy do grania przed 70-tysięczną publicznością, a klub zyskał wiele rozgłosu. Tak samo będzie z Messim. Ja byłbym pierwszy, który zapłaci za bilety i zabrałbym moje dzieci na mecz z Argentyńczykiem w roli głównej.

Jednak zmiany, jakie następują w MLS, sugerują, że szanse na transfer takich zawodników jak Lewandowski są dziś znacznie mniejsze niż jeszcze przed kilkoma laty. – Nikt nie może zaprzeczyć, że Beckham przyniósł MLS sukces – mówi dyrektor techniczny drużyny FC Dallas, Fernando Clavijo. – Zmienił tę grę w Stanach Zjednoczonych i dał nam impuls, jakiego nikt wcześniej nam nie dał. Ale teraz kierunek jest inny. Liga jest rozpoznawalna na całym świecie. W ciągu najbliższych kilku lat może stać się jedną z pięciu najlepszych lig na świecie. Innymi słowy, czas „klubu emerytów” dobiega końca.

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama