Boże Narodzenie to nie są święta opłatka, święta choinki, święta Wigilii czy święta rodzinne, ale święta narodzenia Jezusa Chrystusa, czyli tego, że Syn Boży z miłości do człowieka stał się jednym z nas, żeby nas zbawić - powiedział PAP metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
W rozmowie z PAP metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podkreślił, że prawdziwa istota świąt Bożego Narodzenia dotyka wiary.
"Z roku na rok obserwuję, że z różnych powodów ideologicznych i ideowych chcemy zrobić z Bożego Narodzenia święta opłatka, święta choinki, święta Wigilii czy święta rodzinne. To wszystko jest prawda, bo to jest otoczka obchodów świąt Narodzenia Pańskiego, które stworzyła historia, ale tak naprawdę, to są święta narodzenia Jezusa Chrystusa - Syna Bożego, czyli tego, że Pan z miłości do człowieka stał się jednym z nas, żeby nas zbawić, żeby objawić nam prawdę o Bogu. Tego nie wolno nam zapomnieć" - podkreślił kard. Nycz.
Zaznaczył, że Boże Narodzenie jest również doniosłym wydarzeniem w historii świata, od którego liczymy dziś czas. "Tam ma w nim również swój początek kultura chrześcijańska, a więc fundamenty kultury europejskiej" - wskazał metropolita warszawski.
Jak zaznaczył kard. Nycz "trzeba nam szukać nowej, realnej obecności Boga". Wskazał, że miejscem, gdzie każdy wierzący może dotknąć i spotkać wcielonego Boga, który stał się człowiekiem, jest eucharystia.
W ocenie hierarchy, obojętność religijna młodego pokolenia jest wezwaniem do dawania świadectwa wiary, która daje dużo szerszą perspektywę ukazując, że ludzkie życie nie kończy się ze śmiercią.
Podkreślił, że bez nawrócenia na wiarę, nie uda się zmienić kryzysu demograficznego w Polsce, w Europie. "Aby odwrócić zjawiska demograficzne niezbędna jest zamiany myślenia, zmiany wartościowania człowieka, niezbędne jest nawrócenie" - powiedział PAP metropolita warszawski.
PAP: Jakie znaczenie mają obchody świąt Narodzenia Pańskiego?
Kard. Kazimierz Nycz: Z roku na rok obserwuję, że z różnych powodów ideologicznych i ideowych chcemy zrobić z Bożego Narodzenia święta opłatka, święta choinki, święta Wigilii czy święta rodzinne. To wszystko jest prawda, bo to jest otoczka świąt Narodzenia Pańskiego, które stworzyła historia, ale tak naprawdę to są święta narodzenia Jezusa Chrystusa - Syna Bożego, czyli tego, że Pan z miłości do człowieka stał się jednym z nas, żeby nas zbawić, żeby objawić nam prawdę o Bogu. Tego nie wolno nam zapomnieć" - podkreślił kard. Nycz.
Niepokoi mnie, kiedy te elementy, które są ważne, ale tylko jako dodatkowe - zaczynają dominować i to już od początku listopada. Natomiast, kiedy przychodzi samo świętowanie uroczystości Bożego Narodzenia, wówczas jesteśmy tym wszystkim już zmęczeni. Zachęcam więc, żeby wrócić do istoty tych świąt, do tego, że Bóg stał się człowiekiem. To jest nie tylko wielka tajemnica wiary, ale równocześnie doniosłe wydarzenie w historii świata, od którego wszystko się zaczęło. Od narodzin Chrystusa w Betlejem liczmy czas. Tam ma również swój początek kultura chrześcijańska, a więc fundamenty kultury europejskiej.
PAP: Jak odkryć Jezusa Chrystusa, który urodził się w Betlejem, biorąc pod uwagę, że dla niektórych jest On tylko odległą rzeczywistością?
Kard. Nycz: Doroczne obchody świąt Bożego Narodzenia są tylko liturgicznym wspomnieniem wydarzeń sprzed ponad 2000 lat. Natomiast trzeba nam szukać nowej, realnej obecności Boga. Wierzymy, że jest On obecny w każdej mszy św., w sakramentach. Podczas celebracji eucharystycznej nie chodzi tylko o wspominanie wydarzeń czy narrację historyczną, tylko o ich uobecnianie. Wierzymy, że Jezus Chrystus staje się faktycznie obecny na ołtarzu pod postaciami chleba i wina. To właśnie tutaj trzeba szukać najgłębszej formy przeżycia uroczystości Narodzenia Pańskiego. Podczas mszy św. możemy dotykać i spotkać wcielonego Boga, który stał się człowiekiem.
PAP: W niektórych parafiach podczas uroczystości Bożego Narodzenia zaplanowano obrzęd odnowienia przyrzeczeń małżeńskich. Na ile to doświadczenie może pomóc ludziom głębiej doświadczyć obecności Boga w ich życiu?
Kard. Nycz: Kościół katolicki ma siedem sakramentów świętych. Wierzymy, że w nich Bóg obdarza człowieka swoją łaską, czyli pomocą. Niestety, dożyliśmy czasów, kiedy w miarę pojawiania się różnego rodzaju trudności wewnętrznych bądź zewnętrznych, zmniejsza się u ludzi świadomość obecności Jezusa w sakramencie, który zawarli ślubując sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Ludzie zapominają, gdzie szukać pomocy. Na tym polega słabość współczesnej rodziny.
Obserwujemy, że dużo par w ogóle rezygnuje z zawarcia sakramentu małżeństwa, z przyczyn formalnych, kiedy np. jedna z osób jest po rozwodzie. Zdarza się, że ludzie nie chcą go zawrzeć, ponieważ sakrament w ich ocenie nie ma żadnej wartości, a czasami takie decyzje wpływają również z innych okoliczności. Zjawisko to najbardziej widoczne jest w dużych miastach, takich jak Warszawa. Niestety, rozwód, czyli rozpad związku negatywnie wpływa zwłaszcza na dzieci.
PAP: Czy coraz agresywniejsze ataki na papieża Jana Pawła II, które obserwujemy w Polsce, nie wynikają m.in z tego, że w swoim nauczaniu podkreślał on znaczenie małżeństwa jako zawiązku kobiety i mężczyzny? W końcu nazywamy go papieżem rodziny.
Kard. Nycz: Problem ataków na papieża jest bardzo złożony. Nauka, którą głosił o małżeństwie, rodzinie, seksualności, czystości i tym, co nazywa się obiektywnością prawdy, dobra i piękna - nie jest na pewno po drodze ze współczesnym światem. Ktoś, kto chce mieć swoją prawdę, swoje kryteria dobra i piękna; ktoś, kto chce mieć swój model rodziny - na pewno nie jest zachwycony nauczaniem papieża. Będzie on zapewne starał się umniejszyć osobę papieża, a przez to wartość jego nauczania. W związku z tym, być może jest to jedna z ważnych przyczyn obecnych ataków na Jana Pawła II.
25-letni pontyfikat papieża, w czasie, którego wydał kilkanaście ważnych encyklik, odbył kilkaset pielgrzymek i wygłosił setki kazań - to wielki kapitał, z którego warto skorzystać. Oczywiście człowiek zawsze może powiedzieć: "Pójdę swoją drogą", na tym polega wolność. Zapominamy jednak, że wolność ma swoją odpowiedzialność. Skutkiem odrzucenia nauki Jana Pawła II o małżeństwie i rodzinie jest - obserwowany także i w Polsce - rozpad małżeństw czy demografia, która w Europie dotyka dna, a Polska jest na jej końcu.
PAP: Czy jesteśmy w stanie odwrócić te trendy? Jeśli - tak, to, w jaki sposób?
Kard. Nycz: Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest nasze nawrócenie. Pytanie, czy potrafimy przyjąć prawdę, że jesteśmy słabi i grzeszni; że potrzebujemy ciągłego nawracania się? Państwo robi bardzo dużo, aby odwrócić zjawiska demograficzne poprzez programy prorodzinne, takie jak chociażby Rodzina 500 Plus czy Dobry Start, ale to - jak widzimy - nie przynosi spodziewanych owoców. To pokazuje, że nie wystarczy wpływać na gospodarkę, społeczeństwo, politykę mieszkaniową, żeby zmienić postawy obywateli. Aby odwrócić zjawiska demograficzne niezbędna jest zamiana myślenia, zmiany wartościowania człowieka, niezbędne jest nawrócenie.
Kościół nikogo do niczego nie zmusza. Podobnie jak Jezus Chrystus, wskazuje tylko drogę, na której można odnaleźć sens życia. Kościół mówi do człowieka: Jeśli chcesz...
PAP: Co może zmienić myślenie, zwłaszcza młodego pokolenia, które zgodnie z danymi statystycznymi CBOS i ISKK nie jest nawet zainteresowane tym, co głosi Kościół katolicki?
Kard. Nycz: Problem leży przede wszystkim w nawróceniu na wiarę. Jeżeli młodzi ludzie ograniczają swoje życie jedynie do doczesności; Jeżeli sensem ich życia jest to, co osiągną na ziemi, to wchodzą w wyścig, który dziś dominuje na świecie. Bez względu jednak na światopogląd, każdy ma świadomość, że w pewnym momencie przyjedzie śmierć. Tymczasem wiara chrześcijańska daje człowiekowi dużo szerszą perspektywę ukazując, że ludzka egzystencja nie kończy się na tym, co jest tu i teraz. Jeżeli przyjmie się taką perspektywę, wówczas zupełnie inaczej przeżywa się swoją codzienność. Człowiek ma bowiem świadomość, że kiedyś przyjdzie mu odpowiedzieć przed Bogiem z tego, jak budował swoją rodzinę, jak wykorzystał otrzymane talenty, zdobyte wykształcenie.
Papież Franciszek ciągle mówi nam, żeby głosić Ewangelię, bo jest coraz więcej ludzi, którzy nawet nie wiedzą, że był Jezus Chrystus. Można zatem powiedzieć, że odpowiedzią na współczesny kryzys jest ewangelizacja.
PAP: Jak zdynamizować świeckich w Kościele w Polsce, aby włączyli się w dzieło ewangelizacji?
Kard. Nycz: Zarówno Kościół powszechny, jak i Kościół lokalny proponują różne formy ewangelizacji. Nie chodzi jednak tylko o wejście w jakąś wspólnotę formacyjną, gdzie można swoją wiarę ożywiać i umacniać, ale także taką, która uczy, jak żyć Ewangelią w codzienności - w domu, w miejscu pracy, na ulicy.
Wszystko zależy od tego, czy człowiek faktycznie chce podjąć wysiłek?
PAP: Czego ksiądz kardynał życzy Polakom z okazji tegorocznych świąt Bożego Narodzenia?
Kard. Nycz: Refleksja człowieka jest podstawą jego skutecznego, owocnego działania. W związku z tym, życzę, żeby obok spotkań rodzinnych, które towarzyszą naszemu świętowaniu, udało się znaleźć trochę czasu na modlitwę, czyli spotkanie z Bogiem oraz głębszą refleksję nad swoim życiem, nad motywacjami codziennych wyborów. Życzę, aby to doświadczenie stało się naszym udziałem także w nadchodzącym roku.
Życzę także, aby rok 2023 był bezpieczniejszy i spokojniejszy - wolnym od wojny, niepokoju i biedy; Żebyśmy byli ludźmi, którzy zdają egzamin ze służby bliźniemu - w tym czasie służby uchodźcom z Ukrainy; Żebyśmy nie zmęczyli się pomaganiem. Wszystkim wierzącym w Chrystusa, życzę, aby Pan im błogosławił. (PAP)
Rozmawiała Magdalena Gronek (PAP)